Minęło trochę czasu od momentu, w którym obiecałem Wam drodzy czytelnicy (producentowi sprzętu także) krótszą lub dłuższą recenzję zegarka Garmin Fenix 3 hr. Pomyślałem sobie, że zrobię to jeszcze przed urlopem, ale niestety moja rzeczywistość zawodowa kazała mi poświęcić prawie każdą wolną chwilę na dopięcie pewnych spraw. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło gdyż piszę do was z urlopu.

Zegarek, na temat którego przyjdzie mi się wypowiedzieć jest dość ciekawym rozwiązaniem. Wzbudził we mnie dość dziwne uczucia, których nie mogłem ubrać odpowiednio w słowa. Dopiero teraz, siedząc na plaży, oczywiście pod parasolem, gdyż nie chcę narazić mojej opalenizny golfowej na wyrównania, udaję że pomagam bratu pilnować jego cudownych dzieci (mało odpowiedzialne z mojej strony, ale chyba jednak ich bardziej pilnuje niż piszę, gdyż siedzę już 2h i mam 2 akapity) dotarło do mnie jakie są moje wrażenia z używania tego zegarka. Jest z nimi jak z uczuciami do moich bratanków, patrzę na ich uśmiechnięte twarze, rozczulam się jak jedno z nich zwróci się do mnie „styjku” (stryj to brzmi dumnie) i myślę, że to coś wspaniałego, gdy nagle jedno z nich dostanie piaskiem po oczach i zaczyna się ryk, płacz i zgrzytanie zębami. Tak też miałem z używaniem Garmina Fenixa 3 hr, a dowiecie się tego jak moja prywatna wstawka nie zniechęciła was do dalszego czytania.

Pierwszego dnia Bóg stworzył ziemię …  W sumie to tak się poczułem, gdy odpakowałem pudełko z zegarkiem. Jest piękny, wygląda i jest trwały. Przy nim mój approach S20 wygląda jak zabawka dla dzieci. Trochę mnie to zmartwiło, ale z drugiej strony jestem golfistą, jeśli nie zaatakuje mnie stado dzików podczas podejścia na green to raczej zegarkowi nic nie grozi. Niemniej jednak Fenix 3hr to zegarek nie tylko dla golfistów, to przede wszystkim urządzenie treningowe dla osób lubujących się w biegach, pływaniu, pieszych wycieczkach – innymi słowy dla ludzi aktywnych, a nie takich co aktywność udają (kajam się, choć gram i trenuję golfa tak dużo jak tylko mogę). Przyznają, iż w momencie nałożenia go na nadgarstek miałem ochotę pójść pobiegać, prawda jest taka, iż ten plan zrealizowałem, ale mój organizm po roku od ostatniego biegu powiedział mi bym dał sobie spokój po 4,23 km. Dziwię się, że tak długo wytrzymał mimo wszystko. Osobiście uważam, iż dla takich „biegaczy” jak ja, powinien mieć wyskakujący komunikat „abandon ship”. Nie wina zegarka, że trafił na takiego biegacza. Po powrocie do mieszkania, wypiciu izotnika i jak się okazało także 30 minutowej drzemce (nie wiem jak to się stało), podłączyłem zegarek do komputera (Garmin Connect to nie tylko serwis dla golfistów) i pokazał mi „moją drogę krzyżową”, czas w którym ją pokonałem, średnio tempo, czasy poszczególnych odcinków i … tętno. Mój zegarek testowy miał wbudowany moduł do pomiaru tętna. Ciężko mi powiedzieć, jak bardzo dokładne jest to urządzenie, ale spoczynkowe na pewno bada dobrze (sprawdziłem ręcznie, a w zasadzie to mój lekarz sprawdził), z oczywistych względów nie podam jakie tętno mi pokazał, ale zbliżyłem się maksymalnego. Dla golfistów nie jest to coś specjalnie przydatnego, bo w trakcie rundy nie pokazuje nam tętna, a szkoda gdyż po mało udanym uderzeniu chciałbym wiedzieć jak bardzo mi się podniosło.

Drugiego dnia …  miałem zakwasy po testowaniu opcji biegowych, więc zrobiłem tylko koszyk na driving range i zasmucony własnymi słabościami wróciłem do domu z nadzieją na lepsze jutro, gdyż grałem mały turniej. Niestety nie doznałem oświecenia i nie przeczytałem instrukcji obsługi zbyt dokładnie, więc wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy zbliżam się do pierwszego tee, włączam zegarek a tam nic … nie znaleziono pola golfowego. Mój Garmin Approach S20 ma wgrane ok 40 000 pól golfowych więc byłem święcie przekonany, że i Garmin Fenix 3 hr także ma wgrane pola. Niestety z racji ilości aplikacji i możliwości, które daje ten zegarek pola golfowe musimy sobie wgrać sami. Dla jasności nie da rady wgrać wszystkich, z racji ilości dostępnej pamięci musimy sobie wybrać pola. Patrząc na to z innej strony, na co komu 40 tysięcy pól golfowych, nawet Wojciech Pasynkiewicz, który zabiera nas w podróż po różnych zakątkach golfowych na świecie nie zbliża się pewnie do takiej ilości. Niestety okazało się, iż nie jest to takie proste jakby się wydawać mogło. Przeczytałem instrukcję dostępną na stronie Garmina kilka razy, który niestety w najlepszym wypadku odsyła nas do aplikacji Garmin Connect. Tam po dość długich poszukiwaniach doszedłem w końcu do tego, jak się instaluje pola golfowe na zegarku. EUREKA! Jest to dowód na to, iż produkując ten zegarek, Garmin nie uważa golfistów za rynek docelowy, a raczej trochę tak na doczepkę. Niemniej jednak, wiedząc iż zegarki także dla golfistów Garmin robi świetne, więc zrzuciłem winę na długi czas poszukiwania instalacji pól golfowych na porę wieczorną i z nadzieją wypatrywałem dnia następnego zgodnie ze słowami piosenki „ale za to niedziela, ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas”. Była. Zagraliśmy z Garminem 27 dołków, co było lekką przesadą, gdyż dzień wcześniej zrobiłem 18 i byłem już lekko zmęczony. Garmin Fenix 3hr ma w zasadzie wszystko to, czego „osoba grająca w golfa” potrzebuje. Przede wszystkim pokazuje nam na jakim dołku jesteśmy oraz odległość do środkowej części greenu, końca i jego początku. W ramach funkcji znajdziemy także pomiar odległości  do lay-upów i doglegów oraz rzecz jasna licznik. Wynik święta rzecz, musi być wpisany i zapisany. Funkcje te w urządzeniach Garmina są intuicyjnie, nie wymaga wielkiej finezji dojście do tego, jak włączyć opcję lay-upa czy zapisać wynik. Wciskamy tylko start, góra/dół i znajdziemy wszystko czego szukamy.

Po doczytaniu do tego miejsca, część z was zastanawia się czy to jest zegarek dla mnie? Czy warto go kupić, etc. Powiem tak, dla osób które ponad wszystko cenią sobie aktywność ruchową, biegają, pływają, jeżdżą na rowerze i grają w golfa w mojej definicji rekreacyjnie (tzn. Trochę trenują, ale hcp to kwestia drugorzędna, liczy się czas spędzony na świeżym powietrzu) jest to zegarek idealny. Za każdy razem gdy miałem go na ręce, miałem wyrzuty sumienia, że nie biegnę lub nie jadę na rowerze (poza polem golfowym rzecz jasna). Miałbym go na swoje potrzeby jeszcze przez tydzień i chyba wróciłbym do biegania.

Pozostali golfiści, których aktywność ogranicza się wyłącznie do golfa powinni jednak zwrócić swoje oczy na inne modele Garmina. Approach S20 czy zegarki z serii „S” będą lepszym rozwiązaniem, gdyż są stworzone wyłącznie do golfa.

Wiem, iż ta recenzja będzie niewystarczająca dla biegaczy i innych osób uprawiających sporty, w treningu których ten zegarek jest bardzo pomocny, ale sorry, jestem przede wszystkim golfistą, pływać nie specjalnie lubię (strasznie mnie to nudzi), bieganie mnie okrutnie męczy, a na rowerze jeżdżę troszkę od święta. Niemniej jednak zakochałem się w tym zegarku na swój sposób, nie wiem czy to moja natura gadżeciarza, czy co to spowodowało, ale bardzo miło wspominam ten czas spędzony razem.

Dla wytrwałych. Zegarek, jak każdy szanujący się smartwatch ma oczywiście funkcje synchronizacji z telefonem. Tak jak przy Garmin Apporach S20 pisałem, tutaj także dowiecie się kto dzwoni, od kogo sms, mail i inne powiadomienia. Bardzo podoba mi się funkcja powiadomienia za pomocą wibracji, bez dźwięku. Oczywiście wychodząc na pole golfowe dalej wyłączam powiadomienia gdyż nie lubię jak mi się przeszkadza. W zasadzie to nie wiem po co zabieram telefon na pole …

Nie byłbym sobą gdybym nie sprawdził też wodoszczelności. Wspomniany wyżej turniej rozegrałem w trakcie deszczu (ok, tylko ostatnie 3 dołki) i zegarek dalej działał. Trochę mnie fantazja naszła wieczorem i stwierdziłem, że skoro nie będę mógł przetestować go w trakcie pływania to sprawdzę choć czy faktycznie mu się nie przelewa. Nalałem do miski wody, wrzuciłem go do środka i przycisnąłem na dnie. Dla tego zegarka żaden problem, także każdy kto chciałby go używać na basenie lub w innym zbiorniku wodnym może spokojnie wskakiwać.

Dla super wytrwałych. Jak wspomniałem przy okazji poprzedniego artykułu https://golfguru.pl/testy-sprzetu-golfowego-nikon-coolshot-40i-oraz-nikon-coolshot-20/obiecałem Wam drodzy czytelnicy małą niespodziankę. Moja recenzja zegarków Garmin Approach S20 spotkała się z bardzo pozytywną reakcję ze strony Garmina i mam dla was 3 bony o wartości 200 pln każdy na zakup zegarków Garmin u autoryzowanego sprzedawcy w Polsce tj. Sklep Golfowy GolfHelp.pl By otrzymać wspomniany bon musicie przekonać naszą skromną redakcję, że to właśnie Wy na niego zasługujecie. Zaskoczcie nas w dowolny wybrany przez siebie sposób, możecie napisać ciekawy komentarz, możecie nagrać film i w komentarzu umieścić do niego link, w którym wyjaśnicie dlaczego to WY powinniście otrzymać ten bon. Forma przekazu dowolna, cele są 3, a zwycięzców opublikujemy (film, artykuł, itp.) i poprosimy o kilka słów nt zakupionego sprzętu.

Powodzenia i dobrej gry!

You may also like

Comments are closed.