Jak rozpoczęła się Pana przygoda z golfem

To jest trochę niestandardowa historia.
Golf nigdy mnie nie pociągał, ani nie interesował. Grałem dużo w tenisa, mówiąc golfowym językiem miałem „tenisowy handicap” jednocyfrowy.
Grałem w turniejach amatorskich, trenowałem regularnie z trenerem 4 razy w tygodniu.
Po moim wyjeździe do Tajlandii na stałe, widziałem ludzi którzy w 35C upale chodzili po polu golfowym, podczas gdy ja sobie z książką leżałem na basenie.
Zastanawiałem się wtedy co i po co oni robią 🙂
W tenisa grałem codziennie po południu 1-2 godziny i właśnie jeden z moich partnerów tenisowych zaraził się golfem. Zaprosił mnie i jeszcze jednego Włocha na grę na polu.
Ów Włoch coś tam kiedyś grał, miał handicap w okolicach 36, natomiast ja nie wiedziałem nawet, że trzeba mieć własne piłki, koszulkę polo, nie mówiąc już nic o wiedzy o golfie jako takim.
Poszliśmy na pole i to była dobra zabawa.
O ile dobrze pamiętam to zagrałem coś w okolicach 175 uderzeń, bo mimo wszystko coś tam zapisywałem.
Nie rozumiałem nic, jako sprawny fizycznie raz na jakiś czas trafiałem w piłkę i pole przeszedłem.
Potem pomyślałem sobie – „Pole przepiękne, ludzie mili i sympatyczni, cisza i spokój. Żeby jeszcze w tę piłkę za każdym razem trafiać…. to już w ogóle byłoby idealnie”.
Zapisałem się na lekcje i odbyłem ich 10, a dotyczyły wyłącznie swingu i trochę puttingu.
O innych uderzeniach nie miałem pojęcia ale bakcyla połknąłem.
Zacząłem ćwiczyć po 5-6 godzin dziennie codziennie co pozwoliło mi w okresie 4,5 roku dojść do handicapu 5.
Tak to się właśnie zaczęło.

Jak został Pan trenerem golfa

Po 5-6 latach gry gdy miałem handicap 4,5 pomyślałem sobie, że może by zrobić jakiś kurs instruktora.
Golf pochłaniał mnie wtedy całkowicie, grałem w turniejach, ćwiczyłem, czytałem mnóstwo książek i artykułów.
W Tajlandii były dwie organizacje zajmujące się szkoleniem instruktorów – PGA Thailand i PGA Asia.
PGA Thailand nie miało systematycznego programu szkoleń na wzór PGA Polska i na dodatek kursy jeżeli już były, to były w języku tajskim, niesłychanie trudnym do opanowania przez cudzoziemca.
Zapisałem się więc do PGA Asia, gdzie w ciągu 1,5 roku odbyłem pełne szkolenie. Było ono dosyć intensywne 4 razy w tygodniu po 3-4 godziny dziennie plus treningi i gry na polu we własnym zakresie. Ukończyłem je w 2011 roku i zostałem tzw. Pro.

Zacząłem szkolić golfistów z wielu krajów świata, którzy przyjeżdżali lub mieszkali w Tajlandii.
Zdobywałem bezcenne doświadczenie pracy z różnymi ludźmi, w różnych językach, w różnym wieku, z różną motywacją i o różnym poziomie sprawności fizycznej.

Jak wypracował Pan swoje metody nauczania
To nie jest takie proste.
Trudno mówić o wypracowaniu, gdyż wszystko ciągle się zmienia, powstają nowe koncepcje, są nowe badania, wszystko systematycznie ewoluuje.

Na początku uczyłem tak jak mnie uczono, potem w rezultacie lektur wielu książek i artykułów oraz własnych przemyśleń wymyślałem nowe sposoby.
To dzieje się cały czas.
Regularnie czytam prasę golfową, kupuję prawie każdą nową książkę, myślę, analizuję, uczęszczam na seminaria i dodatkowe szkolenia.
Uczestniczyłem w workshopach Hanka Haneya (były trener Tigera Woodsa), Camerona McCormicka (trener Jordana Spietha) i wielu innych.
Tak powinno być w każdym zawodzie, należy się doskonalić.
Dodatkowo mam wiele informacji od moich uczniów na temat tego co działa i jak działa.
Podam przykład.
Puttingu można uczyć tradycyjnie tłumacząc technikę (tzw. GASP) i zalecając uderzenia wielu piłek do dołka.
Jednak nie jest to zbyt efektywne.
Oczywiście na początku pewien poziom techniki jest niezbędny jednak w golfa nie ma punktów za technikę.

Uderza się tylko raz, jedną piłkę.
Dlatego też efektywna nauka i trening puttowania (i innych uderzeń) powinien składać się z kilku elementów – nauki techniki, treningów realnej gry, treningów realnej gry w warunkach napięcia psychologicznego oraz oczywiście z gier treningowych i kontrolnych.
Wtedy postępy są szybkie.
Metodę tę wdrażałem stopniowo i obecnie jest ona w miarę dopracowana.
Jeden z moich uczniów po ostatnim Golfowym Obozie Sportowym zaczął puttować tak, że sam się zdziwił.
To był po prostu efekt prawidłowej metody treningowej:
a. Lekka korekta jego techniki
b. Treningi gry realnej normalnie i w warunkach napięcia psychologicznego
c. Konkursy puttowania i rywalizacja na greenie

Podobne schematy dopracowuje w zakresie innych uderzeń, przy czym najtrudniej jest oczywiście z full swingiem.

Jak wygląda obóz treningowy organizowany przez Pana

Każdy kto na poważnie zajmował się jakimś sportem wyczynowym, wie jak wygląda obóz sportowy.
Moje Golfowe Obozy Sportowe są wzorowane na treningu graczy zawodowych i normalnych obozach sportowych.
Zajęcia są bardzo intensywne i trwają od 9 rano do 18.00.
Generalnie jest kilka godzin treningów różnych uderzeń oraz gry na 9 lub 18 dołkach. Program różni się w zależności od poziomu gry uczestników.
Pomimo, że jest on intensywny to golfiści uwielbiają tego typu zajęcia w swoim gronie i wzajemnie się „nakręcają”. Niejednokrotnie przyznają, że samemu nigdy by tak nie trenowali, nie zmusiliby się do takiego wysiłku, ale w grupie jest raźniej.
Są to małe grupy 5-7 osobowe, a gdy jest więcej chętnych to dołącza do mnie mój partner Maciej Miszczak, z którym razem mamy doskonale dopracowane koncepcje swingu.
Poniżej na zdjęciu widać trening puttingu w La Cala na obozie w Hiszpanii

Jakie postępy czynią Pana podopieczni

Najlepiej zapytać ich samych lub prześledzić ich wyniki w turniejach czy w liście rankingowej PZG.
Największe postępy (jak po każdym obozie sportowym) osiąga się w okresie od 3 do 6 tygodni po obozie.
Koncentrując się tylko na ubiegłym i tym roku mogę z satysfakcją powiedzieć, że uczestnicy moich obozów zdobyli:
Pierwsze miejsce w kategorii hcp 0-5 w World Amateur Golf Championship oraz drugie miejsce w kategorii hcp 16-20.
Pierwsze i drugie miejsce w kategorii hcp 0-12 w BMW Business League
Zwycięstwa w finale Deutsche Bank Masters w kategoriach hcp 36-25 oraz 25-20.
Kilku z nich osiągnęło rekordy życiowe od 74 do 77 uderzeń i obniżyli handicapy o 4-10 punktów.
Otrzymuje zawsze od nich informacje o ich sukcesach, a więc jestem na bieżąco.
Zresztą dowodem na skuteczność tego typu treningów jest to, iż ponad 60% uczestników moich obozów są to te same osoby, które w okresie 2-3 lat dochodzą z handicapów powyżej 20-30 do handicapów 8-15.
Na zdjęciu poniżej dokonujemy korekt swingu Grzegorza Putko, który w tym roku wygrał wszystko co miał do wygrania – BMW Business League, ProAm na Rosie i na dodatek zrobił hole-in-one i pobił swój rekord życiowy z rezultatem 76.

Jak widać na zdjęciu stosuje różne “pomoce naukowe”, które pomagają opanować prawidłowe ruchy, a które nazywam żartobliwie Monster, Devil czy Snake.
Są one mojego pomysłu i doskonale sprawdzają się w praktyce.

Dlaczego Pan uczy golfa

Zawsze lubiłem uczyć, wykładać, tłumaczyć.
Jak to mówią „Jak się nie chwalę ja po prostu mam talent” 🙂
W moim poprzednim zawodzie (praca w agencji reklamowej) byłem bardzo znany ze swoich prezentacji i szkoleń.
To przeniosłem do golfa.
Staram się zarazić pasją do tej gry każdego, kto się nim zainteresuje i sprawia mi ogromną radość gdy widzę jego zadowolenie, postępy i sukcesy.

Plany na przyszłość
Oho ho 🙂
Przede wszystkim własna forma fizyczna, gdyż muszę podołać „byciu na polu” przez 10 godzin dziennie w okresie 3-4 miesięcy w roku i to codziennie.
A wiec muszę się solidnie wziąć za siebie i swoją formę fizyczną.
Na szczęście moja dziewczyna jest dyplomowaną fizjoterapeutką więc masaże oraz podobne zabiegi regeneracyjne mam załatwione, szczególnie w Tajlandii w basenie i w morzu 🙂

2016-09-09_024858

Ponadto moim marzeniem jest stworzenie stałego systemu szkoleń golfistów amatorów, podobnego do tego jaki ma na przykład kadra Polski juniorów.
Jak wiadomo amatorzy trenują bardzo mało, nie bardzo wiedzą co i jak ćwiczyć, ale chcą grać coraz lepiej.
W tym roku, ok. 80 moich podopiecznych przechodziło 8 miesięczny program „Chcę być Najlepszy”, obejmującego obszerny program treningowy, jak wspominałem wzorowany na treningach graczy zawodowych. Wyniki były na tyle obiecujące, że chcę z tego zrobić stały cykl dla wszystkich uczestników moich Golfowych Obozów Sportowych.
Myślę też o stworzeniu centrum golfowego z prawdziwego zdarzenia dla golfistów-amatorów. Trackman, Roboty do nauki swingu, Sam Lab, wszelkie inne pomoce naukowe itd. itp. Niestety w obecnych warunkach w Polsce jest to raczej utrudnione i chyba poczekam na lepsze czasy.
Pracuje również nad nowymi kierunkami moich obozów sportowych i w przyszłym roku w Polsce będzie kilka nowych lokalizacji i być może 1-2 nowe za granicą.
Co do moich osobistych planów rozwoju golfowego to planuje już od 2 lat kilkumiesięczny pobyt w Australii w tzw. PGA College aby wreszcie solidnie popracować nad własnym golfem (handicap Zero mam w zasięgu kija 🙂 ), a treningi tam są bardzo wymagające – 6 godzin dziennie, 5-6 dni w tygodniu, przez okres 3-6 miesięcy. Treningi są w grupie młodych graczy przygotowujących się do kariery zawodowej, a więc środowisko idealne 🙂 tylko trzeba podołać.

Krzysztof Czupryna
www.target54.eu

You may also like

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.