W październiku, a dokładniej 25 października roku Pańskiego 2016 opublikowałem na Instagramie poniższą fotkę. Kto miał okazję spojrzeć, ten wie iż przyspieszyło mi to tętno, w tle przygrywały Rydwany Ognia, a mój Caddy wiedział, że nadchodzą ciche dni, bo o to przyjechał do mnie długo wyczekiwany, the one and only, Garmin Approach S6 wraz z TruSwing. Jak wspominam ten moment to ciągle dostaję gęsiej skórki …

 

PS.

Opaska także super, możecie o niej poczytać tutaj: opaska Garmin X40, zwłaszcza Ci którzy mają jeszcze te zaległości.

 

Pierwsza myśl, jak mi do głowy przyszła (przepraszam Cię Maćku – Maciek to mój trener) zaoszczędzę na Pro. Garmin wynalazł sposób jak wyeliminować trenera, który po uderzeniu każe Ci patrzeć się w dół, byś nie widział, jak pęka za śmiechu. Testy pokazały jednak jak bardzo byłem w błędzie (stąd te przeprosiny) z jednej strony, z drugiej sprzęt ten jest idealnym uzupełnieniem naszej owocnej współpracy i początkiem nowej ery w relacjach z PRO.

Zacznę od oczywistych kwestii, by ostudzić troszkę emocje. Zegarek Garmin Approach S6 to flagowy model, więc różni się od recenzowanych przeze mnie wcześniej modeli. Ma przede wszystkim kolorowy wyświetlacz dotykowy, który podobno jest czytelny także w pełnym słońcu. Piszę podobno bo los chciał, że za każdym razem jak miałem go na ręce (w okolicy pola golfowego) to o słońcu mogłem jedynie pomarzyć. Niemniej jednak brać golfowa, u której dostrzegłem taki na ręce (na bezczelnego musiałem zagadnąć) potwierdziła ten fakt i chwaliła sobie użytkowanie go latem.

Naturalnie należy go zsynchronizować z telefonem by otrzymywać bieżące powiadomienia o nadchodzącym połączeniu, sms, mailach i innych, których powiadomienia pojawiają wam się na telefonie. Tak jak w przypadku innych sprzętów, wyłączam powiadomienia na polu golfowym, gdyż mi przeszkadzają w grze, ale jak trzeba być dostępnym a telefon wyciszony, to przynajmniej wiemy, że szef się zorientował, że nie ma nas w pracy i oddajemy się bez reszty golfowi. Nie każda branża docenia zalety networkingu.

Zegarek ma oczywiście załadowane 40 000 pól golfowych, także jak tylko nasz redakcyjny (i nie tylko) super golfista wpadnie na kolejny mniej lub bardziej szalony pomysł wyskoczenia na golfa, to o ile nie będzie to strefa działań wojennych, z pewnością pole będzie załadowane i czekało na grę.

Zegarek płynnie przełącza się między dołkami. Na polu wskazuje nam odległość do tylniej, przedniej i środkowej części greenu, na kolorowym wyświetlaczu, który można obsługiwać w rękawiczkach. Sprawdziłem to trochę na siłę, choć mimo aury, która mi towarzyszyła (zimno jak …) nie lubię używać 2 rękawiczek. Nie czuję odpowiednio kija, ale czego się nie robi dla czytelnika. No dobra, sprawdziłem, czy działa i od razu ściągnąłem prawą rękawiczkę.  Możemy także odczytać na zegarku odległości do lay-upów, plaży (plaża mi się marzy, bo grudzień, ale mam na myśli bunkier) i hazardów wodnych.

Jako że dużymi krokami zbliżamy się do funkcjonalności, które podnoszą delikatnie poziom ekscytacji, należy w tym momencie wskazać na PinPointer. To nic innego jak strzałka, która wskazuje nam kierunek do greenu. Nie miałem w czasie testów specjalnie okazji skorzystać z jej pomocy, ale w ciągu tego sezonu znalazłaby zastosowanie wiele razy, zwłaszcza na nieznanych nam wcześniej polach golfowych czy gęstych zalesieniach przyciągających moje piłki podobnie jak woda. Taka mnie naszła myśl, że o ile Garmin nie może być pewny tego co napiszę, o tyle mam wrażenie, że wiedzą, iż chcąc nie chcąc tego typu elementy będę musiał sprawdzić.

Te funkcjonalności (poza PinPointer) są jednak dostępne w tańszych modelach Garmina. To za co Approach S6 dostaje ode mnie największe laury, zacznie się od następujących funkcjonalności.

Po pierwsze, primo! Model S6 zapamiętuje wyniki (w sumie nihil novi), pomiary uderzeń i handicapy. Super sprawa. S6 wyświetla opcje określające wartość handicapu dla poszczególnych dołków, lokalną wartość handicapu gracza lub wartości dołków liczone według wykazu uderzeń bądź klasyfikacji slope (to te tabele, od których dostajemy bólu głowy, dobrze że jest eagle, który liczy). Możemy obliczać punktację zarówno dla Strokę Play jak i Stableford. Wyniki zapisujemy, „sherujemy” i możemy je także sobie potem drukować. Model S6 ma także funkcje mierzenia odległości i zapewnia śledzenie statystyk rejestrując uderzenia na fairwayu, GIR oraz puttów dla danej gry.

To za co pokochałem go miłością bezwarunkową, to: SwingTempo, TempoTraining, SwingStrengh i jego wspaniałą komunikację z Garmin TruSwing, który właśnie wchodzi w roli głównej do niniejszej recenzji. Jedno może żyć bez drugiego, ale po co rozdzielać ying i yang. Gdyby nie wschód słońca, nie moglibyśmy się cieszyć z pięknego zachodu i odwrotnie, ale po kolei.

SwingTempo. Zegarek approach s6 mierzy stosunek między upswingiem i downswingiem wyrażając go w postaci liczbowej. Z teorii wiemy, iż powinno to być 3:1 czy 3.0 jak pokazuje model S6. Jakie było moje zdziwienie jak po kilku wydawałoby się niezłych swingach, zegarek uparcie wskazywał inne wartości. Wiadomym jest, iż osiągnięcie perfekcji kosztuje przede wszystkim dużo czasu, a jak już mowa o czasie to pewnie i pieniądze, a jak już mowa o pieniądzach to lepiej sobie zakupić taki sprzęt, który na bieżąco będzie was informować o tym, czy do tej perfekcji się zbliżamy czy nie. Na oko się tego ocenić nie da, możemy oczywiście liczyć sobie w górę do 3 i na raz downswing, ale praktyka pokazuje, że nie jesteśmy tak blisko ideału, jak nam się wydaje.

TempoTraining. Funkcja bardzo zbliżona SwingTempo, z tą różnicą, że dźwiękowo nas informuje czy nas stosunek up/down jest prawidłowy czy nie. Bardzo przydatne na tee boxie. Stoimy, rutyna w trakcie, ale tak na prawdę o ile nie jesteśmy Mattem Damonem w filmie Bagger Vance, to nie czujemy do końca czy to jest właściwe tempo czy nie. Ta funkcjonalność robi to za nas, a przynajmniej pozwala nam poczuć i usłyszeć (w końcu sygnał dźwiękowy) odpowiednio tempo.

SwingStrength. Ta funkcjonalność na pierwszy rzut oka jest powtórką z rozrywki, gdyż umożliwia kalibrację siły uderzenie kijów golfowych i wytrenowania jednostajnych uderzeń. Niby to samo, ale praktyka pokazuje, że im krótszy kij, tym łatwiej nam się uderza, a czasem staramy się jeszcze bardziej przyspieszać łudząc się, iż to coś pomoże. Istotą tego sportu jest powtarzalność, zarówno w tempie jak sile, chcemy mieć takie samo uderzenie (oczywiście nie odległość) używając 9i i drivera. Driver nie jest trudny w użytkowaniu, bo tak ktoś sobie wymyślił, ale dlatego że to najdłuższy kij w naszym zestawie. Jednostajne uderzenia pozwolą nam lepiej czuć odległość na polu i to jest jeden z kluczy do sukcesu. Poza treningiem rzecz jasna. Bez treningu nawet ten sprzęt nam nie pomoże – też sprawdziłem.

Napisałem chwilę temu, że mamy nowego bohatera tej pięknej historii. Czas go bliżej przedstawić. Jak widać na załączonym obrazku to małe (łatwo zgubić, więc pamiętajcie, gdzie kładziecie) poręczne urządzenie, które nadało nowy wymiar moim treningom. W dość brutalny sposób obnażyło moje błędy, którymi będę musiał się teraz „pochwalić”. Jest to czujnik uderzeń, który pozwala na skupienie się na technice uderzenia, bez konieczności spoglądania na telefon. Wystarczy krótkie spojrzenie na kompatybilny zegarek (od modelu S4 do S6, a także seria S20 oraz X40) i już wiemy co zrobiliśmy źle, o ile rzecz jasna przykładamy się na tyle do naszych treningów, że wiemy co przekazane z obrazka dane mówią i jak należy je rozszyfrować.

To co widzicie to zrzut z ekranu z aplikacji Garmin Connect. Nie wspomniałem o niej wcześniej, ale bez niej ani rusz. Jest darmowa i pozwala nam przechowywać wszystkie wyniki, treningu itp., więc nie ma potrzeby noszenia na konsultacje z PRO laptopa, wystarczy telefon. Niestety nie udało mi się zgrać ani z komputera, ani z telefonu animacji 3D (chyba się po prostu nie da) ale wygląda to fenomenalnie. Animacja pokazuje nas z 3 różnych stron. Nie pokaże wam, czy pracujecie odpowiednio biodrami, ale dane jasno wskazują na to, iż bioderka się zatrzymały.

Jedno to nagrać swing i zobaczyć błędy w postawie, a drugie to zobaczyć w 3D jak idzie kij i dlaczego piłka poleciał wszędzie tylko nie tam, gdzie chciałem. Bardzo ważnym jest prawidłowy montaż TruSwing na kiju. Przyznaję, iż przy zmianie kija założyłem go odwrotnie i pokazał mi bardzo śmieszne wyniki. Jak zorientowałem się, że coś jest nie tak, to byłem już kilka piłek i uderzeń stratny.

Celowo pokazałem to fatalne uderzenie, by teraz móc przynajmniej pochwalić się idealnym tempem przy użycia 6i. Rzecz jasna w recenzji nie chodzi o przechwałki, niestety jeszcze nie ma czym (poza tym tempem), chcę jedynie pokazać, że urządzenie faktycznie działa. Oczywiście samo uderzenie też pozostawia wiele do życzenia, jak zwykle było wykonane do wewnątrz, a nie do zewnątrz, ale pracuje nad tym i wierzę, że ten sprzęt pomoże mi i każdemu, kto go zakupi w treningu. Od samego zakupu, nikt nie stanie się od razu wybitnym golfistą, jednakże Garmin TruSwing sprawi, że nasze treningi będą bardziej efektywne i dadzą dużo materiału do analizy i zwiększą efektywność współpracy z PRO. Garmin Approach S6 pozwoli wam w trakcie rundy przypomnieć sobie o właściwym tempie, co moim skromnym zdaniem, także wpłynie na poprawę wyniku. Oczywiście nie można myśleć w trakcie grania o tym jak prawidłowo wykonać uderzenie, niemniej jednak uczucie towarzyszące właściwemu tempu pozostaje w pamięci mięśniowej, a słodki dźwięk wydobywający się z zegarka, tylko utwierdzi Was w przekonaniu, że to jest najlepsze co w tej chwili macie.

Choć Mikołaj już za nami, to na szczęście w naszej tradycji na Święta także daje się prezenty. Taki prezent, nawet najlepszy golfista chciałby znaleźć pod choinką. Jedyny minus to taki, że z treningiem przyjdzie mi czekać niestety dopiero do ocieplenia i mam nadzieję, że wiosna przyjdzie najpóźniej w lutym.

Jak zwykle w tym momencie zapraszam do sekcji z komentarzami. Wasze przemyślenia, uwagi mogą być dla mnie bardzo cenną lekcją, którą postaram się wykorzystać przy okazji kolejnych recenzji. Niestety zima ogranicza trochę pole manewru, mam nadzieję was jeszcze pozytywnie w tym okresie zaskoczyć. Kilka projektów czeka na wejście w fazę realizacji.

Dobrej gry!

 

You may also like

31 Comments

  1. Panie Macieju,

    Bardzo interesujący test. Które parametry zegarka a które truswinga uważa Pan za najważniejsze? Zastanawiam się czy kupić zegarek czy truswinga w pierwszej kolejności . Na dwa naraz nie mogę sobie w tej chwili pozwolić. Co według Pana wybrać na początek ?

  2. Czy można tym robić pomiary puttow?

  3. Panie Andrzeju,

    jeśli chodzi o parametry zegarka, to tak jak napisałem uważam, iż najważniejsze są SwingTempo, TempoTraining oraz SwingStrength. To są najważniejsze parametry, które odróżniają ten model od innych dostępnych. SwingTempo pozawala wytrenować odpowiednio tempo swingu, które jak wiemy ma bardzo istotne znaczenie, co się tyczy TrueSwing to w zasadzie nie mogę wskazać konkretnych, gdyż wszystkie są istotne. Osobiście nie mogąc pozwolić sobie na zakup całego zestawu, w zasadzie także nie mogę, to wybrałbym jednak w tym momencie TruSwinga, gdyż daje większy obraz naszego swingu. Pozwala przeanalizować ścieżkę kija, kąt adresowania i inne. Ba, mierzy także prędkość główki kija w momencie kontaktu z piłką – to jest ważne, nie wspomniałem o tym w artykule, ale prędkość mierzy tylko przy kontakcie. Nie można na sucho zmierzyć 🙂 TruSwing jest genialnym urządzeniem do treningu i każdemu polecam.

    Jest mi trochę łatwiej bo mam zegarek Garmin Approach s20, który jest kompatybilny także z TruSwingiem, niemniej jednak nie jest zegarek potrzebny by w pełni korzystać z TruSwinga. Zegarek natomiast pozwala śledzić nasze poczynania na bieżąco bez odejście z miejsca treningu. Osobiście uważam, iż nie jest to problem przy korzystaniu.

    Zegarek się przydaje bardziej w trakcie gry i tutaj rzecz jasna przydaje się bardziej niż TruSwing. TruSwing służy do treningu na Driving Range, a zegarek to urządzenie do treningu na polu golfowym. Obydwa są bardzo przydatne i chwalę sobie korzystanie z mojego sprzętu, choć chciałbym bez wątpienia posiadać model S6.

    Jeśli skupia się Pan przede wszystkim na treningu, a runda golfa jest raz w tygodniu by sprawdzić umiejętności w boju to polecam TruSwing jako pierwszy zakup. Jeśli jednak większość czasu spędza Pan na polu golfowym gdyż przyjemność z gry jest ważniejsza niż ciągły trening (sam mam czasem z tym problem, trening i trening a na pole ciągnie) to zegarek będzie na pewno lepszym zakupem. Wszystko zależy od celów.

    Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałem, choć pewnie nie jest to odpowiedź jednoznaczna 🙂

  4. Dziękuję bardzo za wyjaśnienia. Stawiam na truswinga. Cena w moim zasiegu a parametry o niebo ważniejsze niż w zegarku. Zegarek i tak kupie ale za kolejna premie 🙂 Fajny test naprawdę fajny 🙂

    Pozdrawiam
    Andrzej

  5. Przyznam się szczerze, że nie sprawdzałem zegarka i truswinga przy puttowaniu. Zapewne można, zwłaszcza zegarek który mierzy tempo a przy puttowaniu powinno być 2:1, natomiast wykorzystanie TruSwinga do puttowania będzie trochę jak strzelanie z armatu do komara 🙂 niewiele nam da, choć zaputtowanie pod tym samym kątem jak przykładamy kij jest potrzebne. Używałem go do treningu na żelazach przede wszystkim, na woodach oraz wedgach. Putter to zupełnie inny trening i tu skupiamy się na innych aspektach, w których TruSwing raczej nie będzie nam kluczowy (poza kątem przy adresowaniu i uderzeniu)

  6. Według mnie to bardzo przydatny zestaw. Na moim poziomie nie potrzebuję Trackmana a właśnie dane o ścieżce kija, pozycji główki itp. Kupiłem sobie ten dyngs tydzień temu i wcale nie czekam do lata. Katuję u mnie na polu po robocie i jestem bardzo zadowolony. Tylko co kilkanaście, kilkadziesiąt uderzeń draństwo się przesuwa ale to może dlatego że walę w zmrożoną ziemię. Przydałyby się tylko jakieś zestawienia bo czasami nie wiem co dobre a co złe. Może Pan Maciek przygotuje coś takiego ?

    Pozdrawiam
    Jonash

  7. a czy da się te pomiary wyslac/udostepnic swojemu PRO ?

    Pozdrawiam
    Kasia

  8. Sprawdzę czy Garmin Connect umożliwia eksport treningów, na pewno poszczególne uderzenia możemy porównywać ze sobą.
    Dam jeszcze znać 😉 Rozwiązanie jakie proponuje do tego czasu to założenia przez PRO konta na garmin connect i dodanie do znajomych. Wtedy będzie miał wgląd “live”, także w trakcie treningu.

    Drugą możliwością jest pokazanie tych uderzeń przed lekcją. Apka jest bardzo intuicyjna i pokazanie naszej pracy to 3 kliknięcia. Każdy PRO od razu będzie wiedział nad czym należy pracować po zobaczeniu efektów na apce.

  9. Tak dam swojemu PRO login i hasło . Choć pewnie łatwiej by było wysłać mu maila. Mój PRO jest bardzo leniwy 🙂 ( sorry PRO wiem że masz dużo pracy) . Dzięki za podpowiedź z nazwa programu przetestuje sobie na “sucho”

  10. Jonashu, może też być że za lekko przymocowałeś TruSwinga i dlatego się przesuwa. Ja używałem go przy kilku stopniach na macie i ani drgnął.

    Co do zestawienia jakie parametry są dobre a jakie złe to nie wiem czy jestem należycie kompetentny, dlatego też w artykule zamieściłem skromne przeprosiny w kierunku do PRO bo tutaj są kluczowi. Podczas lekcji dostajemy mase informacji o fizyce naszego swingu, co kiedy ma nastąpić, itp. Dane które widać na obrazku są stosunkowo proste do analizy. Uderzenie powinno iść do zewnątrz, a nie jak u mnie do wewnątrz. Im większy kąt do zewnątrz tym ładniejsze draw nam wyjdzie, kąt przy adresowaniu i uderzeniu powinien być jak najbardziej zbliżony by nie napisać identyczny. Myślę, że określenie granic by się przydało i postaram się taką wiedzę zdobyć by się nią podzielić z każdym zainteresowanym

  11. na zdjęciu widać że maiłeś 133 km/h A ile ma taki średni amator 7i? Albo inaczej ile to jest dobrze a ile bardzo dobrze 🙂

  12. Kasiu, nie miałem na myśli by udostępniać login i hasło 🙂 niech założy własne i po dodaniu Cie do znajomych będzie mógł przeglądać treningi. Poza tym można zrobić screen z treningu i go wysłać. To także jest szybkie rozwiązanie 🙂

  13. Wszystko fajnie tylko te zdjęcia za małe. Nie da się wstawić większych ? Nic nie widać na tych małych kwadracikach

  14. Wojtku ciężko mi powiedzieć. Mój wynik nie jest dobry, choć pozwala mi osiągnąć 8i 120 m. Ja mam jeszcze problem z mobilnością, na którą najlepszy sprzęt nie pomoże. Odpowiadając bardziej precyzjnie, Rory ma prędkość ok 150 mph, co po przeliczeniu daje nam prędkość nie do osiągnięcia przez zwykłego śmiertelnika 🙂

  15. Panie Zenonie już zabieram się za poprawę tych zdjęć. Wydawały mi się czytelne. Wkleję większe i bardziej czytelny zrzuty ekranu.

  16. Według mnie takie gadżety tylko przeszkadzają w grze

  17. Pani Krystyno, można wiedzieć dlaczego? Zegarek jest pomocny określając nasze położenia na polu, wskazuje odległość do dołka co pozwala nam dobrać odpowiedni kij do uderzenia. To taki dalmierz na ręce. Poza tym szykując się do uderzenia po drodze możemy spotkać przeszkodę wodnę, bunkier. Zegarek poda nam odległość do początku hazardu i do jego końca. W ten sposób unikniemy wizyty w tym mało przyjemnym miejscu.

    TruSwing natomiast to urządzenie wyłącznie treningowe. Pozwala nam podnosić umiejętności tym samym przyczynia się do czerpania większej przyjemności z gry. W trakcie rundy nie używamy TruSwinga, bo byłby to faktycznie duży kłopot.

  18. Maciek !
    Artykuł super. Ale z tym out to in to powiem Ci szczerze: wstydu nie masz :).

    I dla Ciebie i Reszty Świata, z całego tego gipsu najważniejsze jest to aby CZERWONE BYŁO NA WIERZCHU. Patrząc od przodu.
    Poniżej kilka wytycznych dla uderzenia na wprost z normalną trajektorią.
    1. Płaszczyzna backswingu (czerwona) powinna być nad płaszczyzną downswingu (zielona) lub ewentualnie mogą się pokrywać/przenikać mogą być jakby ze sobą sklejone.
    2. Tempo – powinno być w okolicach 3,0
    3. Ścieżka – powinno być zero lub lekko na zewnątrz (dla małego draw)
    4. Kąt lico cel – powinno być zero lub kilka stopni otwarte (dla małego draw)
    5. Pochylenie trzonka adres – im krótszy kij tym więcej. Zwykle kilka stopni
    6. Pochylenie trzonka impact – więcej niż w adres mniej niż 30% loftu danego irona
    7. Kąt do podłoża adres – nie ma reguły
    8. Kąt do podłoża uderzenie – nie ma reguły, elastyczność shaftu gra tu rolę.
    9. Loft dynamiczny – patrz punkt 6

  19. 7. Kąt do podłoża adres – nie ma reguły
    8. Kąt do podłoża uderzenie – nie ma reguły, elastyczność shaftu gra tu rolę.

    ale ma być mniejsze,większe, takie samo ?

  20. NORBERT
    Ręce będą się nieco unosić, bo ciężar główki kija, podczas ruchu, powoduje wypłaszczenie kąta pomiędzy ramionami i szaftem. Tak działa siła odśrodkowa. To normalne zjawisko. Przy założeniu, że ramiona są pasywne i swing nie odbywa się tylko za pomocą ramion. Czyli patrząc po linii celu kąt pomiędzy ramionami i szaftem będzie miał tendencje aby być bardziej rozwarty w impakcie niż w adresie. Ale czy to będzie stopień, dwa lub trzy to nie ma reguły. Zależy od pozycji wyjściowej gracza, wagi długości kija…

  21. Chciałabym zapytać na ile wystarcza bateria w jednym i drugim urządzeniu

  22. Pani Beato, producent wskazuje, iż bateria w przypadku Approach S6 wytrzyma ok 10h (w trybie GPS, czyli na Polu Golfowym) a TruSwing ok 12h użytkowania. Nie rozmija się tutaj specjalnie z prawdą, natomiast ze względu na fakt, iż jest to bateria litowo-jonowa nie powinno się jej “zerować”, gdyż w przypadku rozładowywania do 0 niszczy to baterię, także po każdej rundzie (18 dołków) można podłączyć do komputera i w ten sposób naładować. Natomiast weekend gry, tj. 2 rundy zegarek Approach S6 spokojnie wytrzyma.

    Co się tyczy zwykłego użytkowania bez gry, to ok 2 tygodnie bateria wytrzyma. Niestety nie miałem go aż tak długo by to sprawdzić, gdyż za każdym razem po treningu go podłączałem do komputera ze względu na dbałość o sprzęt.

    TruSwing spokojnie wytrzyma 2 tygodnie intensywnego treningu, jednakże z racji konieczności analizy uderzeń można go co trening podłączać do komputera i ładować. W ten sposób nie niszczy się baterii, gdyż tego typu baterie nie mają pamięci ładowania (to samo tyczy się S6) – innymi słowy częste ładowanie nie szkodzi, natomiast rozładowywanie do 0 jest szkodliwe i bateria szybciej się zużywa.

  23. Panie Macieju,

    Dziękuje za wyczerpującą odpowiedź. Naprawdę bardzo jestem Panu wdzięczna

    Pozdrawiam Pana
    Beata Szelong

  24. I takiego czegoś szukałem. Patrzyłem na jakieś przypinki do kijów , pastylki itp. Ale ten zestaw to wszystko co mi jest potrzebne do treningu. Fajny opis, dzięki za poświęcony czas Maciek 🙂

    Pozdrawiam
    Wojtek

  25. Dziękuje 🙂 cała przyjemność po mojej stronie

  26. Maciek jak zwykle super info
    Menu w aplikacji po polsku , ale szkoda że zegarek jej niema pozdrawiam Adam też poszukujący golfista

  27. niewiele tam do tłumaczenia. Może dlatego 🙂

  28. Witam panie Macieju
    Od dwóch tygodni jestem posiadaczem S6 i z wielkim zainteresowaniem prześledziłem dyskusję o tym zegarku. Jestem początkującym golfistą ( od 05.2016) ale z dużym zapałem i chyba już miłością do golfa. Obecnie trenuję dwa razy w tygodniu na symulatorze i powiem szczerze nie bardzo wiem jak korzystać praktycznie z funkcji SwingTempo, TempoTraining oraz SwingStrength. Nie posiadam jeszcze TruSwinga. Owszem po uderzeniu wyświetlają się dane ale kiedy próbuję zmieniać tempo to on jakby się zawiesza i pokazuje to samo. Poza tym sygnał dźwiękowy jest ledwie słyszalny przy uchu i nie potrafię podnieść głośności a przy tym poziomie nie ma mowy aby usłyszeć w trakcie rutyny sygnał tempa. Mój wyświetlacz też jest jakby za mało jaskrawy bo na rysunku zegarka o wiele jaśniejszy jest obraz. Proszę o radę jak właściwie korzystać z tych funkcji i info czy ma Pan podobne obserwacje. Pozdrawiam Bogdan z Białegostoku.

  29. Witam Panie Bogdanie
    na wstępie przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale jakoś nie dostałem powiadomienia na email, iż pojawił się nowy komentarz. Coś mnie dziś natchnęło by zajrzeć.

    Nie miałem takiego problemu podczas użytkowania. Włączałem TempoTraining i “machałem” kijem. Niestety Garmin po przetestowaniu sprzętu, każe odsyłać zegarek, także nie mam możliwości dokładnego przyjrzenia się problemowi. Sam posiadam Approach s20, który z TrueSwingiem fajnie współpracuje, choć chciałbym jednak mieć S6. Postaram się znaleźć rozwiązanie problemu i podesłać mailem. Być może jest to błąd z niewłaściwymi ustawieniami.

    Pozdrawiam serdecznie
    Maciej

  30. Dzięki za odpowiedz. Byc może nie potrafię jeszcze własciwie obsługiwac S6, ale mam prosbę aby wyjasnic u zródła czy jest regulacja poziomu jasnosci wyswietlacza i głosnosci sygnału. Pozdrawiam. Bogdan

  31. Bogdan,

    Czy dostałeś instrukcję w PL przy zakupie zegarka ?

Comments are closed.