Nasze wakacje rozpoczęliśmy od Jeziora Garda, które od południa otoczone jest polami golfowymi.
Lago di Garda
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lago_di_Garda
Pierwszy dzień i nasze wrażenia – jest niesamowicie , kamper daje wolność – wolność wyboru miejsca: jest fajnie zostajesz, zmienia się pogoda – jedziesz dalej.
Jezioro Garda przywitało nas mgłą z widocznością na 200 m ale i tak krajobraz zapiera dech w piersiach. Temperatura w październiku ok 21 stopni. Po zwiedzeniu uroczego miasteczka: Peschiera del Garda ruszyliśmy szukając najbliższego pola golfowego.
Pierwsze na naszej drodze to: Golf Club Paradiso Del Garda,
Dość ekskluzywne miejsce, zaprojektowane pod niemieckich turystów z hotelem, basenami, placem zabaw. Cały kompleks wygląda jak pocztówka, bardzo dobrze rozbudowana practice area i duży ładny driving range. Niby wszystko super idealne a jedna nas nie zachwyciło . Bardzo dużo gości z całego świata. Gramy dziewiątkę razem z dwójką Niemców, których wokół Gardy jest pełno. Pole niezbyt wymagające, w takim sobie stanie, a nasi współtowarzysze tak skupieni na grze, że nie starcza czasu na rozmowę. Tee shot, szukanie piłki Niemców, uderzenie i tak 9 dołków. Gra się wolno. A jednak zabrakło tego „golf factor”. Zagraliśmy , wypiliśmy kawę i ruszyliśmy dalej.
Kolejny dzień i kolejny przystanek to Chervo Golf . Tutaj kolejny duży kompleks golfowy złożony z trzech dziewiątek plus Exeutive Course. Można dowolnie „składać” osiemnastkę np. WHITE COURSE + RED COURSE albo WHITE COURSE plus YELLOW COURSE uzyskując poziom gry dla zaawansowanych golfistów jak i dla początkujących którzy oczekują dobrej zabawy i łatwej gry. Ponieważ tym razem chcemy wejść na pole z naszymi psami: Gimmim i Birdiem, gramy na White Course, bardzo przyjemnym rekreacyjnym polu, na którym fairwaye są bardzo szerokie jak dwa rosyjskie lotniskowce. Greeny wielkie jak domek klubowy. Dzięki pięknej pogodzie i ładnym widokom, mimo tego że pole jest nudne, spędzamy miło czas i dowartościujemy się, że gramy całkiem nieźle (co na tym polu, między nami mówiąc nie jest takie trudne).
W czasie naszej obecności na polu rozgrywany jest duży Turniej Korporacyjny tak więc obserwujemy jak Włosi organizują turnieje i jesteśmy pod wrażeniem że w czasie tygodnia na polu jest tyle osób (na liście startowej widzimy także dwa polskie nazwiska)
Gimmie i Birdie mimo tego, że to golfowe psy, są bardzo zmęczone spacerem, tak więc po rundzie udajemy się do domku klubowego z pięknym widokiem na pole. Kuchnia jest bardzo dobra, jak to na Włochy przystało. Arabiata tak ostra a zarazem tak dobra że trudno się jej oprzeć. Chociaż po czwartym dniu jedzenia pizzy i pasty powoli zaczynamy tęsknić za zupą Tom Yum z Rajszewa.
Sama podroż kamperem podoba nam się coraz bardziej, nie czujemy się jak na biwaku bo nasz kamper jest samowystarczalny co najmniej przez 3 dni. Rano prysznic, telewizor z dziwnym polskim kanałem TBN Polska, ładowanie komputera, telefonu, czy śniadanie z pięknym widokiem na winnice na stokach gór z kawą z naszego kamerowego expressu w ręku.
Na Chervo Golf oprócz naszego kampera, parkują jeszcze 2 inne, które chyba stanęły na dłużej niż nasze 5 godzin. Tak wiec kolejne miejsca musimy chyba zaplanować pod kątem noclegu na polu.
Już po tych paru dniach wiemy ze nasza przygoda golf + kamper nie skończy się na tym wyjeździe.
Zapytaliśmy Pawła z firmy Cordigo od której wynajęliśmy kampera:
Czy wyjazd kamperem na golfa to dobry pomysł?
– Tego nie wiem mam nadzieję że Wy mi to powiecie ale ideą caravaningu jest to aby można było zmieniać miejsca zależnie od pogody od tego czy miejsce w którym akurat jesteśmy jest nietrafione, czy nam się znudziło, czy tez usłyszeliśmy o czymś fajnym i chcemy pojechać w dane miejsce. Caravaning to przede wszystkim wolność przemieszczania się, to wolność na kółkach