Golf, siłownia, trening personalny – czy to wszystko idzie w parze odpowiada Artur Rećko – zawodowo, trener od ponad 15  lat 

 

Czy golfista powinien się martwić o swój rozwój fizyczny? Przecież golf to taki nudny sport dla starszych ludzi?

 Na tak sformułowane pytanie w odpowiedzi można by napisać opasłą książkę. Jako trener przygotowania atletycznego, niemal z urzędu, uważam, że o rozwój fizyczny powinien się martwić każdy. Postaram się to w miarę szybko uzasadnić.

Każdy powinien mieć na uwadze dobro swojego organizmu. Bez ćwiczeń stymulujących odpowiednią długość mięśni, elastyczność stawów i ścięgien (np. stretching) z czasem nasz organizm ogranicza nasz zakres ruchomości. Praktycznie zawsze robi to w odpowiedzi na codzienne czynności. Czy np. głowa może przechylać się lekko do przodu i w prawo, prawe ramię może daleko wychylać się na lewą stronę ale odwrotnie już niekoniecznie; do lewej stopy jeszcze jakoś sięgniemy na lekko ugiętych kolanach, ale do prawej nasza dłoń zatrzymuje się w pół kości piszczelowej itp. W ostatecznym rozrachunku po kilku a nierzadko kilkudziesięciu latach takiej odpowiedzi organizmu, nie ruszamy się z miejsca bez garści leków przeciwbólowych a to dlatego, że silniejsza jedna strona (lub bardziej przykurczona) potrafi zmienić bio-kinetykę ruchu, ale nie wyrastają nam nowe stawy i ścięgna do niej przystosowane a te które są zaczynają się drastycznie szybko zużywać.

Wracając do golfa i sportu jako takiego, można uprawiać różne rodzaje aktywności fizycznej, zarówno rekreacyjnie jak i wyczynowo. Oczywiście możemy się znajdować w dowolnym miejscu na osi wyznaczonej przez te dwa punkty.

I tak sądzę, że minigolf może być bardzo kontuzyjną dyscypliną jedynie wtedy, kiedy nerwy wezmą górę i kij uderzający piłeczkę zamieni się w kij do walki. Przeciwwagą dla mini golfa są z całą pewnością zawody long drive, gdzie występują największe przeciążenia związane z ruchem obrotowym, który w największym stopniu wykonuje górna połowa ciała. Wykonywanie tego ruchu stojąc w miejscu jest już niemal prośbą o samozagładę, jeżeli w odpowiednim stopniu nie przygotujemy do tego naszych mięśni i stawów. Można w to nie uwierzyć, ale jest większa szansa na poważną kontuzję kręgosłupa w zawodach long drive niż podczas lekkoatletycznego rzutu młotem!

W tym wszystkim gdzieś pośrodku jest golf w swojej czystej formie. Od nas zależy blisko której granicy się znajdujemy. Jeżeli interesują nas coraz lepsze wyniki, coraz dalsze uderzenia (do tego jeszcze wrócimy), to musimy zadbać o trzy aspekty:

  1. zdrowie – mocne mięśnie stabilizujące, odpowiednie elastyczność mięśni, ścięgien i stawów;
  2. technika – tu się nie będę wypowiadał, to działka trenerów golfa;
  3. motoryka – rozwinięcie siły, szybkości i umiejętność wyzwolenia mocy w pojedynczym ruchu.

Zarówno pierwszy jak i trzeci aspekt (to moja klasyfikacja, wiem, że golfiści zamienią dwójkę na jedynkę) może być rozwijany i kontrolowany poprzez przygotowanie atletyczne. Co za tym idzie, najlepsi zawodnicy mają obecnie swoich odrębnych trenerów od przygotowania atletycznego.

fot. Gravitan Janki

Co przeciętnemu golfiście da wizyta na siłowni?

Na to pytanie już wstępnie odpowiedziałem ale warto to jeszcze poprzeć przykładami. Żyjemy w czasach, kiedy wyniki w każdej dyscyplinie sportowej niemal wystrzeliły w niebo. Dla kogoś trenującego rekreacyjnie są tak odległe jak wycieczka na marsa. Jeszcze sto lat temu wystarczyło zwiększyć swoje zaangażowanie do dwóch treningów w tygodniu i szansa na zostanie olimpijczykiem stawała się całkiem realna.

Sport stawał się na przestrzeni czasów coraz bardziej wyspecjalizowany i wyniki rosły niemal wykładniczo z roku na rok.

Około 30 lat temu, sportowcy, niezależnie od uprawianej dyscypliny zaczęli odwiedzać siłownie. W Latach 90tych amerykanie zdominowali sprint na 100m bo zamiast trenować 6 razy w tygodniu na stadionie czy hali, dwa treningi zastąpili treningami siłowymi. Dało to taki wystrzał osiągnięć, że w ekstremalnych sytuacjach trenowali siłowo nawet  4 razy w tygodniu. Limford Christie czy Ben Johnson wyglądali niemal jak kulturyści wagi średniej.

Ze sportów technicznych, najszybciej potrzebę posiadania trenerów atletycznych zauważyli tenisiści. Dziś nawet zawodnicy klasyfikowani w okolicach pierwszego tysiąca na świecie posiadają swoich odrębnych trenerów przygotowania atletycznego, którzy ściśle współpracują z trenerami “technicznymi”.

Takie postacie jak George St-Pierre (mma), Lewis Hamilton (formuła 1), Siostry Williams (tenis), Rory McIlory (golf – bo może ktoś nie wie ;)) są przedstawicielami (mistrzami) zupełnie różnych dyscyplin sportowych, ale każdy z nich posiada czasem nawet dwóch trenerów atletycznych!

Wracając do przeciętnego golfisty, siłownia wzmocni jego mięśnie posturalne (głębokie) co zaowocuje lepszym zdrowiem i mniejszą podatnością na kontuzje; wzmocni mięśnie poprzecznie prążkowane, co zaowocuje większą siłą a przy właściwym jej użyciu, większą generowaną mocą czyli znacznie dłuższym lotem golfowej piłki. Warto także zajrzeć na zajęcia z jogi czy stretchingu, w końcu bycie golfistą nie musi wiązać się z ciągłym bólem kręgosłupa.

Dlaczego zima jest najlepszym momentem na rozwój fizyczny?

W przypadku osób startujących w turniejach, zima to okres kiedy się one nie odbywają i przez to jest najwięcej czasu na przyjrzenie się po prostu własnej sylwetce. W latach 90tych istniał taki model, w którym obozy kondycyjne i siłowe odbywały się zimą. Ale nawet wtedy chodziło o zbudowanie możliwie maksymalnej siły czy wytrzymałości. Robienie tego w fazie startów spowodowałoby znaczne obniżenie wyników.

Jednak nawet wtedy rozwój fizyczny odbywał się cały czas. Rozwój fizycznie nie musi równać się rozwijanej sile. Np. ćwiczenia na piłce szwedzkiej (balansowej) powinno się wykonywać przez cały rok. Zima jak każda inna pora roku jest świetnym momentem na rozpoczęcie odpowiedniego treningu, będzie można zobaczyć znaczną poprawę już od początku sezonu.

Czy mogę uderzać dalej dzięki treningom z trenerem personalnym?

Pozwolę sobie przytoczyć fragment zapowiedzi mistrzostw polski Long Drive:

“Golfiści uwielbiają zawody Long Drive, gdzie najdalsze uderzenia na świecie przekraczają 400 metrów. Stanowią one rozrywkę dla uczestników i obserwatorów oraz okazję do popisu siły i precyzji, ponieważ efektowne, dalekie uderzenia są chwałą golfistów. Oprócz czystej siły fizycznej wykazać się należy niemałą precyzją, trudno jest przewidzieć przebieg zawodów, a zwyciężyć może każdy, kto podejmie wyzwanie.”

Do popisu siły potrzeba… siły. 😉 Precyzja to także cecha motoryczna mięśni w połączeniu z odpowiednio wyuczonym szlakiem nerwowym danego ruchu.

Rozwinięcie szlaku nerwowego danego ruchu zapewnia trener danej dyscypliny. W tym wypadku trener golfa uczy nas jak wykonywać dany ruch. Przygotowanie ciała do tego ruchu a także rozwinięcie jego mocy lub siły dynamicznej (przyłożenie jak największej siły w ograniczonej jednostce czasu) można powierzyć trenerowi rozwoju atletycznego. Przynajmniej tak robią dzisiaj najlepsi.

Rozwinięcie elastyczności mięśni, ścięgien i stawów zwiększy zakres naszego ruchu – dłuższy wektor ruchu może rozwinąć większą siłę dynamiczną. Zwiększenie siły poprawi możliwości skurczu mięśni, trening w obciążeniu dynamicznym zwiększy moc mięśni, innymi słowy ich zdolność do wykonania mocnego i jak najszybszego ruchu będzie wzrastać bez udziału poprawy technicznej ruchu. Jeśli moc i technika pójdą w parze, to możemy mieć do czynienia z kimś dla kogo uderzenia powyżej 300m nie będą stanowiły większego problemu. Do uderzeń na poziomie 400m potrzebny jest już niestety, dodatkowo (!), odpowiedni zestaw genetycznych predyspozycji. Patrząc na najlepszych zawodników, niemal każdy ma mocno rozbudowane mięśnie nóg i pośladków. Mięśni skośnych brzucha prawdopodobnie nie widać jedynie przez osłonięcie luźnymi koszulkami.

Ile czasu na siłowni spędzają najlepsi zawodowi gracze w golfa?

Obecnie bywa z tym bardzo różnie, bo golf bardzo długo odżegnywał się od treningów siłowych jako sport techniczny dla gentelmenów. Ale czy gentelmen koniecznie musi być słaby? Na pewno najlepsi zawodnicy mocno trenują siłowo a obecnie takim fenomenen golfa, który przeszedł niesamowitą transformację fizyczną jest Rory McIlroy. Dla amatora wizyta na siłowni raz w tygodniu powinna być wystarczająca, jeśli mówimy wyłącznie o golfie. Dla zdrowia powinien dodać jeszcze z jedna wizytę. Co do najlepszych, to zależy od okresy przygotowawczego i wciąż od podejścia danego zawodnika. Myślę, że już niedługo zawodnicy będący na siłowni po 3 razy w tygodniu mocno wystrzelą ponad tych, którzy wciąż tego treningu nie biorą pod uwagę.

fot. Gravitan Janki

Chcesz dowiedzieć się więcej wejdź na  www.reckoartur.pl

lub zadzwoń Gravitan Janki

+48 22 735 85 60
+48 22 735 85 61

You may also like

1 Comment

  1. podoba mi sie pomysl uderzania dalej 🙂 Tylko czy sa jakies cwiczenia dla golfistow?

Comments are closed.