Sport to zdrowie. Slogan wiecznie żywy, choć trochę zdezawuowany

Żeby uprawiać sport zawodowy, trzeba być zdrowym. Bardzo zdrowym.

Trzeba uprawiać rekreację i sport amatorski, żeby być zdrowym. Długo zdrowym.

O tym, że zdrowie jest najważniejsze, ba, bezcenne! niby wie każdy, ale często refleksja, opamiętanie lub po prostu zwrócenie na to należytej uwagi, przychodzą zbyt późno. Szczególnie teraz, w tych zwariowanych czasach, w których żyjemy. Wyścig szczurów, pogoń za kasą, pozycją, karierą, używki i nie mam na myśli tylko alkoholu i papierosów…

Więcej, szybciej, dalej, mocniej. Większe mieszkanie, lepszy samochód, jeden dom, drugi nad morzem, trzeci w górach, czasem czwarty, jacht, samolot, wyższa pozycja, większa władza, praca siedem dni w tygodniu, czasem po nocach.

I nagle: bach! – zawał, cukrzyca, stres, rozpad rodziny.

Nie mówię nawet o najgorszym, co przerywa i kończy wszystko.

Czasem los daje nam czas, szansę na opamiętanie, zwolnienie tempa życia, znalezienie czasu dla siebie, dla swojego zdrowia. Czasem jest już na to za późno.

Może teraz jest taki moment – w 2021 roku, XXI wieku, żeby zatrzymać się na chwilę, bez względu na wiek, status społeczny, karierę i dalsze plany?

Może nie warto odkładać tego, co najcenniejsze na później?

Czy golf jest panaceum na długie i zdrowe życie? Tak i nie.

Tak – bo pomijając zawodowców, którzy podporządkowują mu życie, jest realnym oderwaniem od kołowrotka codzienności, zapewnia kontakt z naturą, jest sportem czy rekreacją uprawianą na świeżym powietrzu, wysiłek fizyczny jest rozłożony równomiernie w czasie, gra angażuje pracę różnych mięśni.

Nie – bo jest wiele innych sportów, które uprawiane z rozsądkiem i umiarem dadzą podobne efekty.

Sport to zawód

I to ciężki zawód. Kiedyś liczył się talent poparty pracą. Teraz to już nie wystarcza. Harówka po parę godzin dziennie plus treningi na siłowni, osobisty trener lub cały sztab szkoleniowy, psycholog lub coach, własny dietetyk, manager, marketingowiec. A zaczyna się nie jak kiedyś w wieku 12-13 lat, tylko najlepiej 3-4. Szkółki dla dzieci, akademie sportu, łowcy talentów. Biznes zaczyna się za młodu. Potem wyjdzie albo nie. Przebijają się nieliczni. Ci najlepsi zarabiają miliony, a niektórzy nawet setki milionów dolarów, choć oczywiście nie we wszystkich dyscyplinach. Ci średni też w większości nie mogą narzekać, ale bycie w zestawieniu pod koniec pierwszego tysiąca klasyfikowanych zawodników to już ogólnie mówiąc słabo. A co dopiero gdy przytrafi się kontuzja – tyle lat pracy idzie na marne. Sport zawodowy to balansowanie na granicy wydolności organizmu. Do tego dochodzą stres, presja, pokusy normalnego życia – tak trudne do odrzucenia szczególnie dla dojrzewającej młodzieży. Kilkanaście lat życia podporządkowanych jednemu celowi, pełne wyrzeczeń, samozaparcia i jedno zdarzenie może je przekreślić w ułamku sekundy.

To jednak jest sport wyczynowy, gdzie zdrowie jest podstawą. Znamy setki, jeśli nie tysiące przypadków, gdzie granice wydolności i wytrzymałości organizmu zostały przekroczone. Ryzyko zawodowe. Cena sukcesu.

Ja będę pisał o sporcie amatorskim, oscylującym między rekreacją i zdrową rywalizacją. O aktywności ruchowej, która ma wzmocnić, a nie nadwyrężyć nasze zdrowie. O sporcie przez małe s, który powinien zwiększyć naszą wydolność ruchową, podregulować układ krążenia, zapobiec osteoporozie, poprawić kondycję, podnieść samopoczucie, a w efekcie zapewnić większy komfort życia i przedłużyć je o ładnych parę lat. Nie chcę pisać truizmów, że zwykły półgodzinny spacer każdego dnia jest lepszy od siedzenia przed telewizorem, bo przecież wszyscy to wiedzą. Jest jednak wiele osób, które za żadne skarby nie będą łazić bez celu. Można więc wziąć rower i pojechać na wycieczkę. Można grać w piłkę: nożną, ręczną, siatkówkę, koszykówkę. Można uprawiać tenis stołowy lub udzielać się na korcie, można grać w badmintona, chodzić na basen, jeździć konno, pływać na kajakach, ćwiczyć zapasy, judo, karate, uprawiać lekką atletykę lub triathlon. Nie ma tu miejsca, żeby wymienić wszystkie możliwości dowolnej aktywności ruchowej.

golf to zdrowie golfguru 2 Maly

W połowie lat 70. ubiegłego wieku Ameryka zaczęła biegać. A kiedy zaczęli to robić Amerykanie, to świat natychmiast poszedł w ich ślady. Kto to wykreował i dlaczego, pozostaje do dziś zagadką. Nie były to przecież jeszcze czasy komputerów i Internetu, które znacznie pogłębiły siedzący tryb życia.

Chichotem historii jest, że umiejętność, która obok oddychania była oczywistą i podstawową częścią życia – przez ładnych parę tysięcy lat – stała się nagle modna, pożądana i początkowo, choć bardzo krótko, dostępna tylko dla niektórych. Gdy jedzenie przestało przed człowiekiem uciekać, ten zaczął skutecznie zabijać swoje naturalne predyspozycje. Na szczęście bieganie przetrwało, bo w każdej epoce znalazły się grupy, które odkrywały, że są stworzone do poruszania się na własnych nogach i przynosi im to fantastyczne korzyści. Jogging wdarł się przebojem do stylu życia zachodniej kultury.

Biegał nawet, a może przede wszystkim, Jimmy Carter, ówczesny prezydent USA, choć w asyście Secret Service, oczywiście. Biegamy i my Polacy. Biegamy po zdrowie, dla przyjemności, a nawet w różnego rodzaju zawodach, o maratonach nie wspominając. Żal tylko trochę, że nie ma żadnej zachęty, żadnego przykładu z góry. Może można to wybaczyć Lechom – Wałęsie i Kaczyńskiemu, choć truchtał i Ronald Regan i truchta lub jeździ na rowerze Joe Biden (prawie 79 lat), ale nasi mężowie stanu, i to bez żadnych podtekstów politycznych i bez względu na zajmowaną pozycję, przykładu raczej nie dają. Szkoda. Mówi się, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Mówi się i tyle. Widzieliście osady żeglarskie pływające po Wiśle, liczne trasy rowerowe z oznakowanym stopniem trudności i długością przejazdu. Wybudowaliśmy tysiąc orlików. W większości są nieużywane albo bardzo mało używane. Wiem, co piszę, bo jeżdżę po Polsce wzdłuż i wszerz i co raz widzę puste boiska.

Może trochę przejaskrawiam, może nie wszystko dostrzegam, może jestem niesprawiedliwy w swoich ocenach. Przyjmę krytykę z pokorą.

Mijają jednak trzydzieści dwa lata od zmiany ustroju w Polsce. Jasne, trzeba było wziąć się do pracy, zdobyć wykształcenie, zawód, rozpocząć działalność gospodarczą, rozwinąć firmę, kupić mieszkanie, samochód, zarobić na wakacje na Wyspach Kanaryjskich. OK, rozumiem to. Ale rośnie kolejne pokolenie. Trzeba im dać przykład. Nie tylko w rodzinie, ale wśród kolegów, znajomych, a najbardziej przydałby się wzór z góry, od prezydenta, premiera, ministrów, wojewodów, burmistrzów, celebrytów, choć akurat w przypadku tych ostatnich nie wygląda to najgorzej.

Ruch, wysiłek to zdrowe ciało, a zdrowy organizm jest mniej podatny na stresy, wydajniejszy w pracy, efektywniejszy umysłowo. Rzadziej choruje, lepiej znosi wyzwania dnia codziennego. Nadwaga też się go raczej nie ima.

„Czemu chodzisz na siłownię?”, zagadnąłem retorycznie swojego kolegę. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, jakbym zadał mu głupie pytanie. „Chodzę, bo lubię. A lubię, bo dobrze się z tym czuję. Lepiej sypiam, nie mam brzucha, jestem zdrowszy i mam większą energię do pracy i do zabawy. O kondycji i sprawności ruchowej, przez grzeczność nie wspomnę, bo to oczywiste.”. Pilates, nordic walking, zumba, wspinaczka skałkowa, wrotki, godzina na basenie, squash – co za różnica?

Czasy są, jakie są – po zakupy samochodem, w pracy przed komputerem albo na sali konferencyjnej, w domu przy stole lub przed telewizorem, w weekend na grillu. Ważniejszy wzrok, sprawne palce i Wi-Fi, niż mięśnie, stawy i wydolność płuc.

Siadamy przed ekranem monitora i pracujemy, a potem czytamy, co się dzieje na świecie albo gramy w „Wiedźmina”, „Hitmana” czy inną „strzelankę” lub jakąś grę strategiczną. Nie dość tego, bo jeszcze sami siebie usprawiedliwiamy, mówiąc: tyle stresu, musiałem się na chwilę wyłączyć, zrelaksować. Jeszcze gorzej, gdy na skalę masową robią to dzieci, bo nie chce im się wyjść na podwórko, pokopać piłki, pobawić się w podchody (czy ktoś jeszcze wie, na czym to polega?), pójść do klubu na zajęcia sportowe. W sumie to nawet wygodne – my zmęczeni po pracy, dzieci ze smartfonem w ręku lub laptopem na kolanach, więc w domu cisza i spokój.

Dlaczego zatem nagle przemeblować swoje życie i wziąć się za golfa?

Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo każda w miarę regularna aktywność sportowa w dłuższej perspektywie przyniesie nam same korzyści. Golf jest jednak wyjątkowy:

– można go uprawiać od 3. roku życia w zasadzie do późnej starości, kiedy już inne bardziej wysiłkowe sporty są dla nas niedostępne;

– w golfa gra się na świeżym powietrzu;

– golf to wysiłek rozłożony równomiernie w czasie;

– można go uprawiać bez względu na płeć, wagę, wzrost i posturę ciała;

– przy swingu golfowym pracuje ponad połowa z 600 mięśni, z których składa się nasze ciało;

– golf jest sportem mało urazowym.

golf to zdrowie golfguru 1 Maly

Skandynawowie poszli o krok dalej – zbadali i wyliczyli, że golfista rzadziej chodzi do lekarza oraz lżej i rzadziej choruje. Jeśli za wizyty u specjalistów i pobyty w szpitalu płaci ubezpieczyciel, to temu ubezpieczonemu, który mniej kosztuje, trzeba dać zniżkę. Proste, prawda?

Golf ma wiele mnóstwo zalet, o których piszę wytrwale i uparcie od wielu lat.

Skupmy się jednak na zdrowiu, bo pomimo tego, że golf to zdrowy sport, to wiek ma swoje prawa. Świat i medycyna prą nieustannie do przodu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że natura w zamierzchłych czasach zaprogramowała nas na góra siedemdziesiąt lat życia. Ten wiek, teraz, współcześnie, to wiek dopiero dojrzały. O osiemdziesięciolatkach można powiedzieć, że są u progu starości, a dopiero o dziewięćdziesięciolatkach mówi się „starsze panie”, „starsi panowie”. A granica ciągle przesuwa się w dół.

 

Dobrze więc grać w golfa, bo to zdrowy sport, ale jeszcze lepiej, szczególnie w pewnym wieku, dać wsparcie zdrowiu, żeby dłużej grać w golfa.

Mądrzy ludzie wymyślili OsteoStrong. To nic innego jak naukowo wsparte badania, profilaktyka i działania terapeutyczne dające diagnozę i wsparcie spowolnienia naturalnych procesów starzenia się organizmu. Program poprawia nie tylko wydolność organizmu, ale daje wymierne efekty. W golfie – w precyzji gry, sile i długości uderzenia, samopoczuciu po grze. Jest szczególnie polecany kobietom.

Program „Nie daj się złamać” spina szereg działań lekarskich, dietetycznych, psychologicznych oraz fizjoterapeutycznych. Jego wyróżnikiem jest zwrócenie bacznej uwagi na wzmocnienie kości, u kobiet szczególnie narażonych na osłabienie. Stosuje technologię, która podbija serca użytkowników w USA, Australii i Europie, polegającą na wzmacnianiu układu kostno-szkieletowego. Te działania zapobiegają dolegliwościom bólowym, zabezpieczają przed kontuzjami, zwiększają zakres i precyzję ruchu, poprawiają równowagę. Nie bez powodu w krajach, gdzie ta metoda zyskała popularność, mówi się o niej: wewnętrzny anty-aging. To określenie nie jest stosowane na wyrost. Opóźnianie procesów starzenia powinno się zacząć od wnętrza i objąć dbałość o cały organizm; należy zadbać o właściwą dietę, równowagę psychiczną, być pod opieką specjalistów. Tylko tak możemy uzyskać długotrwałe i w pełni naturalne efekty, które uczynią nasze życie piękniejszym, przywrócą dobre samopoczucie i zadowolenie zarówno w codziennych czynnościach, jak i w aktywnościach profesjonalnych, np. w sporcie, a szczególnie w golfie.

Dobrze czerpać ze sprawdzonych metod i wzorców. Mogę wam z pełną odpowiedzialnością polecić przychodnię Family Clinic stosującą metodę OsteoStrong, która od niedawna zaczęła działalność w Warszawie.

Dziś świadomość holistycznego podejścia do kwestii zdrowia szybko wzrasta; szczególnie przekonanie, że właściwa profilaktyka oparta na prawidłowej i wyważonej dbałości o potrzeby organizmu jest konieczna do zachowania sprawności, zdrowia i dobrego samopoczucia. Odpowiednia dieta, ruch, pielęgnowanie zdrowia psychicznego, a wreszcie kontrola organizmu we współpracy ze specjalistami pozwalają nie tylko znacząco obniżyć ryzyko chorób i urazów, ale też opóźnić efekty starzenia i wzmocnić procesy regeneracyjne.

golf to zdrowie golfguru 4

Warto dbać o rekreację i uprawiać sport, jeszcze lepiej, gdy jest to golf, a pełnię szczęścia, i to do późnej starości, osiągniemy, troszcząc się o zdrowie, żeby nasza aktywność ruchowa dała pełne efekty bez kontuzji.

 

Pozdrawiam

 

Pasyn

 

Instagram: Traveling4golf

Facebook: Wojciech Pasynkiewicz

Facebook: Fanpage – Pasyn travelling4golf

E-mail: w.pasynkiewicz@upcpoczta.pl

 

You may also like

Comments are closed.