Pompetch Sarabuudhi i ja.

W poprzednich częściach tego cyklu przedstawiłem wywiad jednego z najlepszych tajskich trenerów golfa Pompetcha Sarabuudhi.
Jednak nasze spotkania nie ograniczyły się tylko do tego wywiadu, który nawiasem mówiąc odbył się korespondencyjnie.
Chciałem spotkać się z Pompetchem i potrenować z nim mając na uwadze dwa główne cele.

Po pierwsze byłem ciekaw co powie on o różnych aspektach mojej gry, szczególnie o full swingu, nad którym sporo pracuje.
Po drugie chciałem skonfrontować moje pomysły i wiedzę treningową z tym jak on pracuje z graczami zawodowymi.

Oba te cele zrealizowałem w trakcie 3 dni zajęć, treningów i rozmów z Pompetchem.

Oto ich podsumowanie.

Jak wyglądał mój własny trening ?
Zrobiliśmy przegląd wszystkich  elementów mojej gry tj full swing, putting, krótką grę itp.,
Zgodnie z moją wiedzą okazało się, że krótka gra (chipping i pitching) jest u mnie na bardzo dobrym poziomie. Jest to efekt długich treningów różnych wariantów uderzeń, z różnych podłoży. Tutaj Pompetch wiele nie wniósł do tematu i jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że to co robię i jak to trenuję i zalecam trenować jest OK.
Nie muszę mówić, że podbudowało to mnie.

Następnie przyjrzeliśmy się mojemu puttingowi na  tzw. SAM PuttLab czyli czymś w rodzaju Trackmana do puttingu. Urządzenie oparte na ultradźwiękach mierzy wiele różnych parametrów puttingu od celowania, poprzez położenie główki w impakcie, aż do rytmu i prędkości puttera.

Znałem oczywiście dobrze SAM PuttLab i jego parametry, ale nigdy jeszcze nie ćwiczyłem na nim tak dużo i to pod okiem trenera, który ćwiczył numer 1 w LPGA – Ariye Jutanagorn.

Nie było u mnie źle, ale wyszło parę rzeczy do poprawy
Przede wszystkim, to co podkreśla każdy trener (w tym i ja) podstawy, czyli s setup i celowanie.
Dokonaliśmy paru korekt i rezultat już na drugiej sesji treningowej puttingu był widoczny. Lepsze celowanie, lepsze toczenie się piłki. Poprawiłem też rytm puttingu, miałem ciut za wolny backswing.
W sumie nie było źle, ale przede wszystkim zobaczyłem nad czym i jak pracować.
Z urządzeniami typu metronom i lustro do setupu w puttowaniu można sporo poprawić, ale oczywiście Sam PuttLab jest tutaj niezastąpiony.

No i wreszcie full swing.
Zgodnie z tym co wiem o sobie i moimi przewidywaniami, tutaj jest najwięcej do pracy.
Miłe były dwie wiadomości – jedna dobra tj. taka, że  nasze poglądy na to jak pracować nad tymi błędami były zbieżne (wolne, żmudne powtórzenia) i jedna zła, że niestety tych powtórzeń muszą być tysiące, aby prawidłowy ruch się utrwalił.
Zaczęliśmy od dokładnej analizy przesuwania się ciężaru ciała na specjalnej macie z czujnikami (patrz zdjęcie poniżej)

Przy jej pomocy poprawiliśmy moje dwie kluczowe pozycje – Setup i Impakt.
Pompetch bardzo dokładnie wytłumaczył mi i pokazał jak praca z ciężarem ciała pomaga szybciej obracać biodra w Forward swingu, likwidować chicken wing itp.
Według niego Setup jest najbardziej kluczową i najbardziej niedocenianą pozycją w swingu. Od niego się wszystko zaczyna i nieprawidłowa pozycja znacznie utrudnia wszystkie kolejne fazy ruchu i prowadzi do nieuchronnych kompensacji.
Uderzaliśmy i z maty i z trawy, kijami od 7 iron do drivera, łącznie ponad 200 piłek na jednym treningu, zwracając uwagę na te dwa elementy które miałem do poprawy.
W kolejnych dniach już w domu ćwiczyłem bardzo podobnie przed kolejne dni, zawsze ok 200 piłek, zwracając uwagę na technikę. Efektem były dwie gry 74 i 75 uderzeń w dwóch kolejnych dniach.
Zdarzało mi się grać lepiej, ale w tym przypadku były to bardzo solidne wyniki z 2-3 minimalnymi błędami tee shotu, które dawały double bogey zamiast minimum bogey czy par.
Zrobiłem za to 3 i 4 birdie, i to wypracowane tj. z doskonałego (na 4-6 stóp) ataku na green.
Również średnie putty z dystansu ok 10 stóp wpadały częściej niż zwykle.
Wyraźnie było widać efekt czasu spędzonego z Pompetchem oraz moich własnych treningów na tym opartych.
A więc w odniesieniu do siebie nie był to czas stracony i potwierdził starą prawdę o lekarzu który nie może leczyć się sam, lecz musi iść do innego lekarza.

PGA Tour, Asian Tour
Pompetch pracował i pracuje z kilkoma najlepszymi tajskimi zawodowcami. Jeździł z nimi na największe turnieje w tym Masters, Open czy PGA Championship. Nie wspominam nawet o wielu turniejach Asian Tour gdzie pomagał swoim zawodnikom.
Czy wiecie, że na Masters dołki rok w rok są zawsze ustawiane w tych samych miejscach ?
Pompetch tez nie wiedział przez wizytą na Masters i opowiadał zabawna historyjkę, jak na treningu przed turniejem gdy ćwiczył ze swoim podopiecznym pitching wokół greenu, podszedł Adam Scott i powiedział, że nie ma sensu ćwiczyć z tych położeń gdzie ćwiczyli, gdyż dołek będzie tu i tu.
Między innym dlatego na Masters są tak dobre wyniki, gdyż gracze wiedzą zawsze gdzie będzie dołek i mogą się do tego przygotować.
Pompetch duże znaczenie przywiązuje do tee shotu w turniejach Majors. Wg niego bez drivu na 295 yardów nie ma na nich czego szukać. Na turniejach European Tour ten niezbędny dystans tee shotu spada już do 275 yardów.

Trening zawodowców
Sporo rozmawialiśmy o metodach i sposobach treningu graczy zawodowych. Z dużym zadowoleniem stwierdziłem, że nasz poglądy i metody są bardzo zbieżne. Pompetch dużo pracuje ze swoimi zawodnikami nad określonymi sytuacjami w grze, co ja określam jako Trening Realnej Gry. Podobnie w trakcie gier stawia on swoim zawodnikom określone zadania, co ja nazywam Gry Treningowe na Polu.
Niestety obaj zgodziliśmy się co do tego, że korekty swingu i praca nad jego doskonaleniem to niekończące się powtórzenia prawidłowych ruchów, najlepiej w wolnym tempie. Ruch wtedy szybciej się utrwala. Powinien być wykonywany w cyklu przygotowawczym do sezonu, gdyż w trakcie sezonu, zbytnie myślenie o technice może popsuć wyniki gier.
Porozmawialiśmy również o autorytetach z dziedziny biomechaniki swingu i również tutaj zgodziliśmy że, prace Shasho MacKenzie czy Dr Young Hoo Kwona są bardzo istotne i powinny być stosowanie również w treningu swingu amatorów.
Rozmaite przyrządy jak wspomniana mata do śledzenia ciężaru ciała, SAM PuttLab czy Trackman sa oczywiście bardzo przydatne w szlifowaniu różnych aspektów technicznych.
Pompetch podkreślił, że w sumie wg niego najważniejsza jest powtarzalność i nawet jeżeli dany ruch nie jest do końca idealny (np. mierzenie w puttingu) ale jest bardzo powtarzalny to nie ma wielkiego problemu – wystarczy skorygować setup.
W kolejnym artykule omówię wyniki Tigera Woodsa na SAM PuttLab i sami zobaczycie, że nawet on, w najlepszych swoim okresie popełniał kilka błędów.

Obaj zgodziliśmy się na temat różnic treningu zawodowca i  treningu amatora (o ile ten ostatni w ogóle trenuje).
Różnice są zarówno ilościowe  – 5-6 godzin dziennie minimum dla zawodowca przez 6 dni w tygodniu, jak i jakościowe. Gracze zawodowi przygotowują się do konkretnego turnieju i pod tym kątem ćwiczą różne uderzenia. Niezwykle ważna jest też tzw periodyzacja, czyli rozbicie całego roku na określone okresy, w których gracz ma różne cele i zadania do wykonania.
U amatorów brak jest w/w elementów, o ile w ogóle występuje regularny trening.

Tak więc bardzo miło wspominam nasze treningi i rozmowy.
Wstępnie umówiliśmy się, że spróbujemy zrobimy wspólny obóz Target54 w okolicach Bangkoku w przyszłym roku.

Byłaby to okazja aby potrenować dokładnie tak jak ćwiczą najlepsi gracze zawodowi na świecie.

 

Krzysztof Czupryna
PGA Asia
www.target54.eu

You may also like

Comments are closed.