Low Budget Story – Hiszpania – Mar Menor – sześciopak Jacka Nicklausa

Część trzecia – czyli jak anty-bunkry zjadły bunkry i było jeszcze trudniej.

Dzisiaj będzie poważnie, bo też i poważnie potraktował nas Jack Nicklaus. Nie będzie więc o kurczakach, chociaż o jajkach będzie.

Saurines De La Torre Golf , bo o tym polu będę dzisiaj snuł rozważania, jest anty polem z anty bunkrami i anty trawą. Anty golfiści, jak zresztą wszędzie, też się trafiają.

No to opisuję.

Jest pustynia, wśród apartamentowców, oczywiście. Pazerni Hiszpanie pustyni też nie odpuszczą. No więc jest pustynia, na pustynię nawieziono czarnoziem i na tym czarnoziemiu posiano trawę. Ponieważ czarnoziem drogi, więc skąpo i wąsko. Żeby jeszcze zaoszczędzić, całe farwaye upszczono  anty bunkrami. To takie połówki strusich jaj wystające nad powierzchnię ziemi. Jaj gołych jak moja głowa, czyli nie do końca. Takich na półtwardo. Piłki odbijających w nieznane kierunki. Jaja są jednak piękne i świąteczne, bo przyozdobione przecudnej urody anty trawami. Jaka trawa potrafi zjeść piłkę ? –  ta potrafi. To musi być anty trawa.

Jack Nicklaus tworząc to pole, podobno, tak piszą,  czerpał inspirację z pól otaczających Las Vegas. I co z tego wyszło?  Uczesany obłęd. Wszystko pod linijkę inżyniera fantasty. I te trawy drgające w rytmie rocka z lat sześćdziesiątych.  A pole trudne, że ho ho! Ale jaka frajda celować między jajka i ich nie tłuc.

Na tym polu gra się w zielone. Nie trafisz w kolor, d…. Trafisz, kolejna szansa. Gramy w zielone. Dawno nie miałem takiej frajdy z gry. Obstawiałem zielone i zielone wygrywało. Jacku Nicklausie zrehabilitowałeś się. O poprzednich polach zapomniałem.

I jeszcze zakupy się udały. I to Pierwszego Maja. Hiszpania też świętuje, a tu niespodzianka i super wielki sklep golfowy otwarty. Jestem uratowany. Caddy i siostra Caddiego uczyniły zakupy. Kupiły dwie takie same koszulki. Będą nosić na zmianę. Czasami jednocześnie. Spódniczkę kupiły jedną. Jak będą nosić, nie wiem.  Dla mnie buty kupiły. Zapłaciłem.

I do domu. I obiad robimy, wspólnie, i wino otwieramy i niedobre. Hiszpanio !, w święto, taki numer. Otworzyłem drugie. I super.

Super golfista jacek zaidlewicz

Ps. Dzisiaj bez ps.

A jednak : ps. Ostatnio mój zamorski przyjaciel opieprzył mnie za wybijanie piłki z wody. Fakt, był turniej, nerwy i skończyło się na 10 uderzeniach. Tym razem turnieju nie było, chociaż nerwy zawsze są bo nieustanne liczę. Piłka w rzeczce. Udowodnię, wybiję. Na nogach nowe buty. Wlazłem. Wedge 60/04. I walnąłem. I się obryzgałem i wzrok straciłem, ale wybiłem. Kolejny strzał-  118 metrów do flagi. 8 żelazo i woda. Amen.

 

You may also like

Comments are closed.