Drugim zapomnianym elementem swingu jest tzw. Connection czyli utrzymanie stałej pozycji rąk w trakcie swingu
Element ten co prawda często jest opisywany i podkreślany w nauce swingu, ale niestety zbyt rzadko jest egzekwowany w praktyce.
Co to jest Connection i na co ma wpływ ?
Spójrzmy na poniższe zdjęcia

Zdjęcie program V1


Zdjęcie program V1


Zdjęcie program V1

Widać na nich wyraźnie, że trójkąt tworzony przez ręce i linię barków pozostaje taki sam w Setupie, Impakcie i we wczesnej fazie Follow Through, zmienia się tylko jego położenie związane z obrotem ciała w swingu. Ręce są połączone z tułowiem (stąd nazwa Connection) i nie poruszają się niezależnie od tułowia.
Zapewnia to bardzo dużą powtarzalność i celność uderzeń.
Ręce są bowiem słabe i ruchliwe co jest ich wadą w powtarzalnym silnym swingu.
Korpus (tułów), mięśnie nóg i pleców są natomiast silne i niezbyt ruchliwe, co jest bardzo korzystne dla powtarzalności swingu.
Tutaj dochodzimy do największego błędu i największego problemu z którym boryka się 95% amatorów.
Otóż każdy z nich (a im handicap wyższy tym bardziej) chce uderzyć piłkę jak najdalej. Podkreślam tutaj słowo UDERZYĆ.
A czym się normalnie uderza ?
Oczywiście rękami, podobnie jak w przypadku wielu innych czynności człowieka.
Niestety w swingu golfowym ręce nie biorą prawie wcale udziału. Są na stałe przymocowane do tułowia i tylko przelatują razem z kijem w fazie Impaktu.

Dobry swing działa jak 3 stopniowa katapulta, której tylko pierwszy element jest kontrolowalny.

Linia czerwona to tułów i mięśnie ud i to właśnie powinniśmy kontrolować i rozpędzać.
Linia niebieska to pasywne ręce, a linia zielona to kij.
Kontrolę mamy tylko nad linią czerwoną tj. cały swing odbywa się tułowiem. Linia niebieska i zielona są swobodne. Kij (zielona linia) zwisa pionowo w dół, a ręce (linia niebieska) są przymocowane swobodnie do tułowia i w normalnym Setupie też zwisają pionowo.
Nie mamy nad nimi kontroli, one luźno przelatują w Swingu podobnie jak kij (linia zielona).
Wyobraź sobie z jaką prędkością będą się „rozwijały” linie niebieska i zielona, gdy mocno i szybko poruszymy linią czerwoną. Tak robią właśnie gracze zawodowi.
W pierwszej fazie Forward swingu pracują mięśnie pośladków i ud, ręce są pasywne.
U amatorów jest odwrotnie – chęć uderzenia piłki uruchamia ręce. Swing jest słaby i niepowtarzalny.
Brakuje w nim właśnie połączenia czyli Connection.
Spójrzmy na poniższe zdjęcia, to gracz z handicapem 18.

Bardzo poprawna pozycja w Setupie, na której wyraźnie widać pozycję rąk połączonych z tułowiem.

Do tej pozycji w końcówce fazy Transition pozycja jest całkiem dobra. Nastąpiło prawidłowe przesunięcie ciężaru ciała na lewo (proszę spojrzeć na pnie drzew w tle), ręce jeszcze są połączone z tułowiem.
Natomiast w tym momencie u gracza przeważyła chęć uderzenia piłki i ręce straciły połączenie z tułowiem. Widać to na dwóch poniższych zdjęciach.

Tutaj prawa ręka zaczyna wyraźnie pchać kij, jest to początek utraty połączenia i przewagi ruchu rąk nad tułowiem.  Efektem tego jest to co widać na kolejnym zdjęciu.

Jest to tzw. Chicken wing, czyli zgięcie lewego łokcia spowodowane pchaniem prawą ręką
i wyprostem ciała (zmiana kąta nachylenia kręgosłupa) słowem utratą połączenia rąk i ciała.
Patrząc po linii uderzenia widzimy w tej fazie najpierw lewy  łokieć a dopiero potem kij.
Proszę porównać dwa poniższe zdjęcia.

Gracz zawodowy

Gracz amatorski.

Widać wyraźnie jak w tej fazie lewy łokieć wychodzi za ciało u gracza amatorskiego, a u zawodowca wychodzi najpierw i wyłącznie kij.
To właśnie efekt utrzymania Connection czyli połączenia rąk i tułowia, co zapewnia celność i powtarzalność swingu.
Brak Connection powoduje mniejszą odległość i przede wszystkim mniejszą celność uderzeń.
Jest też możliwą przyczyną sliców i pulli.

Warto w tym miejscu dodać, że zjawisko chicken wing, a więc utraty połączenia występuje również u amatorów z handicapami w okolicach 4.
Oto dwa zdjęcia na których gracze z handicapami 4 „demonstrują” chicken wing i utratę Connection.

 

Obaj mogliby dojść do handicapu 1-2, a może i 0 gdyby wyeliminowali ten błąd.

Tak więc Connection to ciągłe utrzymywanie kąta rąk z tułowiem i wynikająca stąd walka o „nieuderzanie”  piłki rękami, ale skrętem tułowia.

W kolejnym odcinku trzeci zapomniany element swingu czyli tzw. Linia pośladków.

Krzysztof Czupryna
PGA Asia
www.target54.eu

You may also like

2 Comments

  1. Może nie mam Connection, ale za to mam 8 książek o golfie, dwadzieścia przyrządów do ćwiczeń, stanowisko w garażu i dobre chęci. A, że mój mózg nie potrafi dogadać się z ciałem, to już nie moja wina. Przed uderzeniem mówię do mózgu : “trzymaj prosto ręce”, mózg przyjmuje do wiadomości i przekazuje do ciała : “dzisiaj na obiad będzie kurczak” i chicken gotowy.
    pozdrawiam i czekam na ćwiczenia, nie wiem tylko czego : mózgu czy ciała?

  2. Jacek co Ty pleciesz. Mam na Ciebie kwity. Ty potrafisz bez czikena.
    https://golfguru.pl/wp-content/uploads/2017/01/analiza-swingu-golfowego-golfguru-pl-1.jpg

Comments are closed.