Odc.16. Kombajn Bizon z silnikiem motorynki
Parę dni temu skończyłem dwudniowy maraton szkoleniowo-fittingowy w dopiero co otwartej Akademii Golf Cafe w Łodzi, przy ul. Franciszkańskiej 49. Piękne miejsce, fantastycznie wyposażona baza treningowa, prowadzona przez urocze małżeństwo – Martynę i Raida. Jest tam też fajnie zaopatrzony sklep golfowy. Ale ja nie o tym.
Na fittingu, był nasz dawny Student z Target54. Skarżył się, a jakże, na brak odległości, że z wiekiem mu dystans spada i trzeba by jakieś graficiki na irony mu wrzucić. Bo kiedyś to do 15-16 dołka dawał radę, a teraz to para się kończy na 10-11.
Słusznej postawy mężczyzna, grał ironami przedłużonymi o 1,25 cala z szaftami 130 g, tj. jego 7i miało 38,25 cala. Po wypróbowaniu kilkunastu kombinacji długości, wagi szaftu i główek, wyszło, że najbardziej powtarzalnie i najdalej uderza 37,5 calową siódemką z szaftem o wadze 115g. Tak się podpalił, nowym kijem, że licznik Trackmana pokazał 120 uderzeń, gdzie Chłop na rundę robił ok 55 full swingów i padał ze zmęczenia. Poza korektą sprzętu, potrzebna była drobna korekta swingu, zmiana sposobu stania na nogach. Jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało, zostało to zastosowane od razu, bo każdy z nas ma w staniu sporą wprawę i ta zmiana po prostu nie bolała i nie wymagała treningu. Efektem było to, że Gracz przestał uderzać przed piłkę, tylko idealnie sweet spotem. Zysk na 7i to ok 20 metrów. Z ok 120m zrobiło się 140.
Ale najlepsze było przed nami. Po lekkim odpoczynku, podczas fittingu puttera, wzięliśmy się za dopasowywanie drivera. Jak to standardowo czynię, naklejka na lico jego kija i zawodnik po trzykroć ekspediuje piłkę w stronę aramidowych włókien ekranu. 168m, 211, 175m, za duży rozrzut. Poprosiłem o jeszcze dwa ciosy – 146, 192m, nie fajnie. Mierzę długość narzędzia tej zbrodni i wychodzi mi 47 cali ! Dustin Johnson i ja mamy drivera o długości 44,5 cala… A to mnie Zawodnik zdziwił! Gdyby nie loft 11,5 stopnia i szaft R-flex pomyślał bym, że mam w ręku sprzęt do longest drive. Na chybcika zmontowałem driver o długości 45 cali, szaft 65g S-flex… no i facet nie wypuścił go z rąk do końca. A ze 40 piłek nim wywalił, a ponoć siły nie ma 😊. Wszystkie prosto po 220-230m ! Zysk na driverze to 20-30m z byle jakich 200m, zrobiło się solidne dwieście dwadzieścia kilka z rekordem na 246m.
I tu przyszło wielkie zdziwienie Zawodnika, że jak to ? Przecież krótszy kij to mniejsze ramie siły i piłka powinna lecieć bliżej. Co do zasady tak, zgadzam się, ale długi i ciężki kij trudniej jest napędzić, a to prędkość robi siłę.
To trochę tak, jakby zainstalować silnik od motorynki do kombajnu – to nie ma prawa dobrze młócić. Tak jak silnik musi być dopasowany do wagi pojazdu, tak sprzęt golfowy do budowy i motoryki gracza, inaczej będą kłopoty. Różnice w sprzęcie mogą być ogromne, wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie. Mój sprzęt i jednego wielkoluda 😊
Drogi czytelniku, przestań walczyć ze swoim sprzętem, niech to żelastwo w końcu zacznie Ci pomagać, wybierz się na profesjonalny clubfitting, weź lekcje! Wtedy gra w golfa stanie się dużo łatwiejsza i przyjemniejsza.
Maciej Miszczak
Trener Golfa Target54, Clubfitter,
Specjalista Biomechaniki Swingu Golfowego.
Zapraszam do grona Znajomych na Facebooku https://www.facebook.com/maciej.miszczak.545
Pobież e-book – https://target54.eu/wpdm-package/e-book-jak-opanowac-putting/