Low Budget Story – Hiszpania – Mar Menor – sześciopak Jacka Nicklausa
Część piąta – za dużo bunkrów? Weź foremki. I o żaglówce nie zapomnij.
Hacienda Riquelme Golf – już sama, nie do powtórzenia, nazwa zniechęca do gry. A grać trzeba. A gorąco, nie narzekamy, miło gorąco. Ale jaki turniej trwa pięć dni z rzędu. Musi tąpnąć. Nie tąpnęło. Może jutro. Na pustyni.
Pole ?
Jack Nicklaus kocha bunkry. Przeżyliśmy pięć hektarów, na jednym polu, piaszczystego piekła. Kolejnego dnia wrzucił 116 dziur. Dzisiaj, dla ułatwienia, dorzucił hektary wody. Wody, którą pokocha każda piłeczka. W taki upał. Trudno się dziwić.
Pole, które jest połączeniem Alhama Signatures, z którego wzięło dzikość i piękno natury i Saurines, z którego zaczerpnęło porządek i symetrię. Kocham symetrię. Na przykład dwa równo napełnione kieliszki.
Bunkry wszędzie. A nie ma takich drugich. Powycinane w przemyślne wzory. Głębokie do jądra ziemi z wyspami traw twardych jak skóra miejscowego rolnika. Przejmujące strachem i pociągające. Nie chcesz do nich wpaść i wpadasz. I już nie wiesz w co się bawisz. W golfa, czy w piaskownicę.
Nie opieraj się. Wróć do dziecięcych lat. Weź tylko foremki. I nie zapomnij o żaglówce. Też się przyda. A że flight pogania, nie martw się, zaproś ich do wspólnej zabawy.
90 procent graczy to Anglicy, starzy Anglicy. Jeszcze z czasów kolonialnych Anglicy. Jak grają?. Jak wyglądają. Nie grają. A grają. I się dziwią. Jak uderzenie nie wyjdzie, się dziwią. Ale jak się dziwią. Dziwienie trwa dłużej niż uderzenie. I tak myślę, że dziwienie ich uspakaja. Może to jest dobry sposób na nasze polskie podejście do gry. Nie rzucajmy kijami, nie rzucajmy słowami, tylko się dziwmy, po angielsku się dziwmy.
Które najpiękniejsze ?
Nie czas na podsumowanie. Wiem, że Hacienda nie wygra, ale wiem też, że mnie urzekła. Czym mnie urzekła ? :
- Wkomponowana w naturalne środowisko, bez sztucznych wycinanek – jak mój ukochany Modry Las,
- Apartamentowce tworzą oddzielne, ciekawe architektonicznie wyspy, nie przytłaczają,
- Niebywale piękne zabunkrowanie. Opis siostry Caddiego „ bunkry jak te muszelki. Rozkwitnięte, o poranku kwiaty”. 15 wejść. Ile wyjść? A komu by się chciało wychodzić z kwiatu o poranku.
- I te dołki wokół jezior. Wizytówka Jacka Nicklausa. Majstersztyk.
Grać? Jasne, że grać. I więcej luzu.
Jak ten kolonialny Anglik, który wie, że po golfie jest pub. A w pubie się dziwi. Przed sekundą kufel był pełny, a teraz pusty. Golf to nie wszystko. Kufel też potrafi cieszyć. Oczywiście pełny.
Super golfista Jacek Zaidlewicz
- A co u mnie? Czerwone, hiszpańskie i Caddy układająca tees-y pod kolor spódniczki. Jutro będzie jakaś taka paskowata.
Ps2. A może to nie Caddy , a jej siostra. Już nie rozróżniam.