Home TESTY SPRZĘTU Testy sprzętu golfowego – Garmin Approach S6 i Garmin TruSwing

Testy sprzętu golfowego – Garmin Approach S6 i Garmin TruSwing

by golfguru

W październiku, a dokładniej 25 października roku Pańskiego 2016 opublikowałem na Instagramie poniższą fotkę. Kto miał okazję spojrzeć, ten wie iż przyspieszyło mi to tętno, w tle przygrywały Rydwany Ognia, a mój Caddy wiedział, że nadchodzą ciche dni, bo o to przyjechał do mnie długo wyczekiwany, the one and only, Garmin Approach S6 wraz z TruSwing. Jak wspominam ten moment to ciągle dostaję gęsiej skórki …

 

PS.

Opaska także super, możecie o niej poczytać tutaj: opaska Garmin X40, zwłaszcza Ci którzy mają jeszcze te zaległości.

 

Pierwsza myśl, jak mi do głowy przyszła (przepraszam Cię Maćku – Maciek to mój trener) zaoszczędzę na Pro. Garmin wynalazł sposób jak wyeliminować trenera, który po uderzeniu każe Ci patrzeć się w dół, byś nie widział, jak pęka za śmiechu. Testy pokazały jednak jak bardzo byłem w błędzie (stąd te przeprosiny) z jednej strony, z drugiej sprzęt ten jest idealnym uzupełnieniem naszej owocnej współpracy i początkiem nowej ery w relacjach z PRO.

Zacznę od oczywistych kwestii, by ostudzić troszkę emocje. Zegarek Garmin Approach S6 to flagowy model, więc różni się od recenzowanych przeze mnie wcześniej modeli. Ma przede wszystkim kolorowy wyświetlacz dotykowy, który podobno jest czytelny także w pełnym słońcu. Piszę podobno bo los chciał, że za każdym razem jak miałem go na ręce (w okolicy pola golfowego) to o słońcu mogłem jedynie pomarzyć. Niemniej jednak brać golfowa, u której dostrzegłem taki na ręce (na bezczelnego musiałem zagadnąć) potwierdziła ten fakt i chwaliła sobie użytkowanie go latem.

Naturalnie należy go zsynchronizować z telefonem by otrzymywać bieżące powiadomienia o nadchodzącym połączeniu, sms, mailach i innych, których powiadomienia pojawiają wam się na telefonie. Tak jak w przypadku innych sprzętów, wyłączam powiadomienia na polu golfowym, gdyż mi przeszkadzają w grze, ale jak trzeba być dostępnym a telefon wyciszony, to przynajmniej wiemy, że szef się zorientował, że nie ma nas w pracy i oddajemy się bez reszty golfowi. Nie każda branża docenia zalety networkingu.

Zegarek ma oczywiście załadowane 40 000 pól golfowych, także jak tylko nasz redakcyjny (i nie tylko) super golfista wpadnie na kolejny mniej lub bardziej szalony pomysł wyskoczenia na golfa, to o ile nie będzie to strefa działań wojennych, z pewnością pole będzie załadowane i czekało na grę.

Zegarek płynnie przełącza się między dołkami. Na polu wskazuje nam odległość do tylniej, przedniej i środkowej części greenu, na kolorowym wyświetlaczu, który można obsługiwać w rękawiczkach. Sprawdziłem to trochę na siłę, choć mimo aury, która mi towarzyszyła (zimno jak …) nie lubię używać 2 rękawiczek. Nie czuję odpowiednio kija, ale czego się nie robi dla czytelnika. No dobra, sprawdziłem, czy działa i od razu ściągnąłem prawą rękawiczkę.  Możemy także odczytać na zegarku odległości do lay-upów, plaży (plaża mi się marzy, bo grudzień, ale mam na myśli bunkier) i hazardów wodnych.

Jako że dużymi krokami zbliżamy się do funkcjonalności, które podnoszą delikatnie poziom ekscytacji, należy w tym momencie wskazać na PinPointer. To nic innego jak strzałka, która wskazuje nam kierunek do greenu. Nie miałem w czasie testów specjalnie okazji skorzystać z jej pomocy, ale w ciągu tego sezonu znalazłaby zastosowanie wiele razy, zwłaszcza na nieznanych nam wcześniej polach golfowych czy gęstych zalesieniach przyciągających moje piłki podobnie jak woda. Taka mnie naszła myśl, że o ile Garmin nie może być pewny tego co napiszę, o tyle mam wrażenie, że wiedzą, iż chcąc nie chcąc tego typu elementy będę musiał sprawdzić.

Te funkcjonalności (poza PinPointer) są jednak dostępne w tańszych modelach Garmina. To za co Approach S6 dostaje ode mnie największe laury, zacznie się od następujących funkcjonalności.

Po pierwsze, primo! Model S6 zapamiętuje wyniki (w sumie nihil novi), pomiary uderzeń i handicapy. Super sprawa. S6 wyświetla opcje określające wartość handicapu dla poszczególnych dołków, lokalną wartość handicapu gracza lub wartości dołków liczone według wykazu uderzeń bądź klasyfikacji slope (to te tabele, od których dostajemy bólu głowy, dobrze że jest eagle, który liczy). Możemy obliczać punktację zarówno dla Strokę Play jak i Stableford. Wyniki zapisujemy, „sherujemy” i możemy je także sobie potem drukować. Model S6 ma także funkcje mierzenia odległości i zapewnia śledzenie statystyk rejestrując uderzenia na fairwayu, GIR oraz puttów dla danej gry.

To za co pokochałem go miłością bezwarunkową, to: SwingTempo, TempoTraining, SwingStrengh i jego wspaniałą komunikację z Garmin TruSwing, który właśnie wchodzi w roli głównej do niniejszej recenzji. Jedno może żyć bez drugiego, ale po co rozdzielać ying i yang. Gdyby nie wschód słońca, nie moglibyśmy się cieszyć z pięknego zachodu i odwrotnie, ale po kolei.

SwingTempo. Zegarek approach s6 mierzy stosunek między upswingiem i downswingiem wyrażając go w postaci liczbowej. Z teorii wiemy, iż powinno to być 3:1 czy 3.0 jak pokazuje model S6. Jakie było moje zdziwienie jak po kilku wydawałoby się niezłych swingach, zegarek uparcie wskazywał inne wartości. Wiadomym jest, iż osiągnięcie perfekcji kosztuje przede wszystkim dużo czasu, a jak już mowa o czasie to pewnie i pieniądze, a jak już mowa o pieniądzach to lepiej sobie zakupić taki sprzęt, który na bieżąco będzie was informować o tym, czy do tej perfekcji się zbliżamy czy nie. Na oko się tego ocenić nie da, możemy oczywiście liczyć sobie w górę do 3 i na raz downswing, ale praktyka pokazuje, że nie jesteśmy tak blisko ideału, jak nam się wydaje.

TempoTraining. Funkcja bardzo zbliżona SwingTempo, z tą różnicą, że dźwiękowo nas informuje czy nas stosunek up/down jest prawidłowy czy nie. Bardzo przydatne na tee boxie. Stoimy, rutyna w trakcie, ale tak na prawdę o ile nie jesteśmy Mattem Damonem w filmie Bagger Vance, to nie czujemy do końca czy to jest właściwe tempo czy nie. Ta funkcjonalność robi to za nas, a przynajmniej pozwala nam poczuć i usłyszeć (w końcu sygnał dźwiękowy) odpowiednio tempo.

SwingStrength. Ta funkcjonalność na pierwszy rzut oka jest powtórką z rozrywki, gdyż umożliwia kalibrację siły uderzenie kijów golfowych i wytrenowania jednostajnych uderzeń. Niby to samo, ale praktyka pokazuje, że im krótszy kij, tym łatwiej nam się uderza, a czasem staramy się jeszcze bardziej przyspieszać łudząc się, iż to coś pomoże. Istotą tego sportu jest powtarzalność, zarówno w tempie jak sile, chcemy mieć takie samo uderzenie (oczywiście nie odległość) używając 9i i drivera. Driver nie jest trudny w użytkowaniu, bo tak ktoś sobie wymyślił, ale dlatego że to najdłuższy kij w naszym zestawie. Jednostajne uderzenia pozwolą nam lepiej czuć odległość na polu i to jest jeden z kluczy do sukcesu. Poza treningiem rzecz jasna. Bez treningu nawet ten sprzęt nam nie pomoże – też sprawdziłem.

Napisałem chwilę temu, że mamy nowego bohatera tej pięknej historii. Czas go bliżej przedstawić. Jak widać na załączonym obrazku to małe (łatwo zgubić, więc pamiętajcie, gdzie kładziecie) poręczne urządzenie, które nadało nowy wymiar moim treningom. W dość brutalny sposób obnażyło moje błędy, którymi będę musiał się teraz „pochwalić”. Jest to czujnik uderzeń, który pozwala na skupienie się na technice uderzenia, bez konieczności spoglądania na telefon. Wystarczy krótkie spojrzenie na kompatybilny zegarek (od modelu S4 do S6, a także seria S20 oraz X40) i już wiemy co zrobiliśmy źle, o ile rzecz jasna przykładamy się na tyle do naszych treningów, że wiemy co przekazane z obrazka dane mówią i jak należy je rozszyfrować.

To co widzicie to zrzut z ekranu z aplikacji Garmin Connect. Nie wspomniałem o niej wcześniej, ale bez niej ani rusz. Jest darmowa i pozwala nam przechowywać wszystkie wyniki, treningu itp., więc nie ma potrzeby noszenia na konsultacje z PRO laptopa, wystarczy telefon. Niestety nie udało mi się zgrać ani z komputera, ani z telefonu animacji 3D (chyba się po prostu nie da) ale wygląda to fenomenalnie. Animacja pokazuje nas z 3 różnych stron. Nie pokaże wam, czy pracujecie odpowiednio biodrami, ale dane jasno wskazują na to, iż bioderka się zatrzymały.

Jedno to nagrać swing i zobaczyć błędy w postawie, a drugie to zobaczyć w 3D jak idzie kij i dlaczego piłka poleciał wszędzie tylko nie tam, gdzie chciałem. Bardzo ważnym jest prawidłowy montaż TruSwing na kiju. Przyznaję, iż przy zmianie kija założyłem go odwrotnie i pokazał mi bardzo śmieszne wyniki. Jak zorientowałem się, że coś jest nie tak, to byłem już kilka piłek i uderzeń stratny.

Celowo pokazałem to fatalne uderzenie, by teraz móc przynajmniej pochwalić się idealnym tempem przy użycia 6i. Rzecz jasna w recenzji nie chodzi o przechwałki, niestety jeszcze nie ma czym (poza tym tempem), chcę jedynie pokazać, że urządzenie faktycznie działa. Oczywiście samo uderzenie też pozostawia wiele do życzenia, jak zwykle było wykonane do wewnątrz, a nie do zewnątrz, ale pracuje nad tym i wierzę, że ten sprzęt pomoże mi i każdemu, kto go zakupi w treningu. Od samego zakupu, nikt nie stanie się od razu wybitnym golfistą, jednakże Garmin TruSwing sprawi, że nasze treningi będą bardziej efektywne i dadzą dużo materiału do analizy i zwiększą efektywność współpracy z PRO. Garmin Approach S6 pozwoli wam w trakcie rundy przypomnieć sobie o właściwym tempie, co moim skromnym zdaniem, także wpłynie na poprawę wyniku. Oczywiście nie można myśleć w trakcie grania o tym jak prawidłowo wykonać uderzenie, niemniej jednak uczucie towarzyszące właściwemu tempu pozostaje w pamięci mięśniowej, a słodki dźwięk wydobywający się z zegarka, tylko utwierdzi Was w przekonaniu, że to jest najlepsze co w tej chwili macie.

Choć Mikołaj już za nami, to na szczęście w naszej tradycji na Święta także daje się prezenty. Taki prezent, nawet najlepszy golfista chciałby znaleźć pod choinką. Jedyny minus to taki, że z treningiem przyjdzie mi czekać niestety dopiero do ocieplenia i mam nadzieję, że wiosna przyjdzie najpóźniej w lutym.

Jak zwykle w tym momencie zapraszam do sekcji z komentarzami. Wasze przemyślenia, uwagi mogą być dla mnie bardzo cenną lekcją, którą postaram się wykorzystać przy okazji kolejnych recenzji. Niestety zima ogranicza trochę pole manewru, mam nadzieję was jeszcze pozytywnie w tym okresie zaskoczyć. Kilka projektów czeka na wejście w fazę realizacji.

Dobrej gry!

 

You may also like

Subscribe my Newsletter for new blog posts, tips & new photos. Let's stay updated!

Contact info

@2025 – Designed and Developed by  GOLFGURU

Ostatnie Posty

Are you sure want to unlock this post?
Unlock left : 0
Are you sure want to cancel subscription?
-
00:00
00:00
Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00