Z cyklu : Jack Holmes na tropie by Jacek Zaidlewicz

Spotkałem szczęśliwych brudasów

Ogólnopolski dzień golfa zastał mnie nie na polu, a na rozpalonym słońcem miejskim stadionie. Czemu  tam, a nie na zielonym golfowym pastwisku?

Już tłumaczę.

Po pierwsze na najbliższym mi polu był turniej. Nie przepadam za tego typu rozrywką,  wkurza mnie. Dlaczego mnie wkurza, bo mi nie wychodzi, na turniejach mi nie wychodzi. W życiu mi wychodzi. Wszystko mi wychodzi, a na turniejach nie. Więc nie gram chociaż marzę o pucharach, medalach, zawistnych spojrzeniach konkurentów. Nic z tego. Nie wychodzi.

Jest też drugi powód. Nie pojechałem, bo moi dwaj wnukowie, tego dnia, startowali w zawodach rowerowych. Na dzień babci do przedszkola nie chodzę, chociaż występy i wierszyki są. A mnie nie ma. Postanowiłem więc być.

Strasznie, mimo że nie startowałem, się zmęczyłem. Upałem się zmęczyłem, ilością dzieci się zmęczyłem. Rodzicami się zmęczyłem.

Dziwni ci rodzice. Z wyglądu sportowcy telewizyjni.  Co za  tym idzie, o sporcie wiedzą wszystko. A że w życiu umieją tylko grać w przyciski na pilocie, więc swoje, niespełnione, ambicje przelewają na dzieci.

Doping, przepychanie, walka o najlepsze miejsce na starcie do krwi ostatniej.  A przecież to tylko dzieci. Małe dzieci.

Nieważne. Moje musi wygrać. Niektóre, przyciężkawe mamusie, potrafiły biec  wokół stadionu, obok swojej pociechy, w 30 stopniowym upale. Dzięki służbom nikt nie umarł.

Moje nie wygrały.

2,5 letni Tymek zamiast jechać do przodu rozglądał się na boki, a jak konkurent się wywalił, to stanął i patrzył. Dzień wcześniej, na oficjalnym treningu, też stanął –zobaczył kwiatki. Pewnie doszedł do wniosku, że rower służy do dowożenia w ładne miejsca, a nie do ścigania. Starszy, siedmiolatek, przegrał ze względów technicznych. Jechał na 20 calowych kołach. Konkurenci na 26. Na przyszły rok dziadek kupi wnukowi koła 29 calowe.

Co ta opowieść ma wspólnego z golfem? Ma i to dużo.

Po pierwsze – wstrzymajmy oddech – będzie bluźnierstwo. „Nie samym golfem człowiek żyje” – koniec bluźnierstwa. Można spuścić powietrze. Jak w jodze. Powoli, nie nosem, ustami. Wiem bo biorę internetowy kurs. „Joga dla golfistów, którzy nie rokują, a chcą wrócić w całości do domu po osiemnastu dołkach”.  Długi ten kurs – jak tytuł.

Skąd ta konkluzja? Jaka konkluzja. No-  co ma wspólnego ten artykuł z golfem? A właśnie.

To nie wnukowie byli głównymi bohaterami tego dnia.  Bohaterami byli doroślejsi.

800 zawodników stanęło na starcie kolejnej edycji  zawodów Cross Country. To takie ściganie w terenie.  Czym bardziej się wybrudzisz, tym większe masz szanse na wygraną. Jeżeli przydarzy Ci się wywrotka, masz dodatkowe punkty. Do odebrania w najbliższym punkcie sanitarnym. Punkty, niestety, rozdają nie piękne sanitariuszki, a strażacy.

Do rzeczy.

Okazuje się, że oni, Ci ścigacze terenowi, też mają frajdę z tego co robią. A w golfa nie grają.

Jak można mieć frajdę z czegokolwiek innego niż golf?

Wyjaśniam.

Przez 20 lat też się męczyłem na 26 calowych kołach i nie miałem frajdy, miałem mega frajdę. Zjeździłem całe Karkonosze,  wpedałowałem się na  Śnieżkę. Oczywiście drogą transportową. Nie poręczówką. Potem były Dolomity, Alpy. Też zjeździłem.

I co? Zostałem golfistą.

I ich, tych ścigaczy, też w końcu to czeka. Przerąbane!  Niestety.

 

Były szczęśliwy brudas, teraz tropiący tropiciel – Jack Holmes Jacek Zaidlewicz

 

Ps. Uprawiając kolarstwo górskie mogą Ci się przydarzyć  dwie, w sumie, drobne rzeczy.  Możesz złapać gumę, albo w najgorszym wypadku wpaść w przepaść. Golf niesie z sobą większe niebezpieczeństwo. Możesz wbić się w bunkier  albo utopić. Piłkę utopić.

Który sport wybierzesz? Ty decydujesz.

Ps 2. A może by tak oba sporty połączyć i na pole dojeżdżać rowerem. Co ? nie ma kondycji. Jest i na to sposób. Rower z silnikiem. Podobno są takie małe, te silniki, że nie widać. Nie będzie obciachu.

You may also like

2 Comments

  1. Brawo Jacek. Artykuły z jajem.

  2. dziękuję. Właśnie wróciłem z Wilna i zagrałem, i popłynąłem. Z piłkami popłynąłem. Na 18 dołków 14 z wodą. A jak nie było wody to były krzaki. Napiszę jak zorganizować spływ kajakowy na polu golfowym. Pozdrawiam utopiony Jacek

Comments are closed.