No szlag mnie trafił. Jak można wciskać ludziom sprzęt, który jest dla nich ewidentnie niedopasowany? Toż to urąga podstawowej przyzwoitości. Jest to zbrodnia przeciwko lepszemu golfowi.

Na prowadzony przez Krzysztofa Czuprynę i mnie – Golfowy Obóz Sportowy Target54 trafiła para początkujących golfistów z kijami dobranymi przez jednego z polskich dystrybutorów Pinga – PGA Pro z najwyższym stopniem wtajemniczenia. Jak widać na poniższym zdjęciu ich nadgarstki są na dramatycznie różnych wysokościach, a kije, które dobrał im wyżej wymieniony „specjalista” są dokładnie tej samej długości.

Z samych tabel do fittingu Pinga wynika, iż różnica w długości kijów  powinna wynosić minimum 2 cale. Ja nawet oceniam to na ok 3 cale, ale będę to wiedział gdy oboje odwiedzą mnie w moim Clubfitting i Swing Studio na Bieżuńskiej 1.

Ja mógłbym zrozumieć, że zawodnik z pojedynczym HCP zdecydował się grać zbyt krótkimi lub zbyt długimi kijami, jego prawo, niech sobie uszkadza kręgosłup czy nadgarstki, jego wybór. Ale na litość boską, początkującemu golfiście dobiera się sprzęt na podstawie warunków fizycznych i motoryki dając mu szansę aby zbudował prawidłowy swing. A ze sprzętem, który ma nasz Student ze zdjęcia, nie da się go nawet prawidłowo ustawić w setupie, a co dopiero nauczyć backswingu, downswingu i pozycji w impakcie, że o właściwym rytmie i tempie nie wspomnę.

Ja wiem, że firmowe zestawy do fittingu mają ograniczoną ilość szaftów i bardzo rzadko zdarza się, że są w nich więcej niż dwa szafty dłuższe od standardu o 1 cal, lub krótsze o ½ cala. Jednak paradoksalnie za pomocą takiego zestawu można zaopatrzyć blisko połowę golfistów w sprzęt lepszy niż grają dotychczas. Tylko, że to żadna sztuka, bo wg. badań (w USA) ponad 90% golfistów gra niedopasowanym sprzętem. W poprzednim zdaniu celowo użyłem słowa: zaopatrzyć. Bo firmowe zestawy do fittingu nie służą do fittingu, one służą do sprzedaży produktów danej firmy. I nawet jeśli z tego zestawu dostaniesz kij, który sprawuje się lepiej niż Twój dotychczasowy, to wcale nie oznacza, że jest to najlepsza opcja  dla Ciebie. Po prostu wydasz tysiące złotych na kolejny los na golfowej loterii.

Wracając do naszej pary początkujących golfistów, albo padli Oni ofiarą niewiedzy PGA Pro z najwyższym stopniem wtajemniczenia, albo uczciwość owego Pro nie trzyma najwyższych standardów. Wielokrotnie zdarzyło mi się, że znajomi trenerzy golfa odsyłają do mnie golfistów, którym z uwagi na niestandardową budowę ciała, nie można zaproponować czegoś co uczyni ich grę łatwiejszą. I to jest uczciwe podejście, chwała im za to. W moim warsztacie na poczekaniu jestem wstanie zbudować kije o dowolnej długości i wadze oraz mam wiedzę i narzędzia aby obiektywnie porównać je z dotychczasowym sprzętem Zawodnika lub innymi wariantami sprzętu. Za 3 godzinny fitting pobieram godziwe wynagrodzenie i nie jestem zainteresowany sprzedażą kijów. Moim celem jest sporządzenie recepty na kije dla danego Zawodnika. I czy zbuduje je ja, czy Titleist, Ping czy inni zależy wyłącznie od Golfisty.

W przypadku bohaterów tego artykułu, przypuszczam, zwyciężyła chęć zysku dla sprzedawcy, a zabrakło odwagi do przyznania się, że w zestawie do fittingu brakuje sprzętu odpowiedniego dla ich warunków fizycznych i przyznania się, że fitting jest niemożliwy. Odnośnie sprzętu, który para nabyła: wersja optymistyczna – być może wystarczy przedłużenie długości szaftów dla mężczyzny, sprzęt dla kobiety zostaje jak jest. Wersja pesymistyczna wymiana szaftów wraz ze zmianą ich długości.

Drogi czytelniku, jeśli szukasz informacji odnośnie sprzętu lub treningu znajdź mnie na facebooku, z przyjemnością odpowiem na Twoje pytania.

https://www.facebook.com/maciej.miszczak.545

 

Maciej Miszczak

Clubfitter, Instruktor Golfa Target54 i ZGP

You may also like

4 Comments

  1. Od siebie dodam ze rowniez na Klinice Target54 w Rajszewie byla osoba z kijami Pinga od tegoz Pro.
    Tam dla odmiany Lie kija byl tak dobrany ze nie dalo sie jej ustawic prawidlowo w setupie. A przeciez w kijach Pinga mozna dowolnie dobrac Lie kija

  2. Coraz bardziej rozumiem dlaczego konkurencja wiesza na nas psy. Przez nasze publikacje trudniej im wcisnąć ciemnemu ludowi szkiełka za Manhattan. Nigdy nie widziałem aby została podważona, przez kogokolwiek merytoryczna część Twoich czy moich artykułów. Zresztą ciężko dyskutować z prawami fizyki, fizjologii, biomechaniki i psychologii na których się opieramy. Za to łatwo przedstawiać osobiste preferencje jako prawdy objawione, a tych (Nas), którzy ich nie podzielają odsądzać od czci i wiary.

  3. Brawo Panowie! W końcu ktoś zaczyna odkłamywać te PGA amateur PRO. Tylko kasa się liczy anie profesjonalizm czy klient. W żadnym cywilizowanym kraju takie praktyki nie mogły by mieć miejsca. Taki człowiek natychmiast zostałby wyeliminowany. Na pochybel !

  4. Panie Robercie. W każdej branży czy grupie ludzi znajdą się cwaniacy czy ludzie nieuczciwi. Są też średniacy i ludzie pozytywnie wyróżniający się. Osobiście znam wielu przyzwoitych i fachowych Trenerów golfa. Choćby w moim klubie, First Warsaw Golf & CC, z czystym sumieniem mogę polecić Darka Bobińskiego czy Mariusza Gaika. w WaWa Golf jest fantastyczny Łukasz Wenda z paroma świetnymi chłopakami. Kilku przyzwoitych gości spotkałem podczas moich studiów w PGA Polska. Ale często, może nawet za często mam do czynienia z kwiatkami podobnymi do tych z artykułu. Czasami jak widzę zachowanie niektórych “specjalistów”, to się dziwię, że zniesiono zakaz wstępu do Club House dla PRO. (w zamierzchłych czasach był taki zakaz). Także proszę nie generalizować. Rynek ich zweryfikuje, pod warunkiem, że będą mieli świadomych klientów. A właśnie w celu edukacyjnym powstał portal golfguru.pl.

Comments are closed.