Och, ach, whaw, whaw. Właściwie na tym mogłabym skończyć opis pola Punta Espada. Genialne pole. Przepiękne, cudownie zadbane i utrzymane. To jest miejsce gdzie, chcielibyśmy wrócić. Przepiękne fairwaye ciągnące się wzdłuż morza, klify, plaże, skałki. Z jednej strony morze, z drugiej strony góry. Ale takie przycięte, wyglądające jak mur. Takie ” uwaga jetes w więzieniu i już się stad nie wydostaniesz!” W sumie wiezienie na polu golfowym nie byłoby zle:-)))
Gra kosztuje 300 USD ale po 12:30 zapłaciłam 210 USD z transportem (ok 40 min), meleksem, woda i caddiem. Nie jest złe jak porówna się z wczorajszym 120. A jakość nie do porównania.
Mój caddie Juan zwany Qua Qua byl naprawdę super. Dowcipny, pomocny, kazał mi zamykać oczy, żeby podwieźć mnie pod widoki zapierające dech. Fajny dzień na polu. Dokładnie tak wyobrażałam sobie ten wyjazd. W kilku miejscach wzdłuż fairway widać było knajpki i restauracje. Magdalena Vielhaber Anna Woźniak jak mamy lecieć na Dominikanę to obczailam już miejscówki. Tylko kasy trzeba nazbierać, bo tanio nie jest:-) Ps. Zagrałam równo 100, ale tylko dlatego ze caddie mi złe mówił:-))
Agnieszka S.
Jak zwykle caddy winnych, choć sądząc po zdjęciach rozrywki nie zepsuł 😉