Low Budget Story – Hiszpania -Mar Menor
Część druga – Zabunkrowani. Czyli jak się ma pierś z kurczaka do pola golfowego.
( całość, a odcinków będzie sześć, Szczepanowi Twardochowi poświęcam, autorowi niebywałych książek – Króla i Morfiny. Przeczytajcie. Lepiej posłuchajcie i się zatraćcie. Mp3 i Maciej Stuhr. Trudno wysiąść z samochodu.
Więc piję. Czerwone, hiszpańskie piję. I chrupię. I nie mogę przestać. Bo wchodzi i to jak wchodzi, dobrze wchodzi. A słońce nisko, i grzeje i wino grzeje. I Caddy uśmiechem grzeje, i siostra Caddiego też grzeje. Inaczej grzeje. Ale grzeje. Pozytywnym pesymizmem grzeje.
Dzisiaj La Torre Golf. (Miało być Saurines De La Torre Golf, ale nawigacja niuansu w nazwie nie wyłapała i jest inaczej).
La Torre – drugie z sześciopaku Jacka Nicklausa. Krótkie. Par pola 68, ale…… pięć hektarów bunkrów. Jak to przełożyć na grę? Super golfista – 5 bunkrów, Caddy – 4 bunkry, siostra Caddiego – 12 bunkrów. Czy przeżyliśmy? A jakie to ma znaczenie przy czerwonym, hiszpańskim, o zachodzie słońca. Dwudziesta pierwsza, jakby powiedzieli Anglicy 9 pm. Jakiś pan, hasający na farwayu, stanął na rękach. Pani była zachwycona. Będą dzieci. Chyba hiszpańskie.
Pole ? To tak jak z piersią z kurczaka, ładna, mięsista, ale nie do końca. Za sucha. I pole za suche, chociaż lepsze niż Mar Menor. Problem to te domy. Totalna komercja. Wprawdzie przebłyski piękna są. Trzy dołki wokół jednego jeziorka – majstersztyk. Nie zmienia to jednak wrażenia, że Jack Nicklaus zaprzedał duszę mamonie i zapomniał o przyrodzie, przestrzeni, o golfistach. Liczyła się tylko ilość upchanych apartamentowców. A są ich tysiące. To całe miasteczka. Przygnębiające, martwe.
Hiszpanie dotacje unijne wykorzystali na budowę autostrad i nieruchomości. Teraz mają puste autostrady i tysiące niezasiedlonych domów. A miało być tak pięknie i to developer miał łożyć na utrzymanie pól. Wszak to pola windowały ceny. A jak jest?. Pola w ruinie, developer w ruinie. A golfista gra. I to flight za flightem. Czwórkami marsz!.
Pięknym przykładem nietrafionej inwestycji jest gniazdko na palmie przy naszym tarasie. Gniazdko piękne. Na oko, jakieś M6, z werandą, basenem, prywatnym polem golfowym. Niestety, niezamieszkane. Pani ptaszek nie wyraziła zainteresowania. Woli skromne, ale bezpieczne. Takie czasy.
To grać? , czy nie grać?. Nie wiem. Nie wiem, czy w ogóle warto odwiedzić Murcję w celach golfowych.
Bez pochopnych wniosków. Nie oceniaj wina po pierwszym łyku (to moje). Jeszcze cztery pola przed tobą.
Czerwone, hiszpańskie się skończyło, chrupiące też się skończyło, a z oregano chrupiące było i spać będzie trudno.
Siostro proszek proszę.
Super golfista jacek zaidlewicz
Ps. Przytarłem Fokusa. Ubezpieczajcie !
Ps2. Caddy i siostra Caddiego załamane. Dwa Pro Shopy i nic. Nawet kołeczków w przyprószonym różu nie mają. Idę zmywać, może rozejdzie się po kościach.