Moi drodzy czytelnicy, minęło trochę czasu jak ostatni raz nam było się „poczytać”. Związane to było z moją „depresją golfisty” po fatalnym w moim wykonaniu finale WAGC w Binowie i Modrym Lesie, potem trochę choroby, ale przede wszystkim miałem problem jak opisać wam urządzenia, które przyszło mi testować. Zadanie to było niełatwe, gdyż dostałem do testów dalmierze Nikon COOLSHOT 20 i Nikon COOLSHOT 40i. Jak w słowach przedstawić urządzenie, które w swym założeniu ma pokazać odległość z miejsca, w którym leży nasza piłka, do celu?

nikon-coolshot-40i  

Do momentu, w którym moje uderzenia miały dość sporą rozpiętość odległości uważałem, iż dalmierz i wszelkie urządzenia do pomiaru odległości są zbyteczne. Szczerze mówiąc dalej tak uważam. Po co nam urządzenie, które zmierzy nam odległości do celu, a my i tak uderzymy 20m za krótko? Niemniej jednak po ustabilizowaniu tych odległości postanowiłem zakupić używanego Bushnella, do którego chciałem porównać te 2 cudeńka, które dostałem. Cóż, nie ma porównania. Soczewki Nikona są trochę z innej planety, ale po kolei …

Dalmierze Nikona mają priorytet pierwszego planu, co znaczy mniej więcej tyle, że przez krzaki nie ma co mierzyć, ale gdy dołek jest przed lasem i trafimy w chorągiewkę to nie będzie problemu z precyzyjnym pomiarem odległości. Sprawdziłem to też na szybie w biurze. Wraz kolegą chcieliśmy sprawdzić odległość z mojego okna do aut stojących na parkingu i okazało się, że są zaledwie 3 metry od nas. Na polu golfowym rolę szyby spełnił krzak z prześwitem i jak tylko zahaczyłem o liście to pokazał mi inną odległość. Bardzo fajna funkcja.

nikon-coolshot-20-golf-rangefinder-picture-2

Obydwa dalmierze bardzo szybko podają odległość. W rundzie towarzyskiej może nie ma to wielkiego znaczenia, gdyż jak nikogo nie ma za nami to nie specjalnie przejmujemy się limitem czasu na uderzenie, ale w przypadku turnieju to już inna sprawa. Trzeba szybko zmierzyć odległość, rutyna i „in the hole”. Bardzo ważnym jest także tryb pomiaru ciągłego, który ogranicza drganie ręki. Sprawdziłem te drgania w dość nietypowy dla siebie sposób, a mianowicie postanowiłem podjechać na pole golfowe po urodzinach mojego serdecznego przyjaciela. Impreza była długa, jako że urodziny to i alkohol się pojawił (nieletnim nie polecam, dorośli potwierdzą), a więc pewne drgania następnego dnia się pojawiły. Okazało się, iż o ile z kijami radziłem sobie bardzo słabo, to dalmierz nie reagował na moją niedyspozycyjność. Bardzo sobie chwalę tę funkcją. Żałowałem trochę sposobu testu, gdyż tego samego dnia na polu golfowym miałem kilku znacznie zaawansowanych wiekiem kolegów na polu, którzy potwierdzili mi, iż drganie ręki nie przeszkadza w pomiarze odległości, a ja pozostałem z podwójnie sprawdzonym urządzeniem i bólem głowy. Ciężko jest lekko żyć.

Przewagą Nikona COOLSHOT 40i nad COOLSHOT 20 jest tzw. Tryb Golf, który podaje pomiar z uwzględnieniem nachylenia terenu. Nie wiem na ile taka funkcja jest sprzeczna z regułami golfa, ale uważam iż jest to fantastyczna sprawa. Bardzo żałowałem, iż nie miałem do dyspozycji tego Nikona podczas finału WAGC w Binowie, gdzie jest jedno par 3 z górki, i to nie byle jakiej górki. Kto miał okazje grać na tym polu, z pewnością wie o którym dołku piszę. Taka funkcja pozwala nam dobrać odpowiedni kij. Jeden dalmierz pokaże nam odległość 130m więc niektórzy z nas wyciągną 7i (Ci lepsi pewnie wezmę 8i lub nawet 9i, ale proszę się nie chwalić w komentarzach bym depresji nie dostał), ale nie dobiją bo rzeczywista odległość z uwzględnieniem nachylenia to 154 m. Dzięki temu możemy zaoszczędzić uderzenie, a to w golfie dość priorytetowa sprawa.

nikon-coolshot-40i-nachylenie

Ostatnim elementem charakteryzującym dalmierze Nikona jest ich kształt i ergonomia. Bardzo chwalę sobie Nikona COOLSHOT 40i, gdyż bardzo dobrze leży w ręce (prawej, nie sprawdzałem jak działa dla leworęcznych). Nie jest „ciężki”, także nie ma się wrażenia pomiaru lunetą. Nikon COOLSHOT 20 był dla mnie za mały. Niewygodnie mi się trzymało go w ręce, co nie przekreśla jego fantastycznej użyteczności. Moja małżonka, która wiernie towarzyszy mi przy każdej sposobności golfowej, pomimo faktu iż ma drobniejsze dłonie, także preferuje Nikona COOLSHOT 40i. De gustibus non est disputandum.

Nie będę porównywał dalmierzy do zegarków, które miałem przyjemność testować, gdyż moim zdaniem, wbrew pozorom służą one do zupełnie innych części gry. Choć obydwa urządzenia mierzą odległość to zegarek jest przede wszystkim urządzeniem treningowym, a dalmierz ma nam pokazać (moim zdaniem) dokładną odległość przy podejściu do greenu. Znając fałdy na greenie, odległość do flagi niewiele nam da, czasem trzeba uderzyć za flagę by piłka się cofnęła lub put był łatwiejszy, czasem należy uderzyć przed flagę by się piłka jeszcze dotoczyła. W tym dalmierz jest nieocenionym urządzeniem, a Nikon z pewnością Was nie zawiedzie. Mam trochę już zaplanowanych wydatków golfowych na przyszły rok, ale jak starczy to chętnie wymienię swój obecny dalmierz na Nikona COOLSHOT 40i bądź COOLSHOT 20. Może moje czucie w ręku się zmieni, kto wie.

Mam nadzieję, że ten artykuł jest dla was przydatny, jak zwykle liczę na komentarze, a już w niedzielę, długo oczekiwany test Garmina Fenix 3HR wraz z małą niespodzianką od producenta. Nie zapomnijcie odwiedzić golfguru.pl.

Dobrej gry!

You may also like

2 Comments

  1. Według mnie dalmierz czy inne urządzenie do pomiaru pomaga nam zaplanować rozegranie dołka Course Management – ja mam prostą zasadę wole być przed lub za , przed bunkrem wtedy wybieram taki kij którym na pewno nawet przy mega super uderzeniu nie dobiję do bunkra lub np. za greenem gdy wejście na green broni bunkier a za greenem jest czysta pozycja. Oczywiście mierzę na green ale jak być coś poszło nie tak to wole być za niż przed.

Comments are closed.