Byłem w wielu krajach na świecie, widziałem i zwiedzałem setki miast, stolic i metropolii. Trzy z nich zrobiły na mnie największe wrażenie podczas pierwszej wizyty: Nowy Jork, a w zasadzie Manhattan, Dubaj i Hongkong. Trudno je porównywać, choć mają coś wspólnego – i nie są to tylko drapacze chmur

W zasadzie, jak to w życiu, wszystko zaczęło się od kasy. A za dużą kasą, co też każdy wie, kryją się oczywiście narkotyki.

Zbliżała się połowa XVIII w. Anglicy, którzy opanowali już prawie cały świat, na potęgę handlowali z Chinami. Kupowali herbatę, jedwab, ryż, wyroby rzemiosła i co się tam jeszcze dało. Na handlu trochę się znali, więc w nieskomplikowany sposób wymyślili, że będzie jeszcze lepiej (czytaj:  będzie więcej pieniędzy), jeśli statki będą pływać zapełnione w obie strony, a nie tylko z Azji do Europy. Tu się jednak trochę przeliczyli, bo Chińczycy chętnie sprzedawali i równie chętnie nic nie kupowali, co się zresztą nie zmieniło w zasadzie do dziś. Ropa naftowa i inne surowce trochę zmieniły ten obraz, bo ciągle ich brak w Państwie Środka, ale w tamtych czasach bogactwa wydobywane z ziemi nie były przez Chińczyków specjalnie pożądane.

Anglicy, nie w ciemię bici, siedli, pomyśleli i zaczęli eksportować do Chin opium. Ludność się uzależniała, czarny rynek kwitł, a koszt był nieduży, bo towar wieźli z Indii, czyli z dość bliska.

To się nie spodobało ówczesnemu I Sekretarzowi Partii Komunistycznej, czyli Cesarzowi, ale dziś, po prawie dwustu latach, wiemy już, że z przemytem narkotyków nikt sobie jeszcze nie poradził, mimo dronów, CIA, DEA i FBI razem wziętych, nie mówiąc o Interpolu.

Na polecenie cesarza Daoguanga, jego specjalny wysłannik w Kantonie, Lin Zexu, nakazał blokadę faktorii angielskich i zniszczył dwadzieścia tysięcy skrzyń z zarekwirowanym opium. Zmieszał je z wapnem, solą i wodą i w tej postaci wyrzucił je do morza. Niszczenie narkotyku trwało dwadzieścia dwa dni. Rząd Wielkiej Brytanii uznał to za pretekst do wszczęcia karnej wojny (1839-1842) przeciwko Chinom. Eskadra okrętów brytyjskich zaatakowała Kanton, oddziały desantowe piechoty zajęły ten port, a później także szereg innych miast przybrzeżnych, łącznie z Szanghajem. Rząd Qingów musiał skapitulować, gdyż Brytyjczycy dysponowali znacznie nowocześniejszym uzbrojeniem, któremu Chińczycy nie potrafili się przeciwstawić.

Finałem tej wojny było podpisanie traktatu nankińskiego.

Stało się to jednak dopiero w 1860 r., po II, a potem po III wojnie opiumowej, bo Chińczycy, jak to Chińczycy – porozumienia podpisywali, ale jakoś nijak ich oficjalnie nie ratyfikowali, a że Anglicy musieli w międzyczasie gasić pożary w Indiach (powstanie sipajów), to wszystko się przeciągało. Dopiero gdy wstrętni Brytole, którzy w międzyczasie wciągnęli do wojen najpierw Francuzów, potem Holendrów i Portugalczyków, a na końcu Amerykanów – tłumacząc im jak dzieciom, że na handlu z Chinami mogą zarobić – zajęli Pekin i splądrowali Pałac Cesarski, Chińczycy się definitywnie poddali.

24 października w Pekinie zawarto pokój, ratyfikując poprzedni traktat z Tianjin. W podpisanym porozumieniu pokojowym porty chińskie zostały otwarte dla handlu z Wielką Brytanią i Francją, w tym także handlu opium! Kupcy tych państw oraz Rosji i USA, uzyskali przywileje w handlu z Chinami. Dodatkowo Rosja, która nie brała udziału w II wojnie opiumowej, uzyskała sporne terytoria położone na lewym brzegu Amuru (i do dziś mamy z tym wszyscy mały problem).

Chiny zobowiązały się do zapłacenia wysokiej kontrybucji. Tianjin został otwarty dla handlu, a w Pekinie, do tej pory zamkniętym dla cudzoziemców, utworzono ambasady zwycięskich państw. Misjonarze chrześcijańscy uzyskali też prawo do szerzenia religii i posiadania własności.

Wielka Brytania dodatkowo uzyskała południową część półwyspu Kowloon i tak powstał współczesny Hong Kong, choć tak naprawdę jest to nazwa wyspy na wprost Kowloon. W późniejszym czasie Hong Kong powiększył swój obszar o tzw. Nowe Terytoria.

I znowu – 1:0 dla Brytyjczyków. Wciągnęli do wojny inne kraje. Prawa do handlu z Chinami uzyskali co prawda wszyscy, ale terytorium na chińskiej ziemi zajęli już tylko oni. Muszę jednak oddać szacunek również Chińczykom. Nie przekazali za bezdurno swojej ziemi, tylko sprytnie chwilę odczekali i w 1898 roku podpisali umowę na 99-letnią „dzierżawę” tych terytoriów przez Wielką Brytanię.

Nieoficjalną stolicą Hongkongu zostało miasto Victoria. Hongkong rozwinął się znacznie w XX wieku, stając się swoistym pomostem gospodarczym i kulturalnym między światem zachodnim, a komunistycznymi Chinami.

Na mocy umowy chińsko-brytyjskiej, zawartej w 1984, ustalono warunki, na których Hongkong powrócił do Chin po upływie okresu dzierżawy, czyli w 1997 roku. Chiny zobowiązały się pozostawić władzom Hongkongu do 2047 roku dużą autonomię we wszystkich sprawach, z wyjątkiem polityki zagranicznej i sił zbrojnych. 1 lipca 1997 roku ChRL objęła Hongkong w posiadanie.

W 1996 r. z grupą lekarzy polecieliśmy z żoną na Światowy Kongres Anestezjologiczny do Sydney. Zrządzeniem losu przesiadka na wylot do Australii wypadała w Hongkongu, a było to niemal równo rok przed powrotem ziem do chińskiej macierzy. Lądowaliśmy jeszcze na starym lotnisku, co było przeżyciem ekstremalnym, gdyż pas do lądowania ciągnął się równo wzdłuż kilkupiętrowych budynków, stojących w odległości nie większej niż kilkadziesiąt metrów od końców skrzydeł samolotu. Mieliśmy ponad dwanaście godzin przerwy w podróży, więc nie namyślając się zbytnio, wynajęliśmy busa z przewodnikiem i ruszyliśmy na zwiedzanie Hongkongu.

Minęło dziewiętnaście lat, zanim zameldowałem się w tym miejscu po raz drugi, aby w kolejnych latach być tam kilka następnych razy. Zwykle lądowałem tam, lecąc przez Dubai lub Katar, w drodze do Shenzhen, choć zdarzało się, że leciałem do Szanghaju, a raz nawet, w dość bezczelny i frywolny sposób, zamiast do roboty poleciałem z Hongkongu od razu na wyspę Hainan, do miejscowości Haikou, bo tam znajduje się resort golfowy z 11 polami, co jest rzadkością nie tylko w Chinach, ale i na świecie.

Tak czy inaczej, miałem ostatnio okazję parę razy pomieszkać, połazić, a nawet pograć w golfa w Hongkongu.

hongkong golfguru 5

Hongkong (chiń. 香港, kantoński jyutping: hoeng1 gong2 wymawia się: (hœ̂ːŋkɔ̌ːŋ), po angielsku Hong Kong, mandaryński pinyin: Xiānggǎng wym. ) – dość łatwe do wymówienia; oficjalnie Specjalny Region Administracyjny Hongkong (ang. Hong Kong Special Administrative Region) – specjalny region administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej, znajdujący się nad Morzem Południowochińskim, w delcie Rzeki Perłowej. W latach 1842-1997 posiadłość brytyjska. Jedno z największych centrów finansowych świata i ogromny port morski z rekordową liczbą wieżowców. W rankingach miast Hongkong jest najdroższym miejscem na świecie pod względem kosztów wynajmu (średnio ponad 10 tys. USD za 1 m² miesięcznie).

Nazwa 香港 oznacza dosłownie „pachnący port”.

Angielska nazwa terytorium miała pierwotnie formę Hongkong, w 1926 roku zmieniono ją na obowiązującą do dziś Hong Kong. Niektóre instytucje, jak Hongkong Post czy The Hongkong and Shanghai Banking Corporation, używają jednak nadal starej pisowni.

Wraz z przejęciem Hongkongu przez Chiny poszczególne miasta hongkońskie utraciły swój dotychczasowy status – całe terytorium Hongkongu stało się jednym obszarem miejskim. Utrzymany natomiast został podział na trzy regiony:

  1. Nowe Terytoria ( The New Territories);
  2. Koulun ( Kowloon);
  3. Hongkong ( Hong Kong Island).

Hongkong zajmuje półwysep Koulun oraz liczne przybrzeżne wyspy. Największe z wysp to: Lantau (147,16 km²), Hongkong (80,5 km²) oraz Nanya Dao (13,74 km²). Wyspa Hongkong jest położona na Morzu Południowochińskim, przy ujściu Rzeki Perłowej (Zhu Jiang). Cieśniną oddzielającą wyspę od półwyspu, jest Port Wiktorii, jeden z najgłębszych portów świata. Nowe Terytoria zajmują około 200 przybrzeżnych wysp i wysepek. Cały okręg liczy 234 wyspy. W krajobrazie Hongkongu dominują pagórki, często ze stromymi zboczami. Najwyższym szczytem jest Tai Mo Shan, osiągający 958 m n.p.m.

Hongkong leży 60 km na wschód od Makau (na przeciwległym brzegu ujścia Rzeki Perłowej). Po drugiej stronie chińskiej granicy znajduje się Shenzhen. Na całej powierzchni 1104 km² mniej niż 25% jest zajętych przez zabudowę – resztę zajmują parki i rezerwaty przyrody.

Klimat Hongkongu jest zwrotnikowy, monsunowy. W zimie jest zimno i sucho, latem gorąco i wilgotno, a jesienią ciepło, słonecznie i sucho. W Hongkongu sporadycznie zdarzają się tajfuny.

Gospodarka Hongkongu ma najlepszy na świecie wskaźnik wolności gospodarczej.

Potęga gospodarcza Hongkongu została zbudowana na wieloletnim rozwijaniu wymiany towarowej ChRL ze światem. Ten kraj od wielu lat odgrywa rolę jednego z największych światowych centrów handlowo-finansowych.

PKB na osobę w Hongkongu – według ostatnich danych – wynosiło ponad  49.800 USD i parę lat temu był to 15. wynik na świecie i 5. w Azji, według Banku Światowego.

hongkong golfguru 3

Niebagatelne znaczenie dla gospodarki Hongkongu ma turystyka.

Hongkong, przy zaludnieniu 7 mln, ma jedną z najwyższych na świecie wartości eksportu i importu na mieszkańca. W Hongkongu nie ma określonej minimalnej płacy. Zarobki często uwarunkowane są sprzedażą i popytem na dany produkt.

W 2015 roku Hongkong odwiedziło prawie 27 mln turystów, generując przychody na poziomie 36 mld dolarów!

Większość ludzi mieszka w kilkudziesięciopiętrowych blokach.

Hongkong ma jedną z najwyższych średnich gęstości zaludnienia na świecie – 6 200 osób na km²; gęstość ta miejscami dochodzi do 43 000 osób na km². Wysokie dodatnie saldo migracji powoduje, iż mimo ujemnego przyrostu naturalnego liczba ludności ciągle wzrasta.

Wysoka gęstość zaludnienia nie wyklucza przestrzeni niezabudowanych – Hongkong posiada wiele terenów naturalnych – parków, lasów i zarośli. Trzeba jednak dodać, że z racji górzystego charakteru, wiele z tych obszarów nie może być wykorzystanych na potrzeby budownictwa.

Miejscowi Chińczycy posługują się na co dzień głównie językiem kantońskim. Język angielski jest powszechnie rozumiany, jednak stosowany jest głównie w pracy.

W Hongkongu panuje pełna wolność wyznaniowa. Większość ludności to wyznawcy tradycyjnego chińskiego synkretyzmu religijnego, w którym współistnieją elementy buddyzmu, konfucjanizmu i taoizmu, a 10% to chrześcijanie. Żyje tu także 70 tysięcy muzułmanów i 3 tysiące żydów.

Około 95% mieszkańców Hongkongu to Chińczycy, a 1,5% Europejczycy. Najliczniejsze grupy imigrantów pochodzą z Filipin (około 133 tys. osób), Indonezji (95 tys.) i USA (31 tys.).

Hongkong był często opisywany jako miasto, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem. Choć był rządzony przez prawie 150 lat przez Wielką Brytanię, 96% mieszkańców to Chińczycy.

Coraz większa część imigrantów pochodzi z kontynentalnych Chin, więc wśród ludności chińskiej następuje coraz większe mieszanie się kultur. Do zwiększenia różnorodności kulturowej przyczynia się także coraz większa liczba imigrantów z krajów azjatyckich. Żyją tutaj nepalscy Gurkhowie, 15 tys. uchodźców z Wietnamu i 120 tys. Filipińczyków.

Większość mieszkańców Hongkongu to buddyści i taoiści. Mieszka tu prawie pół miliona chrześcijan, prawie 100 tys. muzułmanów, hindusi, sikhowie i żydzi. Rząd w Pekinie pozwala na większą wolność wyznaniową w Hongkongu, niż w innych rejonach kraju. Wśród rybaków rozpowszechniony jest kult Mazu (nazywanej na ogół Tin Hau – „Cesarzową Niebios”).

W Hongkongu odbywają się liczne barwne święta i festiwale. Do najbardziej znanych należy chiński Nowy Rok, Święto Smoczych Łodzi, Święto Duchów, Święto Środka Jesieni, Qingmingjie czy zimowe przesilenie dnia z nocą.

Od 2014 roku w Hongkongu trwały protesty przeciw niedemokratycznej ordynacji wyborczej, które nazwano Rewolucją Parasolek. Stłumiono je 15 grudnia. Kolejne protesty rozpoczęły się w 2019 r. i były związane z ogłoszeniem projektu ekstradycji obywateli Hongkongu do ChRL.

Następstwem protestów stało się założenie prodemokratycznych partii politycznych, które zajęły część miejsc parlamentarnych wybieranych drogą demokratyczną. Rozwój ruchów separatystycznych był wynikiem ograniczania w drugiej połowie 2010 roku swobód panujących w Hongkongu, przejawiającego się m.in. autocenzurą mediów i blokowaniem demokratyzacji regionu. Zmiana polityki chińskiej spowodowała narastanie nastrojów secesjonistycznych i antychińskich oraz, w reakcji na nie, mobilizację grup o nastawieniu prochińskim.

Trochę przynudziłem? Sorry.

hongkong golfguru 4

To nie tyle dziwne miasto, bo to nie jest właściwe słowo, ile jedno z niewielu, a może nawet jedyne miejsce na świecie stojące od wielu lat na styku dwóch kultur, narodów i systemów polityczno-ekonomicznych. Może to był przypadek, może fart, a może mądrość Anglików, którzy już ponad 150 lat temu przewidzieli, w którym kierunku pójdzie świat i co znaczy mieć klucz do chińskich drzwi. Może nie trzeba znać jego historii, rozumieć specyfiki i kultury żeby spędzić tam miło czas. Jednak Chiny to teraz gorący temat, a Hongkong jeszcze bardziej i dobrze wiedzieć, gdzie jesteśmy i skąd to wszystko się wzięło.

To bez wątpienia jedna z kilku stolic finansowych świata, poza Nowym Yorkiem, Londynem, Frankfurtem, Dubajem i Singapurem.

To miasto z 9 tysiącami wysokich budynków, z których 4 tysiące zalicza się do drapaczy chmur, bo mają ponad 100 m wysokości, a 480 z nich wznosi się na wysokość 150 m. International Commerce Center ze swoimi 484 m jest 12. najwyższym budynkiem na świecie. Podobno Ozone Bar w hotelu Ritz Carlton jest najwyżej położonym barem na świecie. Byłem, piłem, potwierdzam: alkohol na takiej wysokości działa… tak jak na każdej innej, ale smakuje dużo lepiej!

Crème de la crème to Peninsula Hotel, jeden z najsłynniejszych hoteli na świecie.

Założony przez rodzinę Kadoorie i otwarty w 1928 r., wybudowany w stylu kolonialnym, z założenia miał być najlepszym hotelem na wschód od Suezu, i taki był. W 1994 r. przeszedł gruntowną renowację. Philippe Starck zaprojektował wnętrza restauracji Felix, a chwilę później właściciel hotelu zakupił 16 rolls royce’ów, tak po prostu, żeby goście mieli większy komfort w poruszaniu się po Hongkongu, gdyby chcieli pojechać na zakupy, na wycieczkę albo po prostu się przejechać. Gościom to się spodobało, więc szybciutko dokupił jeszcze 8 samochodów tej marki.

hongkong golfguru 6

Roger Moore, który parę razy zagrał super agenta 007 – Jamesa Bonda, mieszkał wraz z całą ekipą w tym hotelu w czasie kręcenia filmu The Man with the Golden Gun. Hotel też zresztą „zagrał” w tym filmie. Potem James Bond „odwiedzał” Hongkong jeszcze dwa razy w filmach You Only Live Twice i Die Another Day.

Rollsem można pojechać też na golfa, bo czemu nie? Na 7 mln mieszkańców 6 klubów golfowych z 10 polami golfowymi to niby nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę ceny ziemi w Hongkongu, nie wygląda to źle. Ja, niestety, nie mieszkałem  w Peninsula Hotel, choć dobrego steka tam zjadłem, więc na golfa popłynąłem sobie promem, jak zwykły turysta – fajna wycieczka – i zagrałem na polu  Discovery Bay Golf Club, Jade & Diamond Courses. Ciekawostką jest to, że wszystkie kluby golfowe są prywatne i leszcze tacy jak ja, mogą tam grać wyłącznie od poniedziałku do czwartku. Weekendy zarezerwowane są tylko dla members.

I to by było tyle o Hongkongu.

Warto tam pojechać, a przy okazji oczywiście zagrać w golfa.

Bo świat jest piękny, a golf jest trendy!

 

Pozdrawiam

 

Pasyn

 

Instagram: Traveling4golf

Facebook: Wojciech Pasynkiewicz

Facebook: Fanpage – Pasyn travelling4golf

E-mail: w.pasynkiewicz@upcpoczta.pl

 

 

 

 

 

 

You may also like

Comments are closed.