Skąd pomysł na golfa?

Pomysł na golfa zrodził się w momencie, kiedy miałem bardzo dużo wolnego czasu i zastanawiałem się, co w tym czasie robić. Pierwszą moją inspiracją były podróże i faktycznie od tamtego czasu, kiedy usamodzielniłem swoje firmy, tych podróży jest bardzo, bardzo dużo, nawet po dwadzieścia pięć rocznie, natomiast na czas bycia w Polsce, szukałem jakiegoś sportu, do którego nie przeszkadza słabszy wzrok, nie przeszkadza chwilowy brak kondycji i na którym będzie też można odpocząć psychicznie. Tak pojawił się golf, który postrzegałem jako bardzo drogi sport, z czasem okazało się, że nie jest wcale tak źle.

A bardziej golf, czy bardziej siatkówka?

Bardziej siatkówka, zdecydowanie. Myślę, że gdybym zrobił sobie laserową korektę wzroku, a mam to zaplanowane na ten rok i wrócił na boisko siatkarskie to będę jeszcze bardziej szczęśliwy. Siatkówka jest taką moją pasją numer jeden. Golf, chociaż go bardzo lubię, jest w pewnym sensie zastępnikiem, czymś zastępczym do rywalizacji, do poczucia adrenaliny, do rywalizowania z samym sobą. Natomiast po laserowej korekcji wzroku myślę, że wrócę też do siatkówki. Równolegle będę grał również w golfa, który jest moim numerem dwa.

Czy golf z punktu widzenia mentalnego ma coś wspólnego z siatkówką?

Zasady koncentracji, flow, pewność siebie, to żeby się nie odwoływać do przeszłości, tylko myśleć o kolejnej piłce – to widzę, że jest wspólne w obu tych sportach. Natomiast w golfie jesteśmy bardziej samotni niż w siatkówce. Bo w siatkówce, jeśli przyjmujący zagrywkę czuje, że nie ma „prądu w nogach” to może poprosić kolegę po prawej żeby się przesunął pół metra w jego stronę, kolegę po lewej żeby się przesunął pół metra w jego stronę i zachował sobie tylko wąski korytarz na zagrywkę przeciwnika, a tu go koledzy będą wspierać. Natomiast w golfie, jeśli dzisiaj czujesz, że ci nie idzie swing, nikt tego za ciebie nie załatwi. Więc golf jest dla mnie grą bardziej samotną, tak jak zagrywka w siatkówce.

A który sport jest trudniejszy?

Ha! Korci mnie, żeby odpowiedzieć jednoznacznie, ale myślę, że taką najbardziej uczciwą odpowiedzią będzie to, że trudno to porównać, bo to są dwie zupełnie inne dziedziny.

I właściwie mało jest punktów stycznych, prócz tego, że i tu, i tu jest piłka, ale to jest też zupełnie inna piłka. Natomiast korci mnie, żeby powiedzieć, iż technicznie golf jest trudniejszy. Myślę jednak, że ktoś kto ma inny pogląd też znalazłby słuszne argumenty, którymi zbiłby to twierdzenie.

Technicznie w golfie jest bardzo wiele rzeczy do zapamiętania, w siatkówce wbrew pozorom jak nauczysz się techniki, to już potem jest tylko kwestia ulepszania tego.

Jakie jedno ćwiczenie poleciłbyś byś golfistom, takie uniwersalne, które pozwoli mieć lepszego golfa?

Poleciłbym stanąć za piłką, która jest ustawiona na kołeczku tee na polu, albo na drivingu. Przymknąć dosłownie na chwilę oczy i wykonać w głowie mentalnie pełen swing, żeby usłyszeć, jak piłka uderza dokładnie w środek główki kija i zobaczyć, jak ona pięknie, prosto leci w górę, do tego celu, który chcemy. Uderza o podłoże, toczy się jeszcze trochę. Po dwóch sekundach otworzyć oczy, bez myślenia podejść do piłki i ją uderzyć.

Co to da? Na czym polega skuteczność tej metody?

To otwiera pamięć komórkową, czyli taką koncepcję o której do dzisiaj psychologia bardzo dużo myśli i rozważa, czy to są fakty, czy przypuszczenie, a która twierdzi w dużym uproszczeniu, że nasze komórki, nasze mięśnie pamiętają szlaki nawykowe, pamiętają dobre rozwiązania i jeśli tylko głową nie wysyłamy tam sygnałów, żeby coś poprawić, polepszyć, stanąć inaczej, zrobić szybszy swing, trafić kijem pod piłeczkę, to jeśli nie wysyłamy tam bodźców, te komórki są przygotowane żeby wykonać idealny swing. Same!

Dlatego ja tak często robię, na co kiedyś również zwróciłaś uwagę, że jak wchodzę na driving range

i mam zadanie żeby uderzyć trzydzieści metrów, nie zastanawiam się.  Podchodzę do piłki i uderzam trzydzieści metrów. Nie przesyłam informacji mentalnych do swoich proprioreceptorów. Po prostu wykonuję ruch.

I to samo mi się sprawdziło, kiedy byłem trenerem mentalnym skoczków narciarskich.

Usiądź, popatrz w dół i jedź. Im bardziej bez analizy się wybijesz, tym jest większa szansa, że zrobisz to płynnie, delikatnie, dokładnie tak, jak na treningu tego chcemy.

Trening jest od myślenia, pole jest już od grania.

Co Tobie daje golf?

Golf daje mi przebywanie w przyrodzie, czego w Polsce zazwyczaj mi brakowało, bo jestem taką osobą samochodowo, laptopowo, biurową.

Golf daje mi też często ciszę, którą bardzo lubię.

Golf daje mi skupienie na piłce i na graniu, dzięki czemu nie myślę chwilowo o pracy.

Golf daje mi przyjemne spotkania ze znajomymi, przyjaciółmi, gdzie mogę się w ich towarzystwie zrelaksować i być sobą poza rolą, którą na co dzień odgrywam w swoich firmach, będąc prezesem, czy inspirującym mówcą.

Golf daje mi odpoczynek psychiczny. To jest super!

Z reguły wracam zmęczony, spocony, ale psychicznie jestem zrelaksowany.

Jedno marzenie golfowe.

Obniżyć swój handicap do jednocyfrowego wyniku. Do dwóch lat.

Jakiś czas temu w Armada Golf Club prowadziłeś wykład dla Juniorów o mentalnym puttowaniu. Czy według Ciebie dzieci mają lepszy mental od dorosłych?

To sprawa bardzo indywidualna. Bywają dzieci, które bezrefleksyjnie podchodzą do piłeczki, grają bez myślenia i wychodzi im to na dobre, ale bywają też dzieci rozkojarzone, takie które dużo analizują i takie, które się na siebie bardzo mocno złoszczą.

Równolegle do tego bywają dorośli, którzy potrafią się skoncentrować na piłce, a bywają tacy dorośli, którzy dają sobie jeszcze piętnaście instrukcji w głowie, zanim zrobią swing.

Także jest to bardzo indywidulana rzecz.

Mi się z Juniorami pracowało dobrze, bo w momencie, kiedy oni już mi zaufali, kiedy się pośmialiśmy, kiedy przełamaliśmy pierwsze lody, to wykonywali dość szybko zadania, które im dałem, co przyniosło bardzo duże efekty.

Wręcz sami rodzice przecierali oczy ze zdumienia. Zdarzały się na przykład dziesięciometrowe putty do dołka, dokładnie po tych ćwiczeniach. To było takie wow! Niezwykle inspirujące.

Nie ukrywam, że efekty tej sesji przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałem, że to coś da, ale dało to dużo więcej niż sam myślałem. Byłem bardzo zadowolony z tej sesji.

Podaj proszę Jakub zatem jedno ćwiczenie, które super zadziałało.

Otóż nagrałem dzieciakom dźwięk piłki wpadającej do dołka i poprosiłem, aby włączyli to sobie jako dźwięk sms’a. Ja sam stosowałem tą metodę. W momencie, kiedy przychodzi sms, dokonuje się tzw. in printing. In printing to z języka angielskiego wdrukowanie. Wdrukowaliśmy zatem informację, że dołek jest w pobliżu i piłka uderza wprost do środka.

I wyobraź sobie, że jak odbierzesz dwieście takich sms’ów, to potem, kiedy stoisz na polu golfowym, twoje zadanie jest tylko jedno, usłyszeć ten sam dźwięk. Dzieci tak to chwyciły, że jeszcze w ten sam dzień zmieniały dzwonek w telefonie i… wyniki!

Oczywiście dorosłym też polecam tą metodę.

Czy jeżeli chcemy osiągnąć lepsze wyniki w golfie warto zatrudnić trenera mentalnego?

Absolutnie tak. To jest gra, gdzie nie trzeba być codziennie na siłowni. To jest gra, gdzie nie trzeba ustawiać bardzo dużej taktyki na każdego przeciwnika. To jest gra, gdzie można powtórzyć sto razy, ale tak na dobrą sprawę nie mieć żadnego postępu.

Natomiast w psychice różnicą między Tigerem Woodsem a człowiekiem, który ma podobne umiejętności, ale nie wygrywa i nikt o nim nie słyszał, jest tylko i wyłącznie głowa, myślenie.

Golf to jeden ze sportów, który najbardziej potrzebuje treningu mentalnego, więc zdecydowanie tak.

I nie mówię tego tylko dlatego, że sam jestem trenerem mentalnym, bo mogę nawet zadeklarować, iż nie mam już terminów na ten rok. Mówię to, bo wierzę, że trening mentalny może naszym czytelnikom po prostu bardzo pomóc.

To ostatnie pytanie: Czego życzysz polskim golfistom?

Polskim golfistom życzę wyjścia z cienia zachodniego świata, zachodnich przygotowań, zachodnich budżetów. Myślenia o sobie w kategorii obywatel świata, nie jakiś tam ubogi krewny Amerykanina czy Chińczyka. Tego im życzę, bo często widzę bardzo zdolnych ludzi, którzy mają w głowie, że sąz Polski i przez to mają gorzej… a to naprawdę nie ma żadnego znaczenia w tym sporcie… ani nigdzie indziej.

 

Jakub bardzo dziękuję Ci za wspaniałą i niezwykle inspirującą rozmowę. W imieniu wszystkich golfistów dziękuję za wspaniałe rady, sama również z nich skorzystam. Niezwykle zainspirował mnie pomysł z ustawieniem nowego dźwięku sms’a 

Życzę Tobie, abyś spełnił swoje golfowe marzenie o jednocyfrowym handicapie oraz jak najszybciej wrócił do swojej największej życiowej pasji, którą jest siatkówka.

Wszystkiego dobrego!

 

Aneta Moniuszko

w rozmowie z Jakubem B.Bączkiem

www.mental-power.pl

 

 

 

 

 

 

You may also like

1 Comment

  1. Droga Aneto i Ty drogi Jakubie
    Wyzywam Was na pojedynek, a właściwie to wyzywam Jakuba. Jestem typowym przykładem golfisty z kompletnym “mętlikiem” w głowie. Mam hcp 15 i dość regularnie gram na poziomie 85-90 uderzeń. W turniejach nie schodzę poniżej setki. Udowodnijcie, na moim przykładzie, że trening mentalny daje efekty. Wróżka, która odczarowuje fobie, rady nie dała. Sam proces mentalnego odczarowywania mógłby być kanwą do ciekawych artykułów. Przyjmujecie rękawicę ?
    były super golfista jacek zaidlewwicz

Comments are closed.