Czy wiesz, że nasz system nerwowy jest tak skonstruowany, że w pierwszej kolejności dąży do osiągnięcia spokoju, a dopiero potem do osiągnięcia sukcesu.
Czy wiesz, co to oznacza?
Oznacza to, że jeśli podchodząc do uderzenia będziesz zdenerwowany, czy też poczujesz wewnętrzny niepokój, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że uderzenie będzie nieudane.
Umysłowy fokus podąży bowiem za odzyskaniem spokoju, co w konsekwencji pozbawi go priorytetu,
jakim jest celne uderzenie.
Jaki z tego wniosek?
Zadbaj pierw o spokój umysłu, a dopiero potem podejdź do uderzenia. Przystępując do uderzenia warto być jak czysta kartka, jak spokojny ocean czy błoga cisza.
Wiem, że bywa to trudne. Zwłaszcza, że żyjemy z świecie, który wciąż pędzi. Rzadko doświadczamy prawdziwej
i głębokiej ciszy. Często sam golf jest formą odzyskaniu równowagi i spokoju.
Ja sama, kiedy zaczynałam przygodę z golfem traktowałam ten sport jak formę medytacji.
Często bywało tak, że szłam na pole właśnie po to, by odzyskać wewnętrzny spokój.
I nie ma w tym nic złego.
To właśnie sprawia, że coraz większa liczba osób rozpoczyna grę w golfa.
To sprawia, że ten sport jest wielowymiarowy, przez co tak fascynujący.
W każdym razie…
przychodzi taki moment, kiedy apetyty rośnie, a nam marzy się zerowy handicap.
I jeśli pragniemy, by nasza relacja z golfem była naprawdę udana, po pewnym czasie warto odwrócić kolejność.
Chodzę na pole ze spokojem umysłu, wewnętrzną harmonią i tam pogłębiam je jeszcze bardziej.
Nie chodzę tylko po spokój i harmonię.
Daję ją sam i dostaję w zamian.
Daję i dostaję.
Nie tylko biorę.
Rozumiesz?
Tutaj również działa prawo karmy.
Co dajesz, wraca do ciebie z podwójną siłą.
Jak zatem zadbać, by na randkę z golfem przyjść nie tylko ładnie ubranym, ale również z czystym umysłem, sercem i energią?
Oddech.
Tematyka oddechu poruszana jest niemal zawsze podczas pracy psychologa sportu
czy trenera mentalnego ze sportowcami.
Ja również już o tym pisałam.
I równolegle do tego, tak samo często jest bagatelizowana.
Po prostu oddychamy i już.
Umiejętność wrodzona.
Tymczasem wiedza i świadomość własnego oddechu może znacząco wpłynąć na nasze wyniki.
Warto więc wdrożyć świadome oddychanie do swojej rutyny.
Świadomy oddech bierze udział w treningu umysłu i stosowny jest w celu uspokojenia się i koncentracji.
Kiedy nasze ciało jest napięte i rozproszone, nie wspiera nas zbyt dobrze.
Czując spokój, odprężenie oraz równowagę, funkcjonujemy najlepiej.
Jeżeli zatem jesteś osobą zdrową i nie masz kłopotów z oddychaniem (osoby z problemami oddechowymi winny skonsultować się z lekarzem, w celu wyboru najlepszej techniki dal siebie)
chciałabym ci zaproponować ćwiczenie, które będziesz mógł wykorzystać zawsze, kiedy twoje ciało napięciem mięśniowym powie: zrelaksuj się.
W myślach licząc do trzech weź relaksujący wdech.
WDECH
1 – spokojny wdech (około 1 sekunda)
2 – spokojny wdech (około 1 sekunda)
3 – spokojny wdech (około 1 sekunda)
4 – trzymamy powietrze (około 1 sekunda)
W myślach licząc do czterech, zrób wydech.
WYDECH
1 – spokojny wydech (około 1 sekunda)
2 – spokojny wydech (około 1 sekunda)
3 – spokojny wydech (około 1 sekunda)
4 – spokojny wydech (około 1 sekunda)
4 – trzymamy powietrze (około 1 sekunda)
Wydech powinien być troszeczkę dłuższy od wdechu.
To jeden ze sposobów przy doskonaleniu świadomego i uważnego oddychania.
Jeśli czujesz, że jest on dla ciebie dobry – stosuj.
Można również samemu próbować eksperymentować i znaleźć najlepszy dla siebie system liczenia, taki który rzeczywiście nas uspokaja.
Na początku ćwiczenie to może powodować nieco trudności, z czasem będzie nam przychodziło z większą łatwością.
Ta technika wyciszy cię, ukoi twoje zmysły, przekieruje uwagę do wewnątrz ciebie i sięgnie po pokłady spokoju, które każdy z nas ma w sobie, a które zakłócane są codziennie przez czynniki zewnętrzne.
Z doświadczenia trenera mentalnego i wykładowcy Akademii Trenerów Mentalnych Jakuba B.Bączka, wiem że najprostsze ćwiczenia bywają bagatelizowane.
Ludzie dziś pragną wyników instant, chcę szybko, tu i teraz.
Tymczasem w treningu umysłu potrzeba nieco cierpliwości, wytrwałości, determinacji i wiary, w to że te ćwiczenia naprawdę mają sens.
Uwierz mi, ich siła jest ogromna!
Zacznij od jednej kilkuminutowej sesji dziennie.
Spróbuj wykonywać to ćwiczenie regularnie przez miesiąc.
Każdego dnia, najlepiej o tej samej porze np. tuż po przebudzeniu.
I sam odpowiedz sobie na pytanie, czy odczuwasz różnicę w polepszeniu jakości swojego golfa,
a może nawet życia?
Stosuj tą metodę, ilekroć czujesz, że ciało się spina.
Stosuj ją jak najczęściej.
A ja gwarantuję ci, że twój związek z golfem nabierze rumieńców.
Dosłownie i w przenośni 🙂
Na zdjęciu z Mistrzem Świata w siatkówce, Trenerem Mentalnym, golfistą Jakubem B.Bączkiem.
Aneta Moniuszko
Trener Mentalny
www.mental-power.pl