LOW BUDGET STORY – REALIZACJA

Dzień trzeci

Uniwersytet trzeciego wieku- Maspalomas Golf.

Zanim o polu, szkic o Maspalomas. Największy kurort na południu wyspy – a to, zdecydowanie źle wróży. Koniec szkicu.

 

Tekst reklamowy „ Pole golfowe Maspalomas położone jest w parku przyrody Wydm Maspalomas

(natura 2000) co miało wpływ na sposób projektowania pola przez Rossa Mackenzie. Płaskie, długie i szerokie farwaye, bliskość morza i wiatr to przyjemne doświadczenie nawet w najgorętsze dni lata

(chodzi o to, że wiatr chłodzi – gdyby ktoś nie wiedział). Pole goszczące międzynarodowe imprezy ma 18 dołków, par 73.

 

Moje pierwsze wrażenia z pola to :

Pro shop i szalejąca w nim Caddy  z siostrą zresztą. Dzisiaj pod hasłem: headcovery, daszki i spódniczki. A ! i koszulka z wypustkami.

 

Recepcja, tee boxy, kawiarnia, restauracja – tłum. Tłum emerytów i to nie emerytów wg. nowej PiS-owskiej ustawy. Prawdziwych, zasłużonych wiekowo, zagranicznych, emerytów.  Wszak listopad. Szczyt sezonu.

 

Sam jestem, pracującym, prawie emerytem. Ale prawie emeryt, źle się czuje wśród emerytów.

 

Pole :

wysokie handicapy pokochają je za bezpretensjonalną wybaczalność, niskie zanudzą się na śmierć. Wszędzie szeroko, bez niespodzianek. Woda na dwóch dołkach, jakby doklejona na siłę.

I tak Caddy utopił. Bosko.

 

Pole poprowadzone jest wzdłuż Oceanu, którego zresztą nie widać. Wydmy jak w Łebie, ale nasze większe, ładniejsze i piaszczyście przyjemniejsze. Oceanu nie widać, ale czuć.

 

Taki wiatr przeżyłem ostatnio na rejsie do Norwegii. Wtedy jednak mogłem się schować w zaciszu swojej, metr na metr, koi. Na polu, zmiłuj się nie było. A układ pola jest taki, że na 90 procent dołków, wieje „mordewind”. I to jest kłopot. Wprawdzie super golfista, jak przystało na super golfistę, zagrał 89, nie jest to jednak powód, żeby pole polecać.

 

Jeżeli ktoś lubi grę bezstresową, nie lubi gubić piłek, czy szukać ich po krzakach – polecam. Jednak za 115 euro i pięć godzin lotu trochę adrenaliny by się przydało.

Może znalazłbym jakiś plusik ?. Jest plusik – małe kaczątka chodziły mi po butach, a stare chciały zjeść piłkę. Coś się działo.

 

Pisałem pierwszego dnia, jak mierzyć jakość pola. Wymyśliłem  – że po uśmiechu – mimo złych uderzeń. Jest lepszy sposób – po ilości zrobionych zdjęć. Anfi Tauro – 136, Maspalomas – 15.

I co dalej ?

Pogoda piękna, grać się chce, a mamy już za sobą trzy pola i tylko jedno fajne.

To gdzie grać na Gran Canarii ?

Przezornie kupiłem bilet na prom na Teneryfę. Może tam znajdę pole na miarę Anfi Tauro, najpiękniejszego pola na jakim grałem.

A na ilu grałem ? Nie wiem. Idę policzyć piłeczki.

Piłeczek jest 53. Załóżmy, że 7 pól nie miało piłeczek z logo. Zagrałem więc na 60 polach.

 

Ogłaszam oficjalnie : z sześćdziesięciu pól na jakich grałem Anfi Tauro jest numerem jeden !.

 

Nie załamujmy się jednak i bądźmy dobrej myśli, jeszcze dwa pola przed nami : Meloneras i Salobre.

Ja już wiem – będzie się działo.

 

Wasz, nie do końca usatysfakcjonowany super golfista jacek zaidlewicz

 

P.s. mimo, że wiało 6 w skali B. Caddy grał jak z nut. Wiedziałem, że jest w niej coś z czarownicy.

Sprawdza się w Pro Shopie i pod wiatr.

p.s. dwa : zwróćcie uwagę na zdjęcie, na którym super golfista przebrany jest za palmą. To, że jest przebrany za palmę , to rzecz normalna, ale nie ma kapelusza. Tak wiało!.

You may also like

1 Comment

  1. Te kaczki zjadające piłki to pewnie kara za krytykowanie nowej władzy 😉 Wczoraj kolega wspominał przez trochę Morawieckiego i Kaczka w zbiorniku wodnym przeszkodziła mu w fenomenalny sposób podczas wybicia z Tee Boxa ;]

Comments are closed.