Po kilku dniach nad Jeziorem Garda pora ruszyć do Toskanii. Przed wyjazdem sprawdziliśmy czy kojarzona z winem Toskania to również pola golfowe i po przejrzeniu kilku stron w Internecie wiemy że na pewno nie będziemy się nudzić.

Zaczynamy od zwiedzania Sieny i Piazza del Campo. Niezwykły, ceglany plac w kształcie muszli z niezliczoną ilością knajpek. Przy butelce regionalnego wina Chianti, zastanawiamy się jakie pole odwiedzimy jako pierwsze. Decydujmy się na pole golfowe Royal Golf La Bagnaiay. Opisywane w przewodnikach jako  arcydzieło architektury golfowej, połączenie stylu amerykańskiego z surowym  krajobrazem Toskanii.


Dojechanie na pole to nie lada wyzwanie. Do pokonania mamy 12 km ale sam dojazd zajmuje nam prawie 2 godziny, mapy Google dbają abyśmy świetnie poznali okolice Sieny.
Pole wzbudza w nas skrajne doznania. Jest bardzo specyficzne ponieważ zaprojektowane jest zupełnie bez drzew z dużymi różnicami poziomów pomiędzy dołkami.

Jednak domkiem klubowym jesteśmy razem zachwyceni. Z tarasu dostrzegamy wieże Sieny. Proshop to perełka. Takiego stylu jeszcze nie widzieliśmy.
Bardzo dziwne jest tez to ze czujemy się jak na pustkowiu. Bardzo mało personelu i mało golfistów.
To jest pierwsze pole gdzie kręcą nosem na Birdiego i Gimmiego wiec lunch jemy w kamperze: ośmiorniczki i gnocchi z pesto.

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolejny golfowy przystanek to pole obok Florencji. Nasz wybór pada na podobno najstarsze pole: Klub golfowy Ugolino. Pole otoczone jest przepięknymi toskańskimi widokami. Wjeżdżając na pole wzbudzamy zainteresowanie całego personelu. Poznają po tablicach rejestracyjnych z jakiego jesteśmy kraju i witają nas bardzo serdecznie. Po zameldowaniu  w recepcji rekomendują nam wzięcie club car ponieważ pole jest mocno górzyste.

Na tym polu nie mamy problemu z wejściem z psami, jedynie nie pozwalają nam wejść na dłużej do domku klubowego bo odbywa się event Ferrari. Oprócz naszych psich golfistów, na polu widzimy dwa inne golfowe psy. Ostatecznie nasze psy zostają w kamperze a my zanim rozpoczniemy rundę zwiedzamy restaurację i lokalny Proshop.

Pole jest zupełnie inne od La Bagnaiay. Widoki zapierają dech w piersiach a pole jest bardzo trudne. Każdy dołek ma jakieś swoiste utrudnienie.

Pierwszy dołek jest bardzo nachylony od prawej do lewej. Idealny strzał na środek fairwaya kończy się kilkanaście metrów w dół po prawej stornie. Drugi dołek PAR 4- obydwa strzały są „blind shotami”. Nie widzisz miejsca lądowania piłki a potem nie widzisz flagi na greenie. Kolejny dołek to 210 m PAR 3 . Widzisz wszystko, ale wszystko jest tak małe że  sam nie wierzysz że uda się trafić w tak mały i daleki green. Kolejne dołki to kolejne niespodzianki. Naprawdę ciekawe pole oraz bardzo ciepłe przyjęcie personelu.

Pełni wrażeń  jedziemy na chwilowy odpoczynek od golfa czyli zwiedzanie Toskanii

 

Na koniec chcielibyśmy odpowiedzieć na pytanie czy warto pojechać kamperem na golfa?

Jeżeli nie przeszkadza Ci to ze masz w kamperze ograniczona ilość powierzchni życiowej  i nie potrzebujesz co 4 godziny posiłku podstawionego pod nos, to TAK.
Mieszkanie w kamperze jest trochę bardziej wygodne niż mieszkanie na jachcie. Do tej pory żeglowaliśmy dość dużymi łodziami około 36 stóp i standard życia jest podobny.
Kamper to wolność w przemieszczaniu się ale pamiętajcie ze co 2-3 dni musicie podjechać do miejsca gdzie zostanie zrzucona zużyta woda oraz opróżniona toaleta. Włochy są to tego idealne bo maja świetnie rozwinięta infrastrukturę kamperową.

Odwiedziliśmy różne pola, ekskluzywne ośrodki golfowe  i pola stworzone dla i przez lokalne społeczności gdzie nie ma idealnych fairwayów czy pięknego domku klubowego.

Wszystkie miały swój niepowtarzalny urok.

Podróż kamperem pozwala na miejscu wybrać czy warto i czy chcemy grać. A jeśli nie to  Włochy dostarczają tyle innych trakcji że warto je zwiedzać kamperem chociażby dla widoków czy lokalnego kieliszka czerwonego wina.

Według nas najlepiej jest podróżować po Włoszech po sezonie ( październik-listopad). Wtedy nie musimy umawiać tee time’ów z wyprzedzeniem, szukać miejsca do zaparkowania lub miejsca na kampingu.

Włosi są przyzwyczajeni  do tego ze odwiedzają ich golfiści kamperami a w naszej podróży spotkaliśmy wiele kamperów na polach golfowych.


Reasumując naszą przygodę.

– warto się wybrać na golfa kamperem a jeszcze fajniej w 2-3 kamery ze znajomymi

– warto wynająć kampera po sezonie. My polecamy firmę Cordigo. Mają nowiutkie zadbane kampery (nasz był z kwietnia 2017). Od właścicieli bije pasja i polecą wiele ciekawych kierunków.

– zabierajcie dużo piłek golfowych. Na niektórych polach można zgubić naprawdę dużo a kamper jest bardzo pojemny.

– nie planujcie przygody zbyt dokładnie . Spontanicznie wyznaczana trasa  potrafi miło zaskoczyć

– omijajcie autostrady bo ominą Was widoki które zapierają dech w piersi

– Włochy nie kojarzą się z golfem a jest tu naprawdę wiele pięknych pól a w Toskanii i nad jeziorem Garda jedne z najlepszych pól w Europie. Dodatkowo przepiękne krajobrazy, pyszne jedzenie oraz wyśmienite wina czyli wszystko to, co jest potrzebne do wakacyjnego wypoczynku.


Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące podróżowania kamperem. Chcecie zapytać o nasze doświadczenia, potrzebujecie pomocy w zaplanowaniu wyjazdu- skontaktujcie się z nami:  guru@golfguru.pl

You may also like

Comments are closed.