No cóż, to zależy czy mamy do czynienia ze zmotywowanym czy z niedzielnym golfistą.

Z niedzielnym sprawa jest prosta – jedzie na narty, albo gra w tenisa pod balonem… po prostu wstyd i żenada.

Prawdziwy Golfista, przez duże G, jeśli dysponuje luźną gotówką i czasem, wyjścia ma dwa: 1. Gry i treningi w ciepłych krajach i 2. Gry i treningi  w ciepłych pomieszczeniach. Zmotywowany Golfista, pracujący na etacie, z rodziną na utrzymaniu wyjścia nie ma. Pozostaje mu jedynie trening w czterech ścianach.

Osobiście jestem przekonany, że zima i co za tym idzie, dużo więcej treningu przed lustrem w domu, i mniej gier np. na symulatorze – to najlepsze co może się przytrafić zmotywowanemu Golfiście. Dlaczego ?

Otóż wynika to wprost z biologii człowieka. Uczenie się nowego ruchu (fachowo: programu motorycznego) to bardzo dobrze poznany proces. Nie ma drogi na skróty, wymaga dziesiątek tysięcy żmudnych powtórzeń. I nie ma żadnego Pro na świecie, który w ciągu godzinnej lekcji nauczy Cię swingu. Jeśli ktoś tak twierdzi – to po prostu kłamie. Jest to neurologicznie niemożliwe. Ludzki mózg i układ nerwowy tak nie pracuje. Tak jak rana cięta od noża nie zagoi się w ciągu godziny, tak samo i Ty po godzinnej lekcji nie zrobisz: szpagatu, nie dźwigniesz ćwierć tony, nie skoczysz o tyczce 6 metrów, Twój drive nie będzie mierzył 300 yardów i nie będziesz uderzał fade i draw na życzenie. Koniec i kropka. Kto oglądał film Karate Kid to zrozumie.

Zima to fantastyczna szansa na trening ukierunkowany ! Badania naukowe jednoznacznie pokazują, że ukierunkowanie pojedynczego treningu, na rozwój wybranej cechy, pozwala na skuteczniejsze osiąganie celów, niż trening kompleksowy. Wynika to z braku umiejętności organizmu do adaptowania się do większej ilości bodźców jednocześnie. Po polsku: gra na polu, tudzież naparzanie piłek na Driving Range jest najtrudniejszą drogą do celu. Lepiej podzielić trening na segmenty i trenować oddzielnie: setup, weight shift, take away, top of the backswing, downswing, impact, follow thru.

Zaprawdę powiadam Wam: dużo łatwiej jest zbudować właściwy program motoryczny dla każdej z faz swingu, oddzielnie, powoli, przed lustrem w domu, niż grając na polu na wynik. Tak naprawdę pójście na pole i gra na wynik, z niewytrenowanym do końca ruchem, cofa nas o dwa dni treningowe. Natomiast pójście na symulator i sprawdzenie jak nasz nowy setup, (…), czy nowa pozycja w impakcie sprawdza się podczas gry, bez zwracania uwagi na wynik, to jest to o co chodzi. A jeśli dodatkowo przygląda się temu co robisz kompetentny Trener – sukces na wiosnę murowany !

Nie zrozumcie mnie źle, jeśli ktoś nie trenuje w zimie tylko gra na symulatorach albo w ciepłych krajach to wcale nie znaczy, że nie zasługuje na bycie Golfistą przez duże G. Są w życiu każdego z nas taki momenty, że ma dosyć dążenia do ideału i bycia golfowym robotem. W końcu jak długo ta golfowa ćma może lecieć w stronę ognia ? no jak ? Czasem trzeba odpuścić i pozwolić sobie na odrobine szaleństwa i luksusu. Jak to mądrość ludowa głosi: Jak nie wolno ale się bardzo, bardzo chce, to wolno J.

Mam te wielkie szczęście, że moja choroba golfowa poszła w zarażanie innych, a nie w samotność maratończyka. Dla tego, z czasem, piętro wyżej ponad miejscem mojej pracy biurowej pojawiła się stosowna wiedza, symulator oraz clubfitting i swing studio. I to jest miejsce w którym daje  upust swojej pasji. Ale raczej trenuje niż gram. Gra na symulatorze to trochę jak lizanie lodów przez szybę. Ale to lepsze niż nic. Coraz częściej mam okazję gościć u siebie Golfistów chcących poprawić swój swing lub sprzęt. Także to świetna zimowa okazja na spotkanie z zaprzyjaźnionymi zawodnikami. Ale nie ma to jak prawdziwe pole w sympatycznych okolicznościach przyrody. Niestety listopad, dla mnie jako golfisty, cytując za klasykiem, zapowiada się: „jak ciemna, gradowa, listopadowa noc”. Zero golfa L. Moja firma i tym samym i ja mamy trzy tygodniowe eventy w różnych miejscach na świecie jeden po drugim. No cóż nie samym golfem żyje człowiek. Ale za to Grudzień, Grudzieniek, Grudniunio !!! J już 9go śmigamy z paczką golfowych wariatów polatać po fairwayach Phuket, okolic Bangkoku i Pattaii.

A potem, a potem wisienka na torcie: Sylwester w Portugalii z Wawa Golf Club. W ekskluzywnym resorcie Praia D’el Rey. Trochę treningu, dużo gry, frajda na maksa ! Jeśli chcesz się przyłączyć znajdziemy dla Ciebie miejsce – zadzwoń do mnie lub do Łukasza z Wawa Golf.

 

Maciej Miszczak

Target54.eu , zwiazekgolfistow.pl

 

 

You may also like

3 Comments

  1. A na tego golfowego Sylwestra to można do Was się dołczy? Troche mnie już nudza bale , tańce i iine swawole. A z Panem Panie Macku to może się jeszcze czegos naucze ? Na kacu gram najlepiej 🙂

  2. Panie Adamie proszę napisać do mnie na kontakt@zwiazekgolfistow.pl. Popracujemy nad grą i nad kacem. A podczas sylwestra bal nam nie grozi, co najwyżej basen. Impreza ma się odbyć w willi z basenem na polu. 🙂

Comments are closed.