Low Budget Story z wyszczerbionymi perłami w tle – Portugalia

Część pierwsza : czyli jak przeżyć przymrozki na południu Europy.

Do Portugalii, konkretnie na południe, a jeszcze konkretniej do Algarve, poleciałem w styczniu tego roku w znanym wszystkim Golf Gurowiczom składzie : Caddy, siostra Caddiego i ja super golfista. Wyprawa miała dwa cele : miała być tania i miała wybrać golfowe perły regionu Algarve.

Sprawa trochę się skomplikowała już pierwszego dnia pobytu. Po przebudzeniu, jak zwykle, wskoczyłem do Accuweather i zamarłem. W zasadzie zamarzłem i to z całą południową Portugalią. Zamalowana na żółto strona obwieszczała żółty alert pogodowy. Nie znam się na kolorach alertów, ale strona chyba o tym wiedziała i słownie poinformowała mnie, że jest mróz. Spojrzałem na termometr : 3 stopnie. Na południu, w Portugalii. Kto mi odda pieniądze !

Jedyną osobą zadowoloną z tej sytuacji pogodowej była siostra Caddiego.  „No to mogę sobie kupić wełnianą czapeczkę z szalikiem w jakże obecnie modnym kolorze przyprószonego różu” – oznajmiła i kupiła. Pierwszy Pro Shop zaliczony. Ja zacząłem przeglądać ubrania golfowe i ze zgrozą stwierdziłem wyraźne braki w uzbrojeniu. Wyprzedzając fakty, okazało się ,że nie było tak źle. Bezchmurne niebo pomagało słońcu nagrzewać nasze zmarznięte ciała, a dynamiczna gra J ogrzewała nas od wewnątrz.

Wyprawa – pierwsze wydatki

Jak wiecie od pewnego czasu eksperymentuję z  wyjazdami nisko budżetowymi. W każdym razie chciałbym żeby takie były. Na Wyspach Kanaryjskich nie wyszło, budżet został mocno przekroczony, z powodu niebotycznie wysokich cen green fees.  Portugalia powinna być tańsza. Bliżej, zimniej, biedniej.

Jak zawsze wylot z Berlina i po trzech godzinach z kawałkiem lądujemy w Lizbonie (300 km do wybrzeża, czyli pól golfowych).  Dlaczego nie w Faro (20 km do wybrzeża). Proste, do Lizbony loty są 3 razy tańsze i łatwiej znaleźć korzystny lotniczy tee time. Samochód z wypożyczalni + (pełne ubezpieczenie) + 7 noclegów w Castro Marim z wyżywieniem. Nie przekraczamy 2000 zł na osobę. Nieźle. Zostało nam tylko paliwo (przejedziemy 2000 km), Via Toll na autostradach i green fees.

Polowanie na perły

Na miejscu okazało się, że z tymi perłami jest pewien kłopot. Perły przemarzły i ich farwaye przybrały kolor brązowo-bury. A jak tu wybrać tak skancerowaną perłę ?.

Najpierw chciałem zwolnić wszystkich portugalskich green kiperów, za brak należytego przykładania się do pracy, później zostałem, przez tychże,  uświadomiony. Winę za stan i kolor farwayów ponosi trawa o wdzięcznej nazwie Bermuda. Czym szlachetniejsza, tym łatwiej przemarza. A przymrozki odwiedziły, zszokowaną tym wydarzeniem, Portugalię w Święta Bożego Narodzenia.

Algarve, leżący nad Oceanem Atlantyckim region Portugalii, oferuje zmarzniętemu, jeździmy tam zimą,  polskiemu golfiście 37 pól. Pola rozmieszczone są na całej długości wybrzeża, czyli 150 kilometrach. Ze wschodu na zachód prowadzi pusta autostrada, więc najdalej od siebie położone pola są w zasięgu godziny i piętnastu minut. Wystarczy do tego nawet nisko budżetowy samochód z wypożyczalni.

Dlaczego o tym piszę ?. Ponieważ dwa najpiękniejsze pola golfowe Algarve są w takiej właśnie od siebie odległości.

Rywalizację czas zacząć. W szranki staje pięć pól i…………..

Żeby zacząć ranking trzeba wiedzieć chociaż wstępnie, które pola oceniać. Na wszystkich trzydziestu siedmiu zagrać się nie da. Kilka kliknięć  w klawiaturę i wiemy co wybrali Anglicy (znają się najlepiej).

The winner is ! Monte Rey. Super – z mojego siedliska mam 15 minut drogi. Jedziemy.

Pole pierwsze :

Monte Rei Golf & Country Club (170 Euro)

Lokalizacja :                  Castro Marim, Algarve, Portugal

Designer / Otwarcie : Jack Nicklaus / 2007

Długość (żółte) :         6030

HCP (L/G) :                32/24

Zanim opiszę swoje doświadczenia z pola, oddajmy głos angielskim dziennikarzom golfowym.

„Monte Rei Golf & Country Club jest po prostu najlepszym polem golfowym w Portugalii i prawdopodobnie w Europie. Położone na wzgórzach, zaledwie kilka mil na północny-wschód od Tavira na wschodzie Algarve w Portugalii, w pobliżu granicy z Hiszpanią, Monte Rei Golf & Country Club to raj dla golfistów. Od momentu wjazdu przez bramę w Monte Rei wszystko, z czym masz  kontakt jest najwyższej jakości. Monte Rei jest wyjątkowe i oferuje golfistom wyjątkowe doświadczenia na polu jak i poza polem golfowym”.

Ile kosztuje raj ?. Podobno wystarczy nie grzeszyć. Nie wystarczy. Trzeba zapukać do jego bram i przekazać, przemiłemu aniołkowi, 170 Euro. Zniżki ?, że zima, że brązowe farwaye, zapomnij grzeszniku. W raju jest zawsze lato, a farwaye są mięsiste i zielone. Nie widzisz ? Nieczyste sumienie, nieczyste widzenie. Amen.

Co w zamian za tak skromny datek ?.. ….Buggy prosto z taśmy montażowej, bieżnik 16 mm, przyśpieszenia jak w Ferrari. Kocyk z szetlandzkiej wełny na siedzenie. Dwóch przystojnych panów, to uwaga mojego Caddiego – ja się nie znam,  od wypakowania, zapakowania i umycia kijów po grze. Piramidy piłek na Driving Rangu i tychże dwóch panów klaszczących po każdym w miarę prostym strzale. Pilotowanie na pierwsze tee.  Dyskretna, obserwująca twoje ruchy, kawa na kółkach. Lurowata i co za zgroza – za 2.5 euro. Pewnie włochaty gość z ogonem wykupił franczyzę.  Aniołek twierdził, że na przyszły sezon będzie już prawdziwy niebiański express.  Nieważne. Ważne co dzieje się potem.

A potem !………… hektary, dziesiątki hektarów, przepięknego pola tylko do Twojej dyspozycji. Jesteśmy sami – dosłownie. I ta cisza. Żadnych maszyn golfowych, żadnych, wokoło, apartamentowców. Tylko natura i Ty. Jak w Modrym Lesie o siódmej rano. Pole górzyste, wodniste, piaszczyste. Czy jest trudne ? Zależy co chcesz osiągnąć, jaki masz handicap, itp. `Ok – jest trudne. Podejdźmy do tego inaczej – w  raju o tak przyziemnych sprawach się nie myśli – sie gra. A czysta dusza zawsze wygrywa, bez względu na wynik.

Po grze na Monte Rey został zawiązany komitet w składzie : przewodniczący  : super golfista, członkowie : Caddy super golfisty i siostra Caddiego super golfisty. Cel – pielgrzymka pokutna w intencji zebrania środków na kolejną grę w raju.

Ps. Uwierzycie ? nic nie kupiły w Pro Shopie – ale raj!

Super golfista Jacek Zaidlewicz.

You may also like

7 Comments

  1. Wyniki! Prosimy podać wyniki i to w rozbiciu na każdy dołek. Najlepiej skan karty 🙂

  2. Karty, przed wyjściem z raju, zdaje się w składziku przy bramie. Z raju nic się nie wynosi, poza błogostanem przez następne kilka dni. Chyba, że następnego dnia pojedziesz na ziemskie pole i zagrasz jak zwykle. Błogostan ulatuje i czeka do kolejnej gry w raju. I tak w kółko.

    super golfista jacek

  3. Dla mnie – totalnego profana golfowej sztuki – inspirujący reportaż i fascynująca przygoda, tylko pozazdrościć;-)

  4. Jacku, Twoje historie golfowe mają zawsze zabarwienia lekkiego thriller’a czy może komedii sensacyjnej 😉 jak zakończysz karierę zawodową proponuję zacząć pisać książki 😉 pierwszy w kolejce się ustawię 😉

    Portugalia widzę do najtańszych nie należy jeśli życzą sobie 170 EUR za green fee, jak pamietam kanary czy kontynent jest tańszy w tym okresie 🙂

  5. Kolejny odcinek będzie tańszy. Monte Rey to elitarny klub z 34 stałymi członkami. Więcej nie chcą, reklamy nie chcą, tłumów nie chcą. Jak to raj. Chcą być elitarni i trudno osiągalni. Niestety, jak wiesz każda dusza chce do raju. Wyliczyłem , że wrzucając codziennie do skarbonki pięćdziesiąt euro centów w ciągu roku uzbieram na bilet. Nawet rozgrzeszenia nie będę potrzebował. Czego i Tobie życzę.

  6. Panie Jacku,

    Odnośnie cen green fee, próbował Pan rezerwować przez pośredników np: http://www.teetimes.pt lub podobnych?

  7. Cześć Marku
    Na Twoje pytanie odpowiedź pewnie w poniedziałek. W drugim odcinku Low Budget – Portugalia. Co do Monte Rey – żadne kombinacje nie przyniosły rezultatu. Wszędzie 170.
    pozdrawiam

Comments are closed.