Z cyklu : Jack Holmes na tropie by Jacek Zaidlewicz
ORLI LAS – nie czytać przed dwudziestą trzecią. Alkohol leje się strumieniami.
Pamiętacie słowa wieszcza? Nie? To przypominam :
„ siedzę i piję, a może piję i siedzę. Chyba najpierw siedzę, a potem piję. A co piję? Wytrawne, czerwone piję. Zagraniczne….. „ Koniec. Kurtyna w dół. Oklaski.
Kurtyna w górę, nowa odsłona.
Było zagraniczne hiszpańskie i w Hiszpanii było. Teraz jest francuskie, równie doskonałe i nie we Francji, a w polskim kraju jest ta degustacja. Okoliczności , podobnie jak w Hiszpanii, magiczne są.
A skąd się bierze magiczność sytuacji? Z miejsca degustacji.
Można pić pod budką, można w domu, altance, wykwintnej restauracji. Wtedy raczej magiczności brak. Ale jak pijesz z widokiem na dołek nr 9, w Orlim Lesie, to bukiet czerwonego wytrawnego miesza się z soczyście zielonym greenem tegoż dołka i pojawia się magiczność.
A jeżeli usiądziesz na tee-boxie dołka nr 1 to wyglądasz jak idiota. Tak się szczerzysz. I wszystko się miesza, czerwone wytrawne, Wodecki z boom-boxa -cichutko- i widok na flagę, a za flagą jezioro i dookoła kłaniające się w rytm muzyki brzozy. I to jest Orli Las, super dziewiątka w Modrym w mieście Choszczno.
Dlaczego powstała – ta dziewiątka? Nie wiem.
Czasami tworzymy rzeczy piękne dla samego piękna. Caddy jest piękna i nie pytasz czy jest funkcjonalna. Break-a ci nie odczyta, odległości do flagi nie poda, a jest Ci z tym dobrze.
A Orli Las? Funkcjonalny? Jeżeli chcesz grać driverem – nie. Jeżeli weźmiesz tylko wedge, trochę tak i jest szansa, że ją ujarzmisz. Najdłuższy dołek 85 metrów, najkrótszy ze 30. Łatwizna. To zagraj. Ja będę trzymał kciuki żebyś stracił mniej niż 10 piłek.
A teraz siedzę przy dołku nr 1, piję czerwone, francuskie i piłek nie tracę. I jest pięknie.
- Jeżeli podejmiesz decyzją, żeby w Orlim Lesie zagrać, dam Ci dobrą radę. Przy dołku nr jeden jest wypożyczalnia psa tropiciela. Pies ten postury większej wiewiórki jest wytresowany do wyławiania piłek z Orlich krzaków. Co drugą znalezioną piłkę trzeba mu oddać, tyle bierze. Chyba, że masz kabanosy. Wtedy można negocjować. Jeżeli znajdzie Pro V1, nie odda.
PS 1. Modry Las coraz śliczniejszy. O zachodzie słońca wracają stada dzikich gęsi. Na siódemce pod mostkiem witają cię bobry. Za niewielką opłatą machają ogonem i wyławiają piłki. Mnie też można spotkać. W rezerwacie dla seniorów nieopodal dołka nr 9.
Poświęćcie jeden wieczór, najlepiej o zachodzie słońca, i przejdźcie osiemnastkę Modrego bez kijów. Nie macie czasu na osiemnastkę? To chociaż drugą dziewiątkę. Dołki nr 14 i 15 obowiązkowe. Niezapomniane przeżycie. Powtórzę jeszcze raz : N I E Z A P O M N I A N E !
PS 2. Przy domku klubowym w budowie, stoją trzy, mrugające na zielono, słupki. To stacje paliw dla samochodów elektrycznych. I wiecie co?, one działają. A prąd za darmo. Takie cuda w Modrym.
PS 3. Do tekstu dołączyłem trzy, a może cztery zdjęcia z gry w Modrym Lesie o szóstej rano. Master seniorzy budzą się z gęsiami. Dzikimi gęsiami. Hodowlane zwykle o tej porze śpią. Na jednym z nich, tych zdjęć, są dwa ślady po wózkach golfowych. Ten środkiem farway`a to Caddy. Ja po lewej.
Brawo Ja!
Gripy były śliskie od rosy. Tak mówiły bobry, pokładając się ze śmiechu.
Pozdrowienia od Caddiego i siostry Caddiego.
Opisanych wyżej doznań estetyczno-podniebiennych nie poznały, bo są na strasznym obozie. Wczoraj miały zajęcia od 8,30 do 21,30. Podobno po takiej trzydniowej klinice Krzysztofa Czupryny adepci spadają z handicapu o 20 oczek, albo rezygnują z golfa.
Dlaczego mnie nie ma na tym obozie? Lekarz mi zabronił. Mam słabe serce do piękna. A tam Caddy, siostra Caddiego, koleżanka siostry Caddiegio i córka siostry Caddiego, a i Czupryna piękny, mądrością piękny, a Maciek, pomocnik szefa, najpiękniejszy. Więc nawet nie podchodzę.
Jack Holms in love – Jacek Zaidlewicz
Z ostatniej chwili : Caddy wyprowadziła się z domu. Zamieszkała w Pro Shopie.
Ta lekkosc w opisach dołków z ich wspaniałymi własciwosciami kładzie na łopatki opisy przyrody z “Nad Niemnem”, rozumiem, że autorka NM była smutna d…, natomiast piewca dołków w euforycznym stanie po hiszpańskim duchu, jednak cudowne bobry łowiace piłki za opłata przebiły nawet tego co przepowiada koniec zimy. Fantastyczy tekst. (zepsuła się klawiatura i ukradła mi kilka znaków z pod Alt).
Bartosz
Po takim komentarzu pozostaję nadal w euforycznym nastroju. Za Twoje zdrowie, po pracy, wypiję portugalskie.
Ludzie!!! piszcie tak do mnie, wszak jam Lew i targanie mnie po grzywie – bezcenne.
Dziękuję Bartoszu, mój przyjacielu na zawsze 🙂
Lux torpeda!
?
Jacku na co Ty mnie narażasz? No ale poświęciłem się co przyszło z trudem i odczekałem z czerwonym do 23.01. To przypadek, że to znalazłem. Pisz tak dalej. Serdecznie pozdrawiam. Geriatryk z Nowego Warpna na którego cześć nadano ostatnio imię pewnemu huraganowi.